wtorek, 30 grudnia 2014

Pakiet klimatyczny a kolonie


Podpisany niedawno przez premier rządu polskiego pakiet klimatyczny, znany w Internecie pod nazwą kłamstwa Kopacz
(www.klamstwakopacz.pl)
stoi jawnie w opozycji do jakichkolwiek polskich interesów zarówno w perspektywie kilkunastu lat jak i kilku. Oczywiście korzyści ktoś odniesie, ale nie w Polsce - oczywiście poza nagrodami w postaci lukratywnych posad dla poszczególnych osób z polskiej administracji - można, parafrazując słynne zdanie: "tak wielu zawdzięcza tak wiele tak niewielu" powiedzieć: "tak wielu straci tak wiele dzięki zyskom dla tak niewielu".
Zamordyzm wysokorozwiniętych krajów zachodniej Europy w stosunku do aspirujących do krajów rozwiniętych państw z Europy Wschodniej spowodowany jest tylko i wyłącznie tym, że u nas jest co brać, i jest zgoda naszych rządzących aby to co jest dawać tym co chcą brać, za odstępne, które w stosunku do oddawanych stref wpływów jest wręcz śmieszne.
Profesor Kieżun wielokrotnie się wypowiadał, że Polska (ale przecież nie tylko ona, ale też Bułgaria, Rumunia, Czechy - Węgry się opierają) jest traktowana jak kraj kolonialny, czy tez postkolonialny i trudno się z tym nie zgodzić. Ale o ile kolonialiści przynieśli wraz ze swoim władztwem zachodnią cywilizację do Afryki, co widać bez zagłębiania się w historię, kiedy pojedzie się do Ugandy, Kenii czy Rwandy, to o jakimkolwiek przywożeniu cywilizacji do Polski mowy być nie może. Oczywiście, w naszych mediach niezwykle popularne jest wyrażanie się w stylu "a na Zachodzie to to czy tamto" w kontekście takim, ze w Polsce to też powinno mieć miejsce, jest powtarzane od 1989 bardzo regularnie i bardzo często.
Jasne, że know-how zarządzania, budowy przedsiębiorstw itp. bardzo się Polsce przydało, ale tylko dlatego, że zostaliśmy sprzedani po 1945 ZSRR, a komuniści poczynili "wielkie spustoszenie" w Polsce swoim rządzeniem.
Niestety wolny rynek okazał się mniej wolny niż wszyscy się spodziewali, a "konfitury" stały się własnością postkomunistów.
Aparatczycy z PO okazali się prawie w całości postkomunistami, z charakterystyczną dla tej opcji światopoglądowej cechą chapania dla siebie możliwie jak najwięcej w jak najkrótszym czasie, co z polityką ma nie wiele wspólnego, niestety wkrótce większości wyborców w Polsce polityka kojarzyć się będzie z tym właśnie, czyli prywatą, zamiast z praca "pro bono publico".
Kiedy ostatnio byłem w Kenii, widziałem kilka razy w telewizji zajawki z konferencji klimatycznej, gdzie reprezentanci tego kraju wykrzykiwali do kamer, że ich kraj, ich region powinien dostać dużo środków na poprawę środowiska, bo przecież to nie oni, ale kraje wysoko-uprzemysłowione, doprowadziły do ocieplenia klimatu. A równocześnie, kiedy wychodziłem na ulice widziałem zatrzęsienie starych i mniej starych aut, autobusów i wszelkiej masy pojazdów okropnie ziejących spalinami, któych smród czasami był trudny do wytrzymania. Z kolej dalej za miastem, gdzie chciało się odpocząć od jazgotu centrum i spalin samochodowych, wieśniacy z wielką namiętnością wypalali śmieci, a w wśród nich tony plastikowych opakowań.
Jasne, kraje zachodnie zapłącą - wezmą od swoich obywateli, zwłaszcza jednak obywateli z nowej unii pieniądze, i jakąś mała część przeznaczą dla Afryki - jednak w Afryce te pieniądze trafią jedynie do rządów, które 80% wezmą dla siebie na prywatne potrzeby, a 20% przeznaczą na druk folderów, spoty w telewizji, itp. (co z kolei będzie pomocne w wygraniu kolejnych wyborów).

http://www.narodowyrzeszow.pl/nowy-pakiet-klimatyczny-a/