środa, 16 kwietnia 2014

Korupcja


Korupcja w gospodarce to rak, który drąży przedsiębiorczoś ludzi jak kornik drzewo, nie pozwalając gospodarczości  kraju czy reionu rozwijać sie tak, ajkby to było możliwe w sytuacji funkcjonowania pańtwa we własciwy, sposób, czyli sposób zdrowy.  Samo zagrożenie korupcję nie jest niczym groźnym, tak jak pokusa grzechu nie czyni z wiernego grzesznika.

Korupcja jest jak choroba zartuwjąca organizm sportowca, może nadal tranować, może nawet osiągać sukcesy, ale przychodzi mu to z wielkim trudem, przy równoczesnym zwiększonym ryzyku kontuzji i pewności, że prędzej czy póżniej ta chroba zupełnie wyeliminuje go ze sportu.

Oczywiście korupcja to właściwie to samo co przestępczośc, choć prawnie jest to rozdzielane, bowiem przestępcy to ci co parają się przede wszystkim przestępstwami a nie, oprócz okradania społeczeństwa, pracują jeszcze 'na urzędzie'. Ale właściwie to urzędnik, który jest skorumpowany jest gorszy od zawodowego przestępcy, bowiem to taka forma zdrajcy. Porównując, jeśli polityk polski jest zdrajcą, sprzedawczykiem, to z punktu widzenia moralnego patrioty polskiego, jest on gorszy od polityka wrogieo państwa wrogiego Polsce, np. jeśli Tusk jest sprzedajnym zdrajcą, to jest on dla nas czymś znacznie gorszym od Putina, który prawdopodobnie go i jego ferajnę skorumpował.




fot. Wikimedia Commons/Travelarz/licencja CC 3.0
fot. Wikimedia Commons/Travelarz/licencja CC 3.0

Ostatnie wydarzenia na Ukrainie i obchody 4. rocznicy Tragedii Smoleńskiej przyćmiły nieco sensacyjne wręcz informacje dotyczące funkcjonowania polskiej gospodarki i wydawania publicznych pieniędzy, a zwłaszcza ostatnich doniesień, w sprawie tzw. info-afery.
Amerykańska firma HP przyznała się, po śledztwie w USA do wręczania milionowych łapówek w Polsce wysokim urzędnikom państwowym. FBI i SEC dysponują wszystkimi szczegółami tej gigantycznej afery, tysiącami e-maili i zapisów rozmów oraz listą nazwisk. Pytanie brzmi czy Polacy poznają te szczegóły i czy polska strona będzie o nie wnioskować lub być może już je posiada.
Mimo, że w aferze Amber-Gold ukradziono klientom blisko 800 mln zł i nadal nie wiadomo gdzie się podziały te pieniądze, z ust Prokuratora Generalnego A. Seremeta słyszymy, że firma ta działała legalnie, nie było podstaw, by się nią szczególnie interesować, a urzędnicy państwowi raczej nie poniosą odpowiedzialności, to chyba jednak po doświadczeniach z info-aferą HP może warto by było, nie czekając tym razem na FBI czy unijny urząd kontroli - Olaf -zbadać szczegółowo procedurę zakupu dla polskich kolei super szybkiego pociągu Pendolino. Tym bardziej, że zamiast szybkiego Pendolino producenci chcą nam wcisnąć kolejowe żółwie niezgodne ze specyfikacją zamówienia. Tym bardziej, że nasz kontrahent od super-pociągów miał już wcześniej poważne problemy ze swoją reputacją. Sprawa robi się tym bardziej paląca i poważna, że według samej Komisji Europejskiej Polska ma najgorszy, obok Bułgarii transport w Unii.
Może się więc okazać, że wydanie ponad 10 mld zł na modernizację torów na trasie Warszawa - Gdańsk i zakup wagonów Pendolino za 2,5 mld zł okażą się przedwczesne i niecelowe z ekonomicznego punktu widzenia. Na polskich torach robi się coraz bardziej gorąco. Może się bowiem okazać, że już wkrótce na tory nie wyjadą Koleje Mazowieckie z powodu bankrutującego budżetu Mazowsza, najbogatszego województwa w Polsce.
Mimo, że jak zapewnia Polaków J. K. Bielecki „ostatnie 25 lat to pasmo sukcesów polskich” to jednak wydaje się, że publiczne pieniądze warto bardzo dokładnie liczyć.
Takich bezsensownych i nietrafionych wydatków inwestycyjnych, drogowych i transportowych może się okazać, jest znacznie więcej. Coraz większe wątpliwości budzi funkcjonowanie systemu Via-Toll oraz sensowność i skala kosztów kontraktu na gaz płynny z Kataru. Ten stosunkowo drogi gaz już powinien wpływać do Gazoportu w Świnoujściu, którego jeszcze nie ma. Prowadzone są więc przez polską stronę rozpaczliwe próby negocjacji, by przesunąć termin dostaw i być może obniżyć nieco jego cenę.
Wydaje się również, że w nieodległej perspektywie znaczące zainteresowanie opinii publicznej, jak i NIK-u powinny wzbudzić gigantyczne, kilkunastomiliardowe inwestycje zagraniczne KGHM-u w Chile i Kanadzie. Łatwo wydaje się publiczne pieniądze zwłaszcza wtedy, kiedy nie ma skutecznego nadzoru i kontroli władzy ze strony zwykłych obywateli i powołanych do tego instytucji. Ostatni przykład odwołania Szefowej UOKiK i powołania na to stanowisko A. Jasera bliskiego współpracownika premiera D. Tuska bez spełnienia prawnych i formalnych wymogów, dobitnie świadczy o lekceważeniu tego typu zagrożeń. Jak widać nasze miliardy przelewają się przez palce." Janusz Szewczak





Amber Gold, Infoafera, Smoleńsk,CASA, sojusz z agresorem… Platforma i bezpieczeństwo Polski? 

Fot. PAP/Jakub Kamiński
Fot. PAP/Jakub Kamiński



Platforma Obywatelska i jej politycy coraz mocniej budują przekaz kampanii wyborczej do europarlamentu, opierając się na sugestii, że zwycięstwo PO to spokój i bezpieczeństwo dla Polski i Polaków. Zwycięstwo innych do wojna i niepokój — sugerują swoim przekazem.
Najdobitniej mówił o tym szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz, wskazując, że „granicą bezpieczeństwa i pokoju w Polsce są rządy Donalda Tuska”. Z kolei premier Tusk sugerował, że wybory do PE są również o tym, czy „dzieci we wrześniu pójdą do szkoły”.
Sugerowanie, że od wyniku wyborczego PO zależy, czy w Polsce będzie bezpiecznie jest skrajną nieuczciwością. Premier Donald Tusk doskonale to wie. Bowiem jego rządy w Polsce nie mają prawa kojarzyć się nikomu z bezpieczeństwem Polaków i Polski.
To za rządów Donalda Tuska, PO i PSL doszło w Polsce do dwóch najbardziej znaczących tragedii lotniczych. W Smoleńsku oraz Mirosławcu zginęło w sumie 116 osób, dwóch Prezydentów RP, wielu dowódców wojskowych, w tym duża część generalicji oraz delegacja polskiej elity.
To za rządów Donalda Tuska, PO i PSL doszło w Polsce do afery Amber Gold, która pochłonęła majątek wielu setek Polaków. Afery, do której rozmachu przyłożyli rękę politycy PO, m.in. ciągając samolot Marcina P. oraz promując go na salonach.
To za czasów rządu Donalda Tuska doszło do kolejnych katastrof kolejowych, w tym do największej od lat katastrofy w Szczekocinach, gdzie zginęło 16 osób a ponad 50 zostało rannych. Kolejowe kompromitacje mają miejsce w czasie, w którym Polska marnotrawi systematycznie unijne środki na rozwój infrastruktury kolejowej.
To za rządów Donalda Tuska doszło do „największej w III RP” afery korupcyjnej, która odciska się na całej Polsce. W związku z infoaferą Polska straciła czas potrzebny do nadganiania zapóźnień informatycznych. Do dziś zaskoczenie budzi skala przestępczego rozmachu. Sugeruje ona jednoznacznie, że do dziś główni „bohaterowie” tych wydarzeń mogą nie być znani. Na razie wiadomo, że urzędnicy rządu Tuska zarobili niemało…
To za rządów Donalda Tuska Europejska agencja zajmująca się walką z korupcją OLAFalarmowała, że skala korupcji w naszym kraju jest porażająca, a ustawione przetargi to może być aż 23 procent.
To za rządów Donalda Tuska Polska notuje coraz gorsze pozycje w rankingach przygotowanych przez ONZ Global Age Watch (GAW), który dotyczy jakości życia dla osób starszych, i opracowanym przez Światowe Forum Ekonomiczne Human Capital Index (HCI), który dotyczy kapitału ludzkiego. Nasz kraj plasuje się w okolicach Sri Lanki i Urugwaju.
To rząd Donalda Tuska zawiązał i prowadził — wbrew polskim interesom — polityczny sojusz z putinowską Rosją, która w ciągu ostatnich sześciu latach wywołała w Europie już dwie wojny, w Gruzji i na Ukrainie. Mimo ostrzeżeń i apeli polityczna przyjaźń na linii Tusk-Putin była utrzymywana. Zakończyła się dopiero w przeddzień wojny u naszego wschodniego sąsiada.
To zestawienie to jedynie krótki rys okoliczności i wydarzeń, z jakimi kojarzyć się może i powinien okres rządów Donalda Tuska. Zgodnie bowiem z logiką Platformy Obywatelskiej, jaką stosowała ta partia jeszcze w czasie kampanii w 2007 roku za wszystko, co dzieje się w Polsce odpowiedzialność spada na rządzących.
Słysząc, co obecnie mówi Donald Tusk jego ministrowie oraz Platforma Obywatelska, jaką narrację budują wokół wyborów do PE można się jedynie zaśmiać."

"W ciągu ostatnich dwóch lat niemal połowa badanych firm w Polsce padła ofiarą przestępstw gospodarczych – wynika z raportu PwC „Global Economic Crime Survey 2014”. Prawie co czwarte z poszkodowanych przedsiębiorstw poniosło stratę w wysokości do 3 mln zł, a co piąte nawet 15 mln zł. Coraz bardziej dotkliwymi przestępstwami, które po raz pierwszy zostały ujęte w badaniu, są nadużycia w obszarze zakupów. Również korupcja pozostaje problemem dla polskich przedsiębiorców.
Jak wynika z badania PwC, najczęstszym przestępstwem była kradzież majątku wskazana przez 72% przedsiębiorców, która w porównaniu z badaniem z 2011 roku wzrosła o ponad 11%. Na drugim miejscu znalazły się nadużycia w obszarze zakupów (33% wskazań), a na kolejnych pozycjach zestawienia uplasowała się korupcja i przekupstwo (21%), cyberprzestępczość (19%) oraz manipulacje księgowe (19%).
”Tak dynamiczny wzrost nadużyć gospodarczych w Polsce jest wypadkową kilku przyczyn. Z jednej strony, przedsiębiorcy wyciągnęli wnioski ze spowolnienia gospodarczego i uważniej przyglądają się każdej wydanej złotówce, a co za tym idzie, częściej wykrywają i ujawniają nadużycia. Z drugiej strony, polskie firmy coraz odważniej inwestują na rynkach o wyższym ryzyku nadużyć, co przekłada się na większą skalę zagrożeń widoczną w tegorocznym badaniu” – wyjaśnia Marcin Klimczak, dyrektor w zespole ds. przestępczości gospodarczej w PwC.

Jakie straty ponieśli polscy przedsiębiorcy?

Ponad ¼ przedsiębiorców w Polsce szacuje poniesione straty finansowe pomiędzy 150 a 300 tys. zł.
To dwa razy więcej niż na świecie. Jednocześnie aż 19% firm na naszym rynku, czyli niemal o 1/3 więcej niż na świecie, odnotowało straty w wysokości między 3 a 15 mln zł. W porównaniu z wynikami Badania 2011, wielkość strat w Polsce była na porównywalnym poziomie.
Przestępczość gospodarcza oznacza także koszty, których wielkość trudno oszacować, a które w dłuższej perspektywie mogą przełożyć się na straty finansowe. Najbardziej dotkliwa zdaniem firm jest utrata lub naruszenie relacji z interesariuszami. Według badanych najbardziej narażone są: morale pracowników (44% wskazań w Polsce, 31% na świecie), relacje biznesowe (21% wskazań w Polsce,
17% na świecie) i relacje z organami regulacyjnymi (19% wskazań w Polsce, 10% na świecie). W porównaniu z wynikami z lat wcześniejszych w Polsce obecnie rzadziej wskazywano negatywny wpływ na reputacje i markę przedsiębiorstwa.  

Kim są sprawcy nadużyć?

Jak wynika z badania PwC, 56% przestępstw popełniły osoby pochodzące z wewnątrz firmy, z czego 50% stanowili przedstawiciele kadry kierowniczej średniego i wyższego szczebla. W najnowszym badaniu jako sprawców nadużyć częściej wymieniano pracowników niższego szczebla (połowa nadużyć wewnętrznych w porównaniu z 31% w 2011 roku). W Polsce przeciętny oszust to:
  • mężczyzna,
  • z wykształceniem wyższym,
  • w wieku od 41 do 50 lat,
  • ze stażem pracy powyżej 10 lat.
Jako sprawców nadużyć z zewnątrz organizacji firmy najczęściej wskazywały: klientów (44%), osoby trzecie niezwiązane bezpośrednio z przedsiębiorstwem (28%) oraz dostawców (11%).
Konsekwencją wobec sprawcy wewnętrznego było najczęściej podjęcie decyzji o zwolnieniu pracownika (75%). Firmy decydowały się także na podjęcie kroków prawnych poprzez: poinformowanie organów ściągania (63%) czy wszczęcie postępowania cywilnego (46%). Szczególną uwagę zwraca fakt, że aż
13% organizacji, które ucierpiały w wyniku nadużyć ze strony sprawcy wewnętrznego nie wyciągnęło wobec niego żadnych konsekwencji, podczas gdy w 2011 r. wszystkie poszkodowane firmy podjęły działania wobec sprawców pochodzących z firmy.
Przestępstwa popełniane przez sprawców z zewnątrz organizacji spotykały się z następującymi konsekwencjami: poinformowanie organów ścigania (67%), zakończenie współpracy z partnerem (44%) oraz wszczęcie postępowania cywilnego (33%).

W których branżach odnotowano najwięcej przestępstw?

Branże, w których w ciągu ostatnich 24 miesięcy odnotowano najwięcej przestępstw gospodarczych to w ujęciu globalnym: usługi finansowe (49% respondentów z danego sektora), handel detaliczny (49%), telekomunikacja (48%), sektor publiczny (41%), turystyczny (41%), przetwórczy (36%) i ubezpieczeniowy (35%).

Jak polscy przedsiębiorcy wykrywają nieprawidłowości?

Jak wynika z badania 42% nadużyć w Polsce wykryto poza kontrolą zarządu, w tym prawie ¼ przez przypadek. Tymczasem na świecie jedynie 22% - czyli o połowę mniej niż w Polsce - przestępstw wykrywanych jest poza kontrolą zarządu.
Ponad połowę z popełnionych przestępstw (52%) udało się wykryć w ramach czynności kontrolnych, a konkretnie w efekcie działań audytu wewnętrznego (odpowiednio - 22% w Polsce, 12 % na świecie) oraz systemów raportowania o podejrzanych transakcjach (wykryto w ten sposób 14% nadużyć w Polsce, 16 % na świecie).
Narzędzia kultury korporacyjnej, takie jak systemy anonimowego informowania (whisle-blowing) lub nieformalne są w Polsce zdecydowanie niedocenianie - w ten sposób w Polsce wykryto jedynie
6% nadużyć, podczas gdy na świecie aż 23%. Tymczasem jak wynika z doświadczeń firm, które zdecydowały się na wdrożenie tego typu narzędzi systemów – były one w użyciu ponad 100 razy
w ciągu ostatnich 2 lat u 9% przedsiębiorstw.
„Niestety wykrywaniem nadużyć w polskich przedsiębiorstwach wciąż rządzi przypadek. To, w połączeniu z brakiem systemów dedykowanych oraz systemów anonimowego informowania lub zarządzania ryzykiem nadużyć sprawia, że nieprawidłowości nadal „zaskakują” polskie firmy. Działa to na niekorzyść przedsiębiorców, gdyż utrudnia odpowiednią reakcję w przypadku wystąpienia nadużycia, a zwłaszcza ograniczenie ich negatywnych skutków” – mówi Katarzyna Kreft, menedżer w zespole ds. przestępczości gospodarczej w PwC.

Korupcja w Polsce

Przewidywania przedsiębiorców, co do wystąpienia nadużyć w przyszłości, znacznie odbiegają od danych rzeczywistych. Najbardziej jaskrawa rozbieżność dotyczy korupcji – w tym przypadku aż
43% przedsiębiorstw uważa, że staną się jej ofiarą w przyszłości, podczas gdy rzeczywisty wskaźnik jest dwa razy niższy i wynosi 21% (o 6% mniej niż na świecie). Spośród wszystkich badanych firm w Polsce ponad 7% przyznało, iż poproszono je o zapłacenie łapówki, a ponad 16% oceniło, że straciło kontrakt na rzecz konkurenta, który zapłacił łapówkę. Ci z przedsiębiorców, którzy potrafili ocenić straty szacują je na ponad 150 tys. zł (21%), w tym aż ponad 7% powyżej 3 mln zł.
Straty finansowe są dla polskich firm najbardziej dotkliwą konsekwencją korupcji (41%, czyli o 13 % więcej niż na świecie), a zaraz po nich utrata reputacji (ponad 1/3 badanych). Jednocześnie  jednak połowa przedsiębiorców nie potrafiła oszacować strat finansowych poniesionych w wyniku korupcji. Co ciekawe, na świecie to utrata reputacji była wskazywana jako główna strata dla przedsiębiorstwa (niemal 40% badanych).
„Tak duża różnica pomiędzy faktycznym występowaniem zjawiska korupcji, a jego postrzeganiem może wynikać z kilku przyczyn. Przede wszystkim korupcja i przekupstwo są niezwykle trudne do udowodnienia, dlatego liczba wykrytych przypadków może być niska. Dodatkowo korupcja jest tematem niezwykle drażliwym, w związku z tym firmy niechętnie przyznają się, że padły jej ofiarą. Samo postrzeganie korupcji jest kształtowane głównie przez media, które informują o skandalach korupcyjnych jak o zjawisku codziennym i powszechnym. Co więcej, jak pokazało nasze badanie, około połowa ankietowanych przedsiębiorców prowadzi działalność lub planuje w najbliższych latach ekspansję na rynki o wysokim zagrożeniu korupcyjnym, co pozostaje nie bez znaczenia dla postrzegania przez nie tego zjawiska” – podkreśla Marcin Klimczak.

Nadużycia w obszarze zakupów

Nadużycia w obszarze zakupów znalazły się na drugim miejscu najczęściej występujących przestępstw w Polsce – doświadczyła ich aż jedna trzecia polskich firm (33%). Dotyczyły one najczęściej ustawiania przetargów / wyboru dostawcy (79% wskazań respondentów, będących ofiarą tych nadużyć) oraz nieprawidłowości przy zawieraniu umów (57%). Na świecie nadużycia w obszarze zakupów dotyczyły najczęściej wyboru dostawcy (61%), jak również zawierania umów i procesu płatności (w obu przypadkach 45%)."


Wystąpienie pod tytułem "Korupcja - przyczyny, moralne i gospodarcze skutki", wygłoszone podczas PAFERE Liberty Weekend, Czeszów, 21-23 października 2011 r.
"Krzysztof Habich, w wydanej w 1997 r. książce p.t. „Powietrze na kartki” pisze w następujący sposób: „Przed kilkoma laty wydawało nam się, że decydując się na budowę gospodarki rynkowej, będziemy zmierzać w stronę wolności gospodarczej. Państwo jednak ciągle zachowuje się, jak urzędnicza z Dąbrowy Górniczej, z którą miałem do czynienia w 1989 r. Ustawę o działalności gospodarczej, liberalizującą skostniałe, socjalistyczne przepisy, przywitała ona okrzykiem oburzenia: jak każdemu będzie wszystko wolno, to co my będziemy robić?”.
Czym jest korupcja? W myśl art. 1 ust. 3 Ustawy z 9 czerwca 2006 r. o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym (Dz.U. z 2006 r. Nr 104, poz. 708), korupcją jest obiecywanie, proponowanie, wręczanie, żądanie, przyjmowanie przez jakąkolwiek osobę, bezpośrednio lub pośrednio, jakiejkolwiek nienależnej korzyści majątkowej, osobistej lub innej, dla niej samej lub jakiejkolwiek innej osoby, lub przyjmowanie propozycji lub obietnicy takich korzyści w zamian za działanie lub zaniechanie działania w wykonywaniu funkcji publicznej lub w toku działalności gospodarczej”.
Z kolei treść art. 2 cywilnoprawnej konwencji o korupcji sporządzonej w Strasburgu 4 listopada 1999 r. (Dz.U. z 2004 r. Nr 244, poz. 2443) określa korupcję jako „żądanie, proponowanie, wręczanie lub przyjmowanie, bezpośrednio lub pośrednio, łapówki lub jakiejkolwiek innej nienależnej korzyści lub jej obietnicy, które wypacza prawidłowe wykonywanie jakiegokolwiek obowiązku lub zachowanie wymagane od osoby otrzymującej łapówkę, nienależną korzyść lub jej obietnicę”.
Jak wiemy, definicje legalne, ustawowe, często bardziej utrudniają, niż ułatwiają zrozumienie opisywanej przez siebie sytuacji prawnej, jednakże w tym przypadku nie odbiegają one od potocznego znaczenia, jakie nadajemy terminowi „korupcja”, która jest niczym innym, niż nadużywaniem stanowiska publicznego w celu uzyskiwania prywatnych korzyści , a co jest równoznaczne z okradaniem obywateli, ba, całych społeczności, z tego, co do nich należy, lub jest im należne.
Zjawisko korupcji ma wiele przyczyn, przykładowo pojawia się tam, gdzie dochodzi do styku polityki z biznesem, gdy gospodarka jest zetatyzowana czy też gdy przepisy prawne są niejasno sformułowane. Istnieje jeden wspólny mianownik dla tychże negatywnych zjawisk, a jest nim udział państwa w gospodarce. Urzędnicy stosują bowiem najgorszy, czwarty z opisanych przez Miltona Friedmana sposobów wydawania pieniędzy – cudzych i na cudze potrzeby. Polska boryka się dodatkowo z jeszcze jednym, poważnym problemem. Jak sprecyzował to w jednej ze swych wcześniejszych wypowiedzi prof. Zybertowicz, komunizm nie został w naszym kraju obalony, a zdemontowany. Już semantyczna różnica między tymi dwoma określeniami sugeruje kontrolę nad procesem przechodzenia od gospodarki centralnie planowanej do – teoretycznie - wolnorynkowej. Tylko teoretycznie, ponieważ w wielu kluczowych dla państwa gałęziach gospodarki (oprócz, rzecz jasna, polityki, ponieważ, jak wielokrotnie akcentował to redaktor Stanisław Michalkiewicz, nie można obecnie w Polsce skutecznie działać w polityce, nie będąc niczyim agentem) znaleźć można ludzi w taki, czy inny sposób związanych z komunistycznymi tajnymi służbami, cywilnymi lub wojskowymi, którzy wykorzystują zajmowane przez siebie stanowiska, czy pozycje społeczne do uskuteczniania procederu, opisanego barwnie przez Henryka Sienkiewicza w „Potopie”, gdy książę Bogusław Radziwiłł wskazywał Kmicicowi, że Rzeczpospolita to sukno, za które wszyscy ciągną, aby urwać kawałek dla siebie.
Należy podkreślić raz jeszcze, że korupcja to nic innego, jak forma kradzieży. Co do zasady, kraść można bezpośrednio lub pośrednio. Korupcja kwalifikuje się do tej drugiej kategorii, jako że polega na przywłaszczaniu sobie korzyści w wyniku ograniczenia innemu człowiekowi prawa do jego własności, czy wolności. Tak dzieje się na przykład wówczas, gdy przetarg wygrywa nie firma oferująca najbardziej efektywne rozwiązanie (czyli możliwie najwyższą jakość za najniższą cenę), lecz „znajomy króliczka”. On na tym zyskuje, ale odbywa się to kosztem społeczności, która przecież poniosła wydatki na ten cel, a pozbawiona została możliwości dokonania najbardziej optymalnego ekonomicznie wyboru.
Co więcej, korupcja - jako forma kradzieży - jest grzechem przeciw VII Przykazaniu, wspartemu również X Przykazaniem, które zakazuje nawet pożądania jakiejkolwiek rzeczy, będącej własnością bliźniego. Grzeszy więc osoba, która wręcza korzyść w zamian za uzyskanie dla siebie de facto i de iure nielegalnej decyzji, ponieważ będzie się bogaciła w nieuczciwy sposób, osiągnięty niesprawiedliwymi metodami. Grzeszy jednak również ten, kto taką korzyść przyjmuje, bo w ten sposób sprzeniewierza się pełnionej przez siebie funkcji publicznej. Jednym z jej obowiązków jest przecież dbałość o przestrzeganie prawa.
Poważnym problemem w Polsce są liczne koncesje na prowadzenie działalności gospodarczej i na nich chciałbym się skupić, jako na jednym z głównych czynników korupcjogennych. Koncesje i zezwolenia to zasadniczo spuścizna po komunizmie i gospodarce etatystycznej, od której wciąż nie możemy się uwolnić, pomimo upływu ponad 20 lat od trąbionej szumnie tzw. transformacji ustrojowej. Po wtóre, jest to wymarzony instrument eliminacji konkurencji ekonomicznej.
Przykładem zdrowego rozwiązania ustawodawczego, jeśli chodzi o wolność gospodarczą, była tzw. Ustawa Wilczka z grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej (Dz.U. z 1988 r. Nr 41, poz. 324), uchwalona jeszcze przez Sejm PRL. Obowiązywała teoretycznie przez ponad 10 lat. Tylko teoretycznie, ponieważ z czasem stała się protezą prawa gospodarczego, ale o tym za chwilę.
Zgodnie z art. 1 tej ustawy „Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa.”, zaś w myśl art. 4 ust. 1 „Podmioty gospodarcze mogą w ramach prowadzonej działalności gospodarczej dokonywać czynności i działań, które nie są przez prawo zabronione”. Sapienti sat, mądrej głowie dość dwie słowie.
 Art. 11 w tekście pierwotnym zawierał zaledwie 11 koncesji:
1. Wydobywanie kopalin podlegających prawu górniczemu oraz poszukiwanie złóż tych kopalin;
2. Przetwórstwo i obrót metalami szlachetnymi i kamieniami szlachetnymi;
3. Wytwarzanie i obrót materiałami wybuchowymi, bronią i amunicją;
4. Wytwarzanie środków farmaceutycznych, odurzających i psychotropowych, artykułów sanitarnych oraz substancji trujących;
5. Wyrób, oczyszczanie i odwadnianie spirytusu oraz wydzielanie spirytusu z innego wytworu, a także wyrób wódek;
6. Wytwarzanie wyrobów tytoniowych;
7. Transport morski, lotniczy oraz wykonywanie innych usług lotniczych;
8. Prowadzenie aptek;
9. Obrót z zagranicą towarami i usługami, określonymi w drodze rozporządzenia przez Ministra Współpracy Gospodarczej z Zagranicą;
10. Obrót dobrami kultury powstałymi przed dniem 9 maja 1945 r.;
11. Usługi: ochrona osób i mienia, detektywistyczne oraz w sprawach paszportowych.
Rzecz jasna, można prowadzić dyskusje, czy, z punktu widzenia nieskrępowanej gospodarki, regulacja, którą przytoczyłem, była doskonała, ale – zdaniem znanych ekonomistów (Adam Sadowski, Robert Gwiazdowski czy Ireneusz Jabłoński) – był to najbardziej wolnorynkowy akt prawa gospodarczego w ówczesnej Europie. W oparciu o niego powstało na przestrzeni kilku lat kilka milionów przedsiębiorstw prywatnych, w których znalazło zatrudnienie 6 milionów ludzi, w większości z likwidowanych przedsiębiorstw państwowych. Ustawa liczyła zaledwie 54 artykuły. Na przestrzeni 7 lat obowiązywania nowelizowana była czterdziestokrotnie. Za każdym razem zakres niekoncesjonowanej działalności kurczył się. Centrum im. Adama Smith’a doliczyło się już w 2004 r., a więc 7 lat temu, 217 koncesji. Konia z rzędem temu, kto precyzyjnie poda ich liczbę w dniu dzisiejszym.

Ze swej strony dodam tylko, że w rzeczywistości artykułów regulujących działalność gospodarczą było w Ustawie Wilczka dosłownie 25, reszta ze wspomnianych 54 były zmianami w przepisach obowiązujących. Obecna Ustawa z dnia lipca 2004 r. o „swobodzie” działalności gospodarczej odsyła do niewyobrażalnej ilości innych aktów prawnych. Nawet pobieżne porównanie jej z Ustawą Wilczka bezapelacyjnie wypada na korzyść tej drugiej, napisanej w sposób zrozumiały, bez niezliczonych definicji, odniesień czy wyłączeń.
Przykład patologicznego funkcjonowania styku polityki z biznesem oraz niejasnych przepisów prawnych obrazuje mający miejsce w latach ‘90 proceder wyłudzania zwrotu podatku VAT, pobieranego od towarów przeznaczonych na eksport. Odbywał się on na bardzo szeroką skalę. Osoby obracające się w kręgach biznesowych, mające szerokie powiązania z polityką, a nierzadko z tajnymi służbami (np. znany przedsiębiorca z mojego regionu, a imię jego - milion) eksportowały, głównie za wschodnią granicę Polski, często fikcyjnie, istniejące wyłącznie na papierze towary, po czym, z tytułu tegoż „eksportu” otrzymywały zwrot podatku VAT. Cała ta zabawa często sprowadzała się wyłącznie do wędrówki fałszowanych przez przekupione polskie i obce służby celne dokumentów, przedstawianych potem polskiemu pionowi skarbowemu celem uzyskania zwrotu. Czysty zysk, nie licząc łapówek!
Kolejny, tym razem bliski nam w czasie przykład (absolutne mistrzostwo świata), to budowa nieszczęsnych polskich autostrad, konkretnie zorganizowanego rabunku znacznych ilości kruszywa z terenu budów, a następnie ponownej sprzedaży, tego samego kruszywa, temu samemu odbiorcy. Skala tego niebywale śmiałego „przedsięwzięcia” była tak szeroko zakrojona i zorganizowana, że między bajki można włożyć oficjalne wyjaśnienia o tzw. „nieznanych sprawcach”.
Skutki korupcji można rozważać dwupłaszczyznowo. Po pierwsze, wyrażają się w wymiernych stratach ekonomicznych, spowodowanych zaburzeniem prawidłowego funkcjonowania mechanizmu rynkowego. Motorem nie jest zdrowa chęć zysku, dzięki której przedsiębiorca, we własnym, dobrze pojętym interesie dostarcza wytworów swej pracy i satysfakcji klientom, ale chciwość, operująca ponad prawem i ograniczająca wolność ludzką.
Korupcja implikuje jednak również negatywne konsekwencje moralne. Zniechęca bliźnich do aktywności ekonomicznej, obniża poziom zaufania do własnego państwa, co więcej, skutecznie odstrasza międzynarodowy kapitał.
Oba te wymiary skupia w sobie, jak w soczewce, zjawisko, któremu na imię MAFIA." Tomasz Tokarski

23/04/2014
Ciekawy tekst poniżej, o walce rządu z korupcją w Polsce, jego planach i priorytetach. I jest to śmieszne i straszne - śmieszy, bo przecież każdy rozsądny człowiek wie gdzie źródła tej korupcji z którą ten rząd "walczy" a straszne, bo ten sam rozsądny człowiek wie, że m/ in. on za tę "walkę" rządu z korupcją zapłaci, zas rząd nie tylko, że nie zapłaci za swoje porażki, al wręcz skorzysta, i finansowo, i wyborczo.

"Zwalczanie korupcji w Polsce przez wzmocnienie prewencji i edukacji zarówno w społeczeństwie, jak i administracji publicznej - to główny cel przyjętego przez rząd programu. Przewiduje on także skuteczniejsze zwalczanie przestępczości korupcyjnej.
articleImage: Rząd chce jeszcze lepiej walczyć z korupcjąFot. Flickr/Grzegorz Rogiński/KPRM/Źródło - Kancelaria Premiera's photostream/Lic. CC by
Rada Ministrów podjęła we wtorek uchwałę w sprawie „Rządowego programu przeciwdziałania korupcji na lata 2014-2019”.
- Zachowania korupcyjne pojawiają się w każdej dziedzinie życia społecznego, szczególnie tam, gdzie od decyzji pojedynczych osób zależy pozytywne lub negatywne załatwienie sprawy. Utrwalone w świadomości społecznej stereotypy zachowań korupcyjnych są czynnikiem, który niszczy struktury państwowe. Ponadto, korupcja ułatwia działanie zorganizowanych grup przestępczych, ponieważ jest warunkiem niezbędnych do popełniania poważnych przestępstw, szczególnie ekonomicznych, które powodują duże straty dla budżetu państwa - czytamy w opublikowanym po posiedzeniu rzadu komunikacie.
W przyjetym przez Radę Ministrów dokumencie zdiagnozowano obszary najbardziej zagrożone korupcją. Jak podkreślono, badania przeprowadzone w 2013 r. wskazują, że najbardziej narażone na tego typu proceder są:
- infrastruktura, np. przeprowadzanie przetargów na budowę dróg, autostrad, linii kolejowych;
- informatyzacja administracji publicznej, np. sfera zamówień publicznych (preferowanie określonego dostawcy), zmowy cenowe;
- wykorzystywanie środków unijnych – korupcja może obejmować wszystkie fazy i etapy wdrażania programów pomocowych (od naboru przez realizację i kontrolę wykonania); korupcja może dotyczyć zarówno beneficjentów programów pomocowych, jak i urzędników;
- ochrona zdrowia – w tym obszarze zagrożone korupcją są m.in. dystrybucja środków publicznych przez wojewódzkie oddziały NFZ na kontraktację usług medycznych, refundacja leków, zamówienia na zakup sprzętu i aparatury medycznej;
- sektor obronny – zagrożone są głównie zamówienia publiczne (z uwagi na wymuszoną ochroną informacji ograniczoną transparentność postępowań) oraz m.in. realizacja umów offsetowych, transferu technologii wojskowych do polskich przedsiębiorstw przemysłu obronnego;
- energetyka – organizacja i przebieg postępowań przetargowych, działalność lobbingowa prowadzona niezgodnie z prawem, udzielanie koncesji, itp.;
- ochrona środowiska – np. udzielanie koncesji na poszukiwanie, rozpoznawanie oraz wydobywanie wód leczniczych, termalnych i solanek, system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych;
- urzędnicy administracji państwowej i samorządowej – tu zachowania korupcyjne mogą wynikać m.in. z: niejasności procedur, nieprawidłowości w postępowaniach o udzielanie zamówień publicznych, przyspieszania załatwienia spraw, wydawania decyzji niekorzystnych dla interesu społecznego.
Badania opinii publicznej, systematycznie przeprowadzane przez ośrodki CBOS, GFK Polonia, wykazują od wielu lat bardzo krytyczną ocenę społeczeństwa dla obecności zachowań korupcyjnych w życiu społecznym i gospodarczym. Jednak od 2011 r. odnotowano wyraźny wzrost IPK (Indeks Percepcji Korupcji) dla Polski. W 2005 r. była to wartość 3,4, a w 2011 r. – 5,5. Polska znalazła się w 2011 r. na 41 pozycji w rankingu prowadzonym przez Transparency International, podczas gdy w 2005 r. zajmowaliśmy 70 pozycję. Jednym z najważniejszych celów rządowego programu walki z korupcją jest wzrost wartości IPK do roku 2019 o 10 proc., czyli do poziomu 64 punktów.
W dokumencie opisano szczegółowo sposoby i metody działania podejmowane w celu zwalczania korupcji na różnych płaszczyznach życia społeczno-gospodarczego. W realizacji programu wezmą udział resorty, urzędy centralne. Będą w nich powołani koordynatorzy. Instytucją wdrażającą program ma być międzyresortowy zespół powołany przez premiera. Przewodniczącym zespołu będzie minister spraw wewnętrznych, a wiceprzewodniczącym szef CBA. W ramach zespołu będą funkcjonowały grupy robocze do spraw poszczególnych zadań.
Członkowie rządu podkreślają, że w Polsce funkcjonuje kilka służb zwalczających przestępczość korupcyjną. Są to m.in. Centralne Biuro Antykorupcyjne, policja, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Bardzo istotne działania na rzecz przeciwdziałania korupcji prowadzą organizacje pozarządowe.
- Realizacja programu walki z korupcją powinna przyczynić się do ugruntowania w społeczeństwie przekonania, że korupcja jest patologią, a nie standardem demokratycznego państwa. Ocenia się, że najważniejszym czynnikiem zwalczania zachowań korupcyjnych jest prewencja i edukacja antykorupcyjna, wypracowywanie standardów etycznych zachowań w różnych segmentach życia społeczno-gospodarczego (zarówno w sektorze prywatnym, jak i państwowym) oraz wzmocnienie systemu kontroli i nadzoru - czytamy w uchwale Rady Ministrów.
Rząd stwierdza też, że walka z korupcją jest również jednym z wiodących problemów w skali międzynarodowej. W ramach ONZ przeciwdziałanie korupcji wynika z Konwencji Narodów Zjednoczonych przeciwko korupcji (z 2003 r.). Komitet Ministrów Europy już od 1997 r. prowadzi intensywne prace na rzecz przeciwdziałania korupcji. Grupa GRECO (Grupa Państw Przeciwko Korupcji) rekomenduje działania zwiększające zdolności państw członkowskich do prowadzenia skutecznej walki z korupcją. GRECO jest odpowiedzialna za przestrzeganie przez państwa członkowskie 20 podstawowych zasad walki z ze zjawiskiem korupcji.
Rząd stwierdza również, że zwalczanie korupcji jest również istotnym priorytetem Unii Europejskiej, której naczelną instytucją antykorupcyjną jest OLAF – Europejski Urząd do spraw Zwalczania Nadużyć Finansowych. OLAF opracował w ostatnich latach metody zwalczania korupcji, w tym m.in. interdyscyplinarną strategię antykorupcyjną, zasady współpracy policji z wymiarem sprawiedliwości, czy wytyczne dotyczące transparentności w życiu publicznym."

Wiele osób wskazuje, że budowane w ilościach zdumiewających tzw. ekrany akustyczne, to źódło finansowania urzedników i wielki pole do korupcji, artykuł ponizej traktuje tylko o jednym odcinku autostrady, ale przecież każdy mógłby znaleźć w mniejszej lub większej skali przykłady podobnej niegospodarności. Polska jest dziś jak ZSRR w okresie przed pierestrojką.
zdjecie

Wtorek, 1 lipca 2014 (12:48)

Budowa ekranów akustycznych na odcinku A2 z Łodzi do Warszawy pochłonęła prawie 200 mln zł, czyli ok. 7 proc. kosztów – wynika z najnowszego raportu NIK. Kontrolerzy Izby wytykają, że resort transportu i GDDKiA nie szukały tańszych rozwiązań.
Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie analizowały możliwości wprowadzenia innych, często tańszych niż ekrany rozwiązań technicznych i organizacyjnych, które ograniczałyby hałas. Mogłyby to być wały ziemne, zakładanie pasów zieleni, budowa nawierzchni o niskim poziomie emisji hałasu, prowadzenie konsekwentnych kontroli wagowych ciężarówek, wprowadzenie ograniczeń prędkości w nocy. Takie rozwiązania stosuje się w wielu krajach UE – stwierdzają kontrolerzy NIK.
Zdaniem Izby, koszty montażu ekranów można było ograniczyć, wykupując samotnie stojące nieruchomości podlegających ochronie akustycznej. Byłoby to korzystne rozwiązanie, gdy wartość wielu nieruchomości była znacznie niższa niż koszt budowy ekranów akustycznych.
 W raporcie przypomniano, że w sprawie nadmiernych i niepotrzebnych kosztów budowy dróg, związanych z ekranami, alarmował już w 2009 r. Konwent Marszałków, a także resort transportu i GDDKiA. Według szacunków dyrekcji „tylko na 230 km ekranów wzdłuż A2, A1 i odcinka S8 Piotrków Trybunalski – Warszawa wydano 565 mln zł”. NIK napisała, że w ocenie GDDKiA, „gdyby normy zmieniono przed drogowym boomem, nawet 40 proc. ekranów okazałoby się niepotrzebnych”. Jednak w październiku 2012 roku w reakcji na krytykę dotyczącą budowy ekranów, zamiast zastosowania alternatywnych sposobów ograniczenia hałasu – podwyższone zostały dopuszczalne normy hałasu do poziomu, który według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) może zagrażać zdrowiu ludzi, zwłaszcza mieszkających w dużych miastach.
Kontrola NIK ujawniła nieprawidłowości przy budowie ekranów akustycznych. W kilku miejscach A2: – na odcinku 4,1 km – wybudowano ekrany równolegle do wałów ziemnych. Stosowanie podwójnych zabezpieczeń nie miało uzasadnienia zarówno technicznego, jak i ekonomicznego – czytamy w raporcie. Także na A2 niepotrzebnie zaplanowano i wybudowano ekrany na odcinku 600 m dla ochrony siedliska, które faktycznie od 15 lat było pustostanem. W kilku przypadkach na A2 nie zachowano też ciągłości ekranów pod wiaduktami i przy wyjazdach z MOP, tak by skutecznie chroniły domy przed hałasem. Ekrany akustyczne niepotrzebnie wybudowano też dla ochrony terenów, które były niezabudowane (odcinek drogi nr 786 i A1 – łącznie 6,2 km).
NIK podczas swojej kontroli skupiła się przede wszystkim na budowie autostrady A2 z Warszawy do Łodzi, która byłą jedną z flagowych inwestycji drogowych na Euro 2012.
„Na 91-km odcinku autostrady A2 – od węzła Stryków do węzła Konotopa – zainstalowano po obu stronach trasy 107 km ekranów akustycznych. W celu ochrony przed hałasem wybudowano też ponad 9 km wałów ziemnych. Łączny koszt budowy ekranów wyniósł prawie 200 mln zł, co stanowiło niecałe 7 proc. kosztów całej inwestycji (2 mld 986 mln zł)” – napisano.
Stawianie ekranów, które swoją funkcję mają spełnić dopiero za kilkanaście lat, naraża inwestora na niepotrzebne koszty, bo trwałość elementów ekranów (paneli) nierzadko jest znacznie krótsza od zakładanego czasu ich eksploatacji. Ekrany postawiono w miejscach niezabudowanych, ponieważ minister środowiska nie doprecyzował jednoznacznie sformułowania „tereny przeznaczone”  użytego w art. 113 ust. 1 pkt Prawo ochrony środowiska – zauważa NIK.
Zdaniem Izby, dopuszczalne poziomy hałasu powinno się odnosić do terenów faktycznie zagospodarowanych na wskazane w ustawie cele, a nie dopiero przeznaczonych w planach zagospodarowania przestrzennego pod zabudowę nawet w odległej przyszłości. GDDKiA oraz niektóre organy odpowiedzialne za ochronę środowiska błędnie interpretowały ten przepis. 
Minister środowiska zobowiązał się, że do końca 2012 r. przejrzy przepisy prawa w zakresie ochrony przed hałasem i opracuje propozycje zmian legislacyjnych, które wprowadziłyby inne sposoby ochrony. Nie zrobił tego jednak do czasu zakończenia kontroli."

Brak komentarzy: