niedziela, 20 stycznia 2013

Koncepcje wolności.

Polska wolna, tak naturalnie, ale jaka? Jaka ma być ta Polska i jaka wolność?
Człowiek z Polski to człowiek skażony bolszewizmem, może nie jest taki jak człowiek wschodni, z dawnego imperium sowieckiego nie do cna skażony, nie jest to homo - sovieticus, ale jest to człowiek skażony. To słowo bolszewizmy wręcz brzmi brzydko, ale kiedy chcemy opisać skutki bolszewizmu, to nie da się tego zrobić eufemizmami.
Naturalnie są jednostki nie skażone, ale Polak jako taki jest skażony.
Czyli chce regulacji i chce kar za ich nieprzestrzeganie o ile dana sytuacja godzi w jego interes, choćby doraźny. Psie łajno powinno być usunięte przez właściciela psa pod karą administracyjną, nie zaś dlatego, że brudzenie swoim psem swojego kraju to zwykle i pospolite chamstwo, nawet gdy jest pod osłoną nocy, nawet gdy nikt nie widzi.
Kiedyś, jeszcze w szkole uczyłem się o Singapurze, a tam informacje: mandat 500 dolarów za zaśmiecanie, 5 razy kijem bambusowym za wulgaryzmy, 20 razy kijem za sprayowanie, 100 dolarów za złe zaparkowanie, itp. itd, wiele, naprawdę wiele kar porządkowych, ale za to jak czysto, jak schludnie wokoło.
A ja sobie tak myślałem, że w Polsce to wolimy bez kar zachowywać porządek, że bardzie Polakowi zależy o opinii jego samego o nim samym i jego znajomych, niż boi się kary porządkowej.
W Szwajcarii z kolei porządek na drodze, brak piratów, bo jak mandat to nawet i 1000 franków. U nas kiedy ktoś widzi pędzące jak wyścigówka auto, to zaraz wymyka mu się chęć ukarania 'pirata'.
Chęć porządku zaszczepiona wraz z Niemcem, chęć regulowania i karania wraz z bolszewikiem.
To jest w nas, tkwi gdzieś głęboko, trudno dociec gdzie, czy w wychowaniu, czy w genach.
Zatem kiedy już wreszcie zmienimy rząd, kiedy już wreszcie wykryjemy szpiegów, ukarzemy winnych zamachu pod Smoleńskiem, tych co kolaborowali z obcym rządem przeciw naszemu państwu, co wówczas, co dalej, jaka Polska, bo od jakości Polski, zależeć będzie jakość i rodzaj wolności.

Nawet nie wiem kiedy mój pięcioletni syn przyswoił powiedzenie: "Musi to na Rusi, w Polsce nic nie musi", które ja  i moi bracia powtarzaliśmy z lubością w dzieciństwie, a wcześniej nasi przodkowie, nawet w czasach, kiedy naprawdę "się musiało" wiele przeciw sobie. Może nauczyła swojego syna starsza siostra? Nie mam pojęcia. Niestety zbyt wiele teraz w Polsce się musi i niby można sobie wyjechać bez większych problemów, co wielu zrobiło, ale przecież nie o to chodzi, chodzi o to aby u nas, zażyć wolności.








Brak komentarzy: