czwartek, 29 grudnia 2016

Smoleńsk 2010. Spisek, który zmienił świat



Niemiecki dziennikarz Jürgen Roth w książce „Smoleńsk 2010. Spisek, który zmienił świat”, dotyczącej raportu niemieckiego wywiadu BND w sprawie katastrofy smoleńskiej, wskazuje na potencjalnych zleceniodawców i wykonawców… zamachu. Szczególną uwagę zwraca działalność gen. Jurija Desinova, który dowodził oddziałem FSB/Połtawa.

Zgodnie z opisem Roberta [nazwisko zaczernione] zlecenie dotyczące przeprowadzenia zamachu na Tu-154 pochodziło bezpośrednio od [funkcja zaczerniona] T. [nazwisko wysokiej rangi polskiego polityka zaczernione] do Desinova - czytamy w raporcie źródłowym funkcjonariusza BND.

Szczegółom działań Desinova są poświęcone dwa załączniki raportu BND. Ich treść wskazuje na olbrzymi rozmach działań rosyjskiego szpiega i bardzo szczegółowe planowanie tajnych operacji. Po raz pierwszy grupa FSB/Połtawa zwróciła na siebie uwagę podczas działań przeciwko Aleksandrowi Popovowi (Kaliningrad) i Aleksandrowi Dudarevowi (Ryga/Hamburg).
Załącznik nr 1 wskazuje, że Desinov działał pod przykryciem na terenie Ukrainy jako osoba związana z Rycerskim i Szpitalniczym Zakonem św. Łazarza z Jerozolimy.

Na zasięg jego kontaktów wskazuje załącznik nr 2.
DESINOV twierdzi, że może nawiązać kontakt z mułłą OMAREM w Afganistanie. OMARma być rzekomo skłonny, na określonych warunkach, które nie są w tym momencie jeszcze dokładnie znane, doprowadzić do znaczącego powstrzymania ataków na jednostki Bundeswehry ze strony talibów. DESINOV jest gotowy rozmawiać na ten temat w Berlinie z właściwymi decydentami. Kierują nim motywy finansowe. (…) DESINOV otrzymał wizę. Jego wjazd był możliwy pod pozorem wizyty w Zakonie św. Łazarza. Środki umożliwiające podjęcie takich działań pozostają równie z do dyspozycji – czytamy w tajnym dokumencie, który został ujawniony przez Jürgena Rotha.
Autor raportu BND wskazuje również, że Desinov mógł zapewnić sobie łatwy dostęp do materiałów wybuchowych i technologii operacyjnych (OT). Podkreśla jednak, że w przypadku umieszczenia ładunku wybuchowego lub kilku ładunków TNTwyposażonych w zdalne zapalniki w rządowym samolocie z prezydentem RP na pokładzie – musiał liczyć na pomoc ze strony… polskiej.

środa, 28 grudnia 2016

Śmierć prezydenta, podsumowanie

Katastrofa w Smoleńsku z 10 kwietnia 2010 roku wciąż budzi wiele emocji. Przez sześć lat pojawiało się wiele informacji na temat jej przebiegu, ale nie wszystkie były do końca prawdziwe. Co okazało się nieprawdą, co było niesmaczne, a co dwuznaczne?


1. Godzina katastrofy
. Przez pierwsze dwa tygodnie od katastrofy podawano, że samolot prezydencki rozbił się o godz. 8:56. Faktycznie jednak do katastrofy doszło nieco wcześniej, o godz. 8:41.

2. Przejęcie władzy. O godz. 11 ówczesny marszałek Sejmu Bronisław Komorowski rozpoczął przejmowanie władzy. Zgodnie z konstytucją w razie śmierci prezydenta jego obowiązki przejmuje właśnie on. Nie było wtedy jednak oficjalnej informacji o śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

3. Rozmowa Tuska z Putinem. Późnym wieczorem 10 kwietnia na miejsce katastrofy przybył premier Donald Tusk. Na spotkaniu z premierem Rosji, Władimirem Putinem zgodził się, by śledztwo prowadzić według zapisów konwencji chicagowskiej, a nie porozumienia polsko-rosyjskiego z 1993 r. Decyzja ta miała wpływ na to, jak ustalano przyczyny katastrofy. Główne śledztwo wciąż prowadzi Rosja, która nie zgadza się na przekazanie Polsce ważnych dowodów, w tym kluczowych dokumentów i wraku tupolewa.

4. Rezolucja PiS. 6 maja 2010 r. Prawo i Sprawiedliwość złożyło projekt rezolucji „w sprawie wezwania Prezesa Rady Ministrów do wystąpienia do władz Federacji Rosyjskiej o przekazanie stronie polskiej prowadzenia postępowania w sprawie katastrofy samolotu TU-154, mającej miejsce 10 kwietnia 2010 r.". Koalicja rządząca i lewica zagłosowały wtedy przeciw. 13 kwietnia 2012 r. większość sejmowa – PO, PSL i SLD – również zagłosowała przeciwko projektowi uchwały ws. zobligowania władz Rosji do oddania Polsce wraku i czarnych skrzynek.

5. Cztery podejścia 
. Przez pierwsze dni po katastrofie informowano, że Tu-154 cztery razy podchodził do lądowania, mimo że kontrolerzy nalegali, by odleciał na zapasowe lotnisko. W rzeczywistości samolot wykonywał jedno próbne podejście do lądowania, uzgodnione z wieżą i przez nią zalecone.

6. Naciski na załogę . Prezydent Lech Kaczyński miał naciskać na załogę, by lądowała niezależnie od warunków. „Pilot nie mógł podjąć sam decyzji o czterokrotnym podchodzeniu do lądowania w tak trudnych warunkach, z takimi osobami na pokładzie” – tak napisał 10 kwietnia 2010 roku Roman Kuźniar, późniejszy doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego ds. międzynarodowych. W stenogramach z samolotu nie ma nawet śladu jakiejkolwiek ingerencji ze strony prezydenta w pracę załogi.

7. Gen. Błasik był do końca w kokpicie Informację, że gen. Andrzej Błasik był w kokpicie tupolewa w ostatnich minutach lotu, bez żadnych dowodów podał Edmund Klich 24 maja 2010 roku. Polski akredytowany przy MAK bronił tego kłamstwa również po obaleniu go przez krakowskich biegłych sądowych dzięki analizie nagrań. Głos, przypisywany wcześniej generałowi, należał do drugiego pilota, majora Roberta Grzywny. Również polska prokuratura wojskowa udowodniła, że generała nie było w ogóle w kokpicie samolotu.

8. „Jak nie wyląduję, to mnie zabije”. TVN24 twierdziła, że „takie słowa kilkadziesiąt sekund przed katastrofą prezydenckiego Tu-154M pod Smoleńskiem miał wypowiedzieć kpt. Arkadiusz Protasiuk”. Informacja pojawiła się na czerwonym pasku 14 lipca 2010 roku i powtórzono ją w „Faktach TVN”. Nie ma takich słów w żadnym stenogramie.

9. „To patrzcie, jak lądują debeściaki”
. Słowa te – według „Polski The Times” – miał powiedzieć pierwszy pilot Tu-154M, gdy dowiedział się o fatalnej pogodzie. Kpt. Arkadiusz Protasiuk w ogóle tych słów nie wypowiedział. Nie ma ich w stenogramie.

10. Ziemia przekopana na metr w głąb . „Przekopywano z całą starannością ziemię na miejscu tego wypadku, na głębokości ponad jednego metra i przesiewano ją w sposób szczególnie staranny. Każdy znaleziony skrawek został przebadany genetycznie” – tak mówiła w Sejmie minister zdrowia Ewa Kopacz 28 kwietnia 2010 roku. Po dwóch latach ówczesna marszałek Sejmu przyznała, że to była nieprawda.

11. „Wkurzy się, jeśli…”. Ten rzekomy fragment rozmowy załogi Tu-154 – według wydania „Gazety Wyborczej” z 12 stycznia 2011 roku – miał być dowodem na presję, jakiej poddani byli piloci. Takich, ani podobnych słów, w ogóle nie ma w stenogramie. Podobnie jest ze słowami „dzień dobry” wypowiadanymi przez załogę, które miały świadczyć o przywitaniu osób postronnych w kokpicie samolotu. Takich słów w stenogramie nie ma.

12. Pijany generał Błasik zmusił pilotów do lądowania. Opublikowanie raportu MAK było apogeum smoleńskiego kłamstwa (12 stycznia 2011 r.). Sformułowanie „podpity generał” pojawiło się też w niektórych mediach w Polsce, w tym w „Gazecie Wyborczej oraz na portalach RMF24.pl i Interia.pl. Szefowa MAK Tatiana Anodina powołała się na rzekomą obecność 0,6 promila alkoholu we krwi gen. Andrzeja Błasika, niepotwierdzoną przez żadne niezależne badania. W 2014 roku badania przeprowadzone przez polską prokuraturę wykazały, że gen. Błasik i pozostali pasażerowie byli trzeźwi.

3. Kłótnia pilota i generała 
. Przed startem Tu-154M miało dojść do kłótni między gen. Andrzejem Błasikiem a kpt. Arkadiuszem Protasiukiem. Tę wiadomość podała stacja TVN24 (25 lutego 2011 roku), a potem przez wiele dni powtarzała ją większość mediów. Kapitan Arkadiusz Protasiuk rzekomo nie chciał 10 kwietnia zasiąść za sterami rządowego tupolewa i na płycie lotniska Okęcie kłócił się o to ze swoim przełożonym. Jak się okazało, o kłótni zeznał szef BOR gen. Marian Janicki, który przebywał w Krakowie w czasie odlotu Tu-154M z Okęcia. Kłótni zaprzeczyli świadkowie odlotu Tu-154M oficerowie BOR, którzy stwierdzali w swoich zeznaniach, że o tej sytuacji dowiedzieli się z mediów. Prokuratura przyznała również, że żadnej kłótni nie było.

14. Nie było trotylu na wraku tupolewa, albo może i był. W październiku 2012 r. w „Rzeczpospolitej” ukazał się artykuł, w którym poinformowano, że na wraku Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem, znaleziono ślady trotylu. Za ten artykuł jego autor Cezary Gmyz został zwolniony z dziennika. Zarzucono mu, że wyciągnął pochopne wnioski zawierzając informatorom, a nie mając żadnego potwierdzenia. Tymczasem prokuratorzy nie zdementowali pogłosek na temat trotylu, a prokurator generalny Andrzej Seremet dzień wcześniej w rozmowie z naczelnym dziennika upewnił go o prawdziwości informacji. Także próbki rzeczy jednej z ofiar katastrofy, dzięki staraniom rodziny zbadane w USA, wykazały obecność trotylu. Urządzenia, którymi w badaniach wraku posługiwali się śledczy, również wykazały obecność trotylu. W listopadzie 2015 r. sąd przyznał rację Cezaremu Gmyzowi i uznał, że jego tekst o trotylu na wraku tupolewa był rzetelny oraz zaświadczył, że dziennikarz dopełnił wszelkich standardów dziennikarskich.

15. Premier Tusk po raporcie MAK. Szef rządu Donald Tusk w dniu publikacji rosyjskiego raportu był na urlopie. Po kilku dniach zabrał głos w tej sprawie: „dzisiaj te relacje polsko-rosyjskie, także w związku ze zdarzeniami z ostatnich dni, są relacjami trudniejszymi niż przed 10 kwietnia, co do tego nie ma wątpliwości. Być może znalazły się na rozdrożu. Z różnych względów. Ale zadaniem polskiego rządu, bo spoczywa na nas większa odpowiedzialność niż na tych, którzy krzyczą niemal każdego dnia, co im ślina na język przyniesie, zadaniem polskiego rządu jest wyprowadzić z tego rozdroża te relacje, a nie szukać argumentów na rzecz narastającego konfliktu”.

Piotr Paszkowski, rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych poinformował, że na liscie pasażerów było 89 nazwisk, ale jedna osoba nie stawiła się na lotnisku Okęcie, skąd samolot wystartował. Wszystkie 88 osób, które znajdowały się na pokładzie, zginęły. Nie przeżył też nikt z ośmioosobowej załogi Tu-154M. 
Lista ofiar katastrofy
Lista osób, których nazwiska figurują na liście pokładowej prezydenckiego samolotu z Warszawy do Smoleńska. Ta lista jest obecnie weryfikowana:
Prezydent Lech Kaczyński
Małżonka prezydenta Maria Kaczyńska
ostatni prezydent RP na Uchodźstwie Ryszard Kaczorowski

Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Putra
Wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński
Wicemarszałek Senatu Krystyna Bochenek
Władysław Stasiak Szef Kancelarii Prezydenta
Aleksander Szczygło szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Paweł Wypych z Kancelarii Premiera
Mariusz Handzlik z Kancelarii Prezydenta
Wiceminister Spraw Zagranicznych Andrzej Kremer
Wiceminister Obrony Narodowej Stanisław Komorowski
Wiceminister Kultury Tomasz Merta 
Szef Sztabu Generalnego WP Franciszek Gągor
Sekretarz Generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik
Prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska Maciej Płażyński
Dyrektor Protokołu Dyplomattycznego Mariusz Kazana

Posłowie:
Lepszek Deptuła (PSL)
Grzegorz Dolniak (PO)
Grażyna Gęsicka (PiS)
Przemysław Gosiewski (PiS)
Sebastian Karpiniuk (PO)
Izabela Jaruga-Nowacka (Lewica)
Zbigniew Wassermann (PiS)
Aleksandra Natalli-Świat (PiS)
Arkadiusz Rybicki (PO)
Jolanta Szymanek-Deresz (Lewica)
Wiesław Woda (PSL)
Edward Wojtas (PSL)

Senatorowie:
Janina Fetlińska (PiS)
Stanisław Zając (PiS)

Osoby towarzyszące:
Rzecznik Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski
Prezes NBP Sławomir Skrzypek
Prezes IPN Janusz Kurtyka
Kierownik Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Janusz Krupski
Prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Joanna Agatka-Indecka
Doradca prezydenta Jan Krzysztof Ardanowski
Barbara Mamińska z Kancelarii Prezydenta
Zofia Kruszyńska-Gust z Kancelarii Prezydenta
Izabela Tomaszewska z Kancelarii Prezydenta
Katarzyna Doraczyńska z Kancelarii Prezydenta
Dariusz Gwizdała z Kancelarii Prezydenta
Jakub Opara z Kancelarii Prezydenta
Kanclerz Orderu Wojennego Virtutti Militari, generał brygady Stanisław Nałęcz-Komornicki
Członek Kapituły Orderu Wojennego Virtutti Militari podpułkownik Zbigniew Dębski
prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Czesław Cywiński
prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotr Nurowski
Anna Walentynowicz - przyczyna pierwszych strajków Solidarności...
Janina Natusiewicz-Miller
Janusz Zakrzeński
Adam Kwiatkowski
Marcin Wierzchowski
Maciej Jakubik
Tadeusz Stachelski
Dariusz Jankowski

Księża i prałaci (10 osób): 
Kapelan prezydenta Roman Indrzejczyk
ksiądz Ryszard Rumianek, rektor Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego
ordynariusz polowy Wojska Polskiego, ksiądz generał Tadeusz Płoski 
prawosławny ordynariusz Wojska Polskiego, arcybiskup Miron Chodakowski
ewangelickie duszpasterstwo polowe - ksiądz pułkownik Adam Pilch
Ordynariat Polowy Wojska Polskiego - ksiądz podpułkownik Jan Osiński
ksiądz prałat Józef Gostomski
kapelan warszawskiej Rodziny Katyńskiej ksiądz Zdzisław Król
kapelan Federacji Rodzin Katyńskich ksiądz Andrzej Kwaśnik
prezes stowarzyszenia Parafiada ksiądz Józef Joniec

Kancelaria Prezydenta:
Marzena Pawlak
lekarz prezydenta Wojciech Lubiński
tłumacz języka rosyjskiego Aleksander Fedorowicz
sekretarz generalny Związku Sybiraków Edward Duchnowski

Kombatanci katyńscy:
Tadeusz Lutoborski
prezes Polskiej Fundacji Katyńskiej Zenona Mamontowicz-Łojek
prezes Komitetu Katyńskiego Stefan Melak
Wiceprzewodniczący Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Stanisław Mikke
Bronisława Orawiec-Roessler
Katarzyna Piskorska
prezes Federacji Rodzin Katyńskich Andrzej Sariusz-Skąpski
Wojciech Seweryn
Leszek Solski
Fundacja Golgota Wschodu Teresa Walewska-Przyjałkowska
Gabriela Zych
Ewa Bąkowska
Anna Borowska
Bartosz Borowski
Dariusz Malinowski

przedstawiciele dowództwa sił zbrojnych RP (6 osób):
Dowódca Operacyjny Sił Zbrojnych generał Bronisław Kwiatkowski
Dowódca Sił Powietrznych RP generał broni Andrzej Błasik
Dowódca Wojsk Lądowych RP generał dywizji Tadeusz Buk
Dowódca Wojsk Specjalnych generał dywizji Włodzimierz Potasiński
Dowódca Marynarki Wojennej generał Andrzej Karweta
Dowódca Garnizonu Warszawa generał brygady Kazimierz Gilarski

Funkcjonariusze BOR (8 osób):
Jarosław Lorczak
Paweł Janeczek
Dariusz Michałowski
Piotr Nosek
Jacek Surówka
Paweł Krajewski
Artur Francuz
Marek Uleryk

W katastrofie zginęła także załoga samolotu
W katastrofie prezydenckiego samolotu w Smoleńsku zginęło siedmioro członków załogi z 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. To ten pułk odpowiada za obsługę lotów najważniejszych osób w państwie i bierze udział w ewakuacji Polaków z terytoriów innych państw. 
Kapitanem załogi był kpt. pil. Arkadiusz Protasiuk. To 36-letni absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie (1997 r.), Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego (1999 r.) oraz Wydziału Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej (2003 r.). Odznaczony brązowym medalem "Za Zasługi Dla Obronności Kraju". Zostawił żonę i dwójkę dzieci.
Członkiem załogi był też mjr pil. Robert Marek Grzywna. Był absolwentem Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych (1997 r.); ukończył też Zarządzanie Ruchem Lotniczym w Akademii Obrony Narodowej (2003 r.). Odznaczony brązowym medalem "Za Zasługi Dla Obronności Kraju". Miał 36 lat. Był żonaty; miał jedno dziecko.
Wśród członków załogi był także 31-letni por. pil. Artur Karol Ziętek - starszy pilot specpułku. W 2001 r. ukończył Wyższą Szkołę Sił Powietrznych. Odznaczony brązowym medalem "Za Zasługi Dla Obronności Kraju". Był żonaty, miał dwójkę dzieci.
W sobotniej katastrofie zginął również starszy technik obsługi pokładowej pułku - 36-letni chor. Andrzej Michalak. Był absolwentem Szkoły Chorążych Personelu Technicznego Lotnictwa (1998 r.) oraz Wyższej Szkoły Handlu i Finansów Międzynarodowych (2000 r.). Także on był odznaczony brązowym medalem "Za Zasługi Dla Obronności Kraju". Był żonaty, miał jedno dziecko.
Członkami załogi prezydenckiego samolotu były też trzy osoby personelu pokładowego z 36-ego SPLT: 29-letnia Barbara Maria Maciejczyk, 25-letnia Justyna Moniuszko i 23-letnia Natalia Maria Januszko.
Załoga Samolotu TU 154 M: 
kpt. pil. Arkadiusz Protasiuk
mjr pil. Robert Marek Grzywna
por. pil. Artur Karol Ziętek
chor. Andrzej Michalak
Barbara Maria Maciejczyk - stewardesa
Justyna Moniuszko - stewardesa
Natalia Maria Januszko - stewardesa

wtorek, 20 grudnia 2016

Lewicowa dyktarura w Europie

Francuz, Ehrard Lucien/tzw. zwykły Francuz, zamieszkały jednak w Polsce/ do Polaków:
- Macie szczęście żyć w normalnym kraju. Ja się urodziłem we Francji, która już nie jest Francją. Żyjemy pod dyktaturą lewactwa kulturalnego, liberalizmu gospodarczego i pod butem kosmopolityzmu. To jest katastrofa. Skutkiem tego jest masowa imigracja, islamizacja, zamachy... - Kiedy słyszę ludzi z KOD-u czy z Nowoczesnej, myślę o historii Francji. Historia Francji to liberałowie i ludzie z lewicy, którzy zniszczyli mój kraj – podsumował Lucien.

Podobnie jest w Niemczech, może nie tak źle jak we Francji, ale blisko. Dziś /19-12-2016/ zamach, 12 osób zabitych, ok. 50 rannych. Ciężarówka wjechała w tłum na świątecznym jarmarku.

Ciężarówka wjechała w tłum ludzi na świątecznym targu w Berlinie. Co najmniej 12 osób nie żyje, a 48 zostało rannych, w tym część ciężko. Samochód miał polskie tablice rejestracyjne. Martwy mężczyzna znaleziony w kabinie ciężarówki, która wjechała w tłum ludzi w Berlinie, to jednak Polak - potwierdziła ostatecznie we wtorek nad ranem niemiecka policja.

Najważniejsze informacje:

1. Ciężarówka na polskich numerach rejestracyjnych wjechała wieczorem w tłum ludzi na terenie jarmarku świątecznego w okolicach dworca ZOO w Berlinie.
2. Zginęło co najmniej 12 osób. 48 zostało rannych, w tym część ciężko.
3. Właściciel ciężarówki poinformował, że od południa nie miał kontaktu ze swoim kierowcą. 
4. Policja zatrzymała osobę podejrzaną o kierowanie pojazdem. Według nieoficjalnych informacji, to Pakistańczyk, który przybył do Niemiec jako uchodźca.
- Europa otworzyła drzwi, dała schronienie, w zamian dostaje zamachy terrorystyczne.
A wczoraj, że w TVN /która to stacja emitowana jest w placówce IDEA banku - stąd wiem, bo w domu cierpię na brak telewizora/ pokazywali program o organizacji pomagającej uchodźcom, i jak to uchodźcom jest źle. W NYT sprzed kilku dni, zdjęcia na pierwszej stronie gazety, a pośród nich ciała utopionego chłopczyka na brzegu Morza Śródziemnego. Czy ludzi zabitych w Berlinie to teraz obchodzi? A rannych? Na pewno nie, ale przecież ci zabici i ci ranni, mogli sprzyjać uchodźcom - terroryzm jest w dużej mierze ślepy, często uderza w zwolenników swojej sprawy.
5. Policja wydarzenie określa jako domniemany zamach terrorystyczny.