środa, 24 lipca 2013

Fryderyk Chopin. Ambasador Polski w świecie

http://www.youtube.com/watch?v=_atxGvbfhSI




https://www.youtube.com/watch?v=ebcGIswOyuc

Chopin dla Polski współczesnej  znaczy więcej niż jakakolwiek postać w naszej historii bowiem wciąż oddziaływuje, może nawet bardziej teraz niż przedtem, i to oddziaływanie jest wielorakie. Jest najbardziej znanym polaki na Dalekim Wschodzie, zwłaszcza w Chinach i w Japonii a wszystkie wycieczki do Polski z tych krajów najczęściej zaczynają zwiedzanie od miejsc związanych z Chopinem (lub Marią Skłodowską Curie) a właściwie do można powiedzieć, że po to do Polski przyjeżdżają aby zobaczyć te miejsca a reszta jest przy okazji.


Shopan w Japonii, Xiao Bang w Chinach, Syo-paeng w Korei Południowej – ogromna popularność Chopina w Azji jest kulturowym fenomenem. Ale na pytanie, dlaczego Azjaci tak mocno kochają kompozytora znad Wisły, w każdym kraju usłyszymy inną odpowiedź
W lutym w Japonii odbędzie się około 70 koncertów, w których programie pojawi się nazwisko Chopina. W marcu będzie ich jeszcze więcej. Chiński wirtuoz fortepianu Lang Lang na cały rok większość miejsca w swoim repertuarze oddał Polakowi, podobnie jak wiele innych gwiazd, które w tym roku planują koncerty w Azji. Nazwisko, a raczej nazwiska naszego kompozytora aż do grudnia będą królować na afiszach sal koncertowych w Japonii, Chinach czy Korei Południowej. Dlaczego Azjaci zapałali do Polaka miłością tak wielką, że często mogliby nią zawstydzić jego rodaków?

Kruchy i molowy

– Muzyką Chopina zachwyciłem się jako 13-latek. Już wtedy, na początku lat 60., jego muzyka była w Japonii niezwykle popularna – wspomina Tsuneo Okazaki, wieloletni wykładowca w Zakładzie Japonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. – Nasza filozofia każe nam identyfikować się z uciskanymi. Gdy oglądamy, dajmy na to, pojedynek, chętniej współczujemy przegranemu, niż zachwycamy się zwycięzcą. Melodie Chopina wywołują w nas te same uczucia, bo słuchając ich, myślimy o dramatycznych losach kompozytora i jego ojczyzny – tłumaczy Okazaki.
W raporcie dotyczącym obchodów Roku Chopinowskiego przygotowanym dla japońskiego radia porównał on niedawno muzykę Polaka do „Opowieści Heike”, jednej z najsłynniejszych, ale i najsmutniejszych sag Kraju Kwitnącej Wiśni: – Tradycyjne japońskie pieśni zawsze były utrzymane w tonacji molowej, nawet gdy ich treść była bardzo radosna. W tę stonowaną muzyczną głębię unikającą zbyt jaskrawych kolorów Chopin wpisuje się znakomicie – potwierdza Masako Ezaki, japońska pianistka znana z promocji polskiej muzyki w swoim kraju (Chopin, Szymanowski). – Wabi-sabi, czyli tradycyjne japońskie pojęcie piękna, oprócz elegancji kryje w sobie niezwykłą delikatność, kruchość, krótkotrwałość. A to w zasadzie krótka charakterystyka muzyki Chopina – dodaje.
Chopina Japończykom przedstawiono wraz z Bachem, Beethovenem, Mozartem i Schumannem pod koniec XIX wieku, gdy zakończyła się 300-letnia izolacja kraju. Był więc jednym z pierwszych europejskich kompozytorów, którzy w ogóle dotarli do Tokio. Zachwycone zagraniczną kulturą władze Japonii słały delegacje do krajów Europy i Ameryki, a te po kilku latach wracały, przywożąc wiedzę militarną i nowinki techniczne.
Byli jednak i tacy, dla których największym odkryciem okazała się muzyka klasyczna. Wkrótce w stolicy pojawili się europejscy instrumentaliści i dyrygenci, głównie jako nauczyciele. – Japończycy wciąż mają wielki apetyt na absorbowanie nowości, a zarazem bardzo wyrobiony smak – mówi Jadwiga Rodowicz, ambasador Polski w Tokio. – Począwszy od przełomu cywilizacyjnego z końca XIX wieku, intensywnie uczyli się historii i kultury Zachodu.

Młody i cyfrowy

Popularność Chopina – i klasyki w ogóle – to zasługa świetnej japońskiej edukacji muzycznej. Jest prowadzona na dużo wyższym poziomie niż w Polsce i nie kończy się wraz z opuszczeniem szkolnych sal. – Oprócz typowych recitali Japończycy uwielbiają formę łączącą koncert z lekcją, kiedy nie tylko słucha się utworu, ale także poznaje jego historię oraz sylwetkę kompozytora. – U Japończyków sposób odbioru natury czy sztuki ma w sobie coś z wrażliwości dziecka – wyjaśnia Jadwiga Rodowicz. – W ich narodowym charakterze jest coś niezwykłego, co pozwala im choćby tak uważnie słuchać muzyki klasycznej. To jeden z powodów, dla których tamtejsze sale koncertowe są zawsze wypełnione. A Chopin z jego ukrytą prostotą i niechęcią do wielkich form sprawdza się tutaj idealnie.
Często spotykana hipoteza, jakoby dzieła Chopina kojarzyły się Azjatom z ich tradycyjną muzyką opartą na skali pentatonicznej*, okazuje się wyssana z palca, ale warto przyjrzeć się tamtejszemu… językowi. Na podobieństwa między stylem polskiego kompozytora a mową Japończyków wskazuje Jarosław Drzewiecki (ojciec Stasia Drzewieckiego), pianista, który wielokrotnie nagrywał Chopina dla tokijskich wytwórni: – Chopin bardzo Japończykom odpowiada, ponieważ przypomina im ich własną formę wysławiania się, a więc i myślenia. Podejrzewam, że właśnie w budowie, frazowaniu zdań tkwi sekret rozumienia przez nich tej muzyki. Coś, co sprawia, że wydaje im się swojska.
Kto wie, czy w tej szalonej z pozoru teorii nie kryje się ziarenko prawdy – w końcu Japończycy mogliby równie gorącym uczuciem darzyć Schumanna, Griega, Mendelssohna czy Mozarta, tymczasem to akurat Chopin ze swoją śpiewnością i melizmatami szczególnie przypadł im do gustu.
To jemu poświęcają wydawany od trzech dekad miesięcznik „Shopan”. Polski kompozytor jest też stałym bohaterem programów radiowych czy telewizyjnych, a trzy lata temu ukazała się nawet gra komputerowa „Eternal Sonata”. Gracz wciela się w niej w postać młodego Fryderyka, a ścieżkę dźwiękową opartą na motywach chopinowskich przygotował Stanisław Bunin, triumfator konkursu chopinowskiego z 1985 roku.
Japończycy niekiedy odnoszą wrażenie, że cenią polskiego kompozytora bardziej niż jego rodacy: – Polacy znają muzykę Chopina jako tło programów radiowych czy telewizyjnych, jako rzecz codzienną – tłumaczy Okazaki. – Dla Japończyków jest ona czymś specjalnym.

Elitarny i efektowny

Zupełnie odmienna droga doprowadziła Chopina na szczyty popularności w Chinach. Tam pierwsza fala szerszego zainteresowania jego muzyką była zasługą w zasadzie jednej osoby – Fou Ts’onga. Pochodzący z Szanghaju pianista w 1955 roku zdobył III nagrodę oraz wyróżnienie specjalne za najlepsze wykonanie mazurków na V Międzynarodowym Konkursie Pianistycznym imienia Fryderyka Chopina, co w jego ojczyźnie odbiło się szerokim echem. Otrzymawszy stypendium Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie, artysta na kilka lat osiadł w Polsce.
Sytuacja powtórzyła się w 2000 roku, gdy po 15 latach powściągliwości jury konkursu chopinowskiego zdecydowało się wreszcie przyznać główną nagrodę. Zaledwie 18-letni Li Yundi odebrał także wyróżnienie za najlepsze wykonanie poloneza, a swój płytowy debiut nagrany dla prestiżowego Deutsche Grammophon naturalnie poświęcił Chopinowi. Dziś, gdy jego gwiazda nieco już zblakła, największym ambasadorem twórczości polskiego kompozytora stał się słynny Lang Lang, którego udział w promocji Roku Chopinowskiego – nie tylko w Państwie Środka, bo wszak to on zainaugurował obchody w Polsce – trudno przecenić.
– Dla Chińczyków nauka gry na fortepianie zawsze była zajęciem elitarnym – mówi Marcin Jacoby, koordynator projektów azjatyckich Instytutu imienia Adama Mickiewicza i wykładowca kultury chińskiej na Uniwersytecie Warszawskim. O ile bowiem w całej Azji gra na tym instrumencie łączy się ze stylem życia i jest synonimem luksusu, o tyle w Chinach – szczególnie od końca lat 70., czyli po tym, jak rozpoczął się okres reform i otwarcia – umiejętność ta stopniowo stawała się bezpośrednim wyznacznikiem pozycji społecznej. – Począwszy od lat 90., posyłanie dziecka na lekcje gry jest właściwie obowiązkowe dla rodziców, którzy chcą zapewnić mu solidną edukację – dodaje Jacoby.
Jego słowa potwierdza statystyka: gry na tym instrumencie uczy się dzisiaj kilkadziesiąt milionów chińskich dzieci, a tak zwany Chopin level (poziom Chopina) to marzenie każdego zaczynającego przygodę z klawiszami: – Jeśli fortepian i jeśli kunszt, to któż, jeżeli nie on? Jest efektowny, wymagający technicznie, a w krajach azjatyckich na technikę kładzie się bardzo duży nacisk. Zarazem bywa dość łatwy w odbiorze. To, że Chińczycy dobrze radzili sobie w konkursach chopinowskich, bo często zajmowali także miejsca tuż za podium, dodatkowo sprzyjało zainteresowaniu Chopinem – mówi Jacoby.
Choć są i tacy, którzy uważają, że Chopin jest w Chinach znany z dużo bardziej prozaicznych powodów. Jak przyznaje w rozmowie z „Przekrojem” Ge Weiyue, student dyrygentury w Shanghai Conservatory of Music, wielu jego rodaków nigdy nie słyszało ani jednego utworu Chopina. Kojarzą za to jego nazwisko, bo… łatwo je wymówić i zapamiętać – w przeciwieństwie do choćby Musorgskiego albo Czajkowskiego.

Okładkowy i promocyjny

Co Fou Ts’ong uczynił dla Chopina w Chinach, to w Korei Południowej powtórzyli niedawno bracia Lim: Dong-Hyek oraz Dong-Min. W 2005 roku w konkursie chopinowskim uplasowali się ex aequo na trzecim miejscu, ulegając tylko Rafałowi Blechaczowi. Po raz pierwszy pianiści z Korei zaszli tak daleko w konkursie. Nic więc dziwnego, że stali się sławami w swoim kraju. A razem z nimi Chopin
O popularności Polaka niech świadczy choćby obecność jego wizerunków na okładkach podręczników do muzyki. Podobnie zresztą jak pośpiech Koreańczyków, którzy obchody Roku Chopinowskiego zainaugurowali już w listopadzie (sic!) ubiegłego roku pierwszą edycją Międzynarodowego Konkursu Fryderyka Chopina Regionu Azji i Pacyfiku. Co zabawne, obecnie większość zapytań kierowanych do polskiej ambasady w Seulu dotyczy… właściwej daty urodzin naszego wirtuoza, bo Koreańczycy nie wiedzą, czy powinni obchodzić ich rocznicę pod koniec lutego, czy może na początku marca. Coraz rzadziej za to trzeba ich wyprowadzać z błędu i tłumaczyć im, że Chopin nie był Francuzem.
– Chopin to doskonały punkt wyjścia, klucz, który może nam otworzyć w Chinach niezliczoną liczbę drzwi. Nawet jeśli sami bywamy nim znużeni, jest naszym ogromnym atutem – mówi Jacoby. Z kolei polska ambasada w Tokio codziennie otrzymuje przynajmniej kilka próśb o patronat nad wydarzeniami związanymi z Rokiem Chopinowskim. Gros japońskich imprez rocznicowych to inicjatywa samych Japończyków.
– Polska dysponuje czymś, z czego dopiero zaczynamy sobie zdawać sprawę, a mianowicie soft power, czyli wartościami duchowymi i sztuką – wyjaśnia Jadwiga Rodowicz. – Japończycy przeważnie znają tę smutną część historii Polski, czyli wojny i rozbiory. Sformułowanie „postkomunistyczny” utrwala ten zły stereotyp, a przecież to tylko 40 lat na tle wielowiekowej historii naszego kraju – dodaje. Ile wiedzy o Polsce zdążymy przekazać Azjatom w ciągu zaledwie 12 miesięcy świętowania w rytmie Chopinowskich polonezów? Oby jak najwięcej, bo na drugą taką okazję będziemy musieli poczekać, bagatela, sto lat.


Fryderyk Chopin – Szopen - muzyczny geniusz 



Wiele kontrowersji na temat Chopina wywołało jego nazwisko. Francuzi widząc jak wielkim stał się Chopin postanowili przypisać sobie jego narodowość i tak powstała kłótnia czy Chopin jest nasz, czy jednak nie nasz. A wszystko wzięło się stąd, że jego dziadek Mikołaj Szop wyjechał z ówczesnym magnatem wielkopolskim Stanisławem Leszczyńskim do Francji, gdzie się zakochał. Żeniąc się musiał coś zrobić ze swoim nazwiskiem, gdyż we Francji nie było czegoś takiego jak dwuznak "sz" więc zmienił je na Mikołaj Chop co brzmiało nie po francusku – wtedy modą było dodawanie do nazwisk końcówek "in" i stąd właśnie wzięło się francuskie nazwisko ?Chopin? POLSKIEGO kompozytora. Od kilku lat dopuszczalna jest również pisownia Szopen, ja jednak zostanę przy oryginale.
Fryderyk Franciszek Chopin urodzony 22.02.1810 jako jedyny syn Mikołaja i Justyny Chopin w Żelazowej Woli leżącej, w tamtych czasach na terenach Księstwa Warszawskiego. Najwybitniejszy kompozytor okresu romantyzmu, ambasador Polskiej kultury. Ktoś spyta czemu ambasador, a no temu że 5.11.1830 dwudziestoletni kompozytor z powodu zbytniego zaangażowania w powstanie listopadowe emigruje i już nigdy do ojczyzny nie wraca rozsławiając polską kulturę w Europie. Wyjechał do Paryża by móc dalej się rozwijać.
Życie Chopina podzielić można na trzy etapy, które opiszę.
Fryderyk już jako pięciolatek pobierał pierwsze nauki od swojej matki, gdy rodzice zauważyli u młodzieńca potencjał zatrudnili pierwszego nauczyciela, a mianowicie Wojciecha Żywnego. Gdy jednak po kilku latach uczeń przerósł nauczyciela trzeba było poszukać kogoś innego. I wtedy pojawił się mało znany, rzadko wspominany Wilhelm Wacław Wurfel. Na szczęście nasze i samego Chopina w jego życiu pojawił się też Józef Elsner. Moim zdaniem bez tego człowieka kompozytor nie zyskałby takiego warsztatu i takich umiejętności. W 1826 Fryderyk trafił do Głównej Szkoły Muzyki, której dyrektorem był właśnie Elsner, który wziął go pod swoje skrzydła i prowadził przez wszystkie 3 lata jego studiów. Kompozytor w pierwszym etapie swojego życia był maskotką Warszawy, wszędzie go chciano przez co rodzice mogli nieco zarobić a dziecko miało z tego przyjemność i było coraz bardziej rozpieszczane co odbiło się na nim po kilku latach. Jego twórczość już od samego początku bazowała na folklorze. Jako młodzieniec jeździł po wsiach i podsłuchiwał kobiety jak śpiewały swoje ludowe pieśni. Oczywiście gdyby zapisał takie (przepraszam za wyrażenie) darcie mordy to pewnie zostałby wyrzucony. Natchniony tą muzyką, gdy zaczynał pisać, ubierał ją w różne ciuszki i ozdobniki muzyczne dzięki czemu powstały takie wybitne dzieła jak np. Polonez As-dur op. 53 ? wiem, że to trochę kontrowersyjne stwierdzenie, ale w pewnym stopniu prawdziwe, nie jest to tylko moje zdanie, wiec proszę mi znowu nie zarzucać, że nie mam pojęcia o czym piszę, bo mam. Pierwszy etap życia Chopina zakończył się wraz z jego wyjazdem za granicę, gdy 2.11.1830 wyjechał z Warszawy do Kalisza, skąd 5.11.2010 udał się do Paryża i już do ojczyzny nie wrócił.



ANDRZEJ WIELHORSKI
FRYDERYK CHOPIN
Wiedza i Życie nr 12/1996
Artykuł pochodzi z "Wiedzy i Życia" nr 12/1996
GRUDZIEŃ 1926 ROKU
(Z POWODU ODSŁONIĘCIA POMNIKA W WARSZAWIE)
(...) Urodził się Fryderyk Chopin pod Sochaczewem, we wsi Żelazowa Wola dn. 22 lutego 1810 r. Wieś ta należała do hr. Skarbka, u którego ojciec Fryderyka - Mikołaj Chopin, rodem z Lotaryngii, bawił w charakterze guwernera. Jeden z prawników francuskich, badający archiwum miasta Nancy, dowodzi, że Chopinowie pochodzą od Mikołaja Szopa, szlachcica polskiego z Kalisza, który, jako dworzanin króla Stanisława Leszczyńskiego, założył w Nancy około 1740 roku handel win, zmieniając pisownię polską swego nazwiska na Chopin. Syn jego Jan był tamże nauczycielem i miał trzech synów, z których dwóch zmarło bezdzietnie, a najmłodszy w początkach XIX w. wywędrował z kraju. Są więc dane sądzić, że tym emigrantem urodzonym w 1770 roku w Nancy - był Mikołaj Chopin, ojciec wielkiego Fryderyka. W Żelazowej Woli poznał Mikołaj daleką krewną hr. Skarbków - Justynę Krzyżanowską, z którą się ożenił w r. 1806. W kilka miesięcy po przyjściu na świat syna Fryderyka, rodzice Jego przenieśli się (w końcu 1810 r.) z rodziną do Warszawy, gdzie ojciec otrzymał posadę nauczyciela w Liceum. (...)
Po ukończeniu Konserwatorium w 1819 roku, za namową swych licznych przyjaciół, wyjeżdża Chopin do Wiednia, gdzie daje dwa własne koncerty, grając na nich swe pierwsze kompozycje fortepianowe (Warjacje op. 2 i krakowiaka). (...)
W końcu 1831 roku osiedla się Fryderyk Chopin w Paryżu. (...)
Ostatnie miesiące swego krótkiego życia, spędził Chopin pod czułą opieką swej siostry Ludwiki Jędrzejewiczowej. (...)
Dnia 18 października 1849 roku zgasł Fryderyk Chopin na rękach swego ulubionego ucznia Gutmana. Zgodnie z ostatnią wolą, podczas mszy żałobnej za jego duszę było wykonane "Requiem" Mozarta. Przy dźwiękach słynnego swego marsza żałobnego(z Sonaty fortepianowej b-moll op. 35.) został pochowany na cmentarzu Père Lachaise w Paryżu, a serce Chopina, zgodnie z jego wolą, zostało przesłane do Warszawy, gdzie złożono je w urnie w kościele Św. Krzyża, do grobu zaś wsypano mu woreczek z ziemią ojczystą, którą wywiózł ze sobą z Warszawy.

http://www.youtube.com/watch?v=-Ry94KBFDUs
http://www.chopin.festival.pl/22-revision-v1

Moi ulubieni wykonawcy muzyki Chopina:

1. Valentina Lisitsa (Ukrainian: Валентина Лисиця, translit. Valentyna Lysytsya) is a Ukrainian-born and trained classical pianist who resides in North Carolina. Lisitsa is among the most frequently viewed pianists on YouTube and is often praised as a highly commendable pianist. Lisitsa followed a unique path to success, independently launching the beginnings of her career via social media, without initially signing to a tour promoter or record company.

https://www.youtube.com/watch?v=_atxGvbfhSI

Etude in C minor, Op. 10 No. 12 incypit
Genre: Etude
Key: C minor
Opus/WN: Op. 10 No. 12
Creation date: 1829-1832
Instruments: piano

Composition dedicated to:

Ferenc Liszt
The twelfth Etude, in C minor, which closes the set, strikes one with its power and passion, and it is commonly called, since the times of Liszt, the ‘Revolutionary’. Its first chord sounds – as Tadeusz Zieliński aptly put it – like a gunshot. And thereafter a mass of agitated, angry sonorities rumbles along con fuoco and con forza, beneath huing and crying motives that fire off energico and appassionato into a dispassionate sky, with the utmost fervour and increasing persistence.
Attention was drawn long before now to the parallel between the musical cries of this Etude and the verbal entries in Chopin’s nocturnal diary written in Stuttgart in September 1831: ‘Oh God, You are! You are and You take no revenge?! Have you not yet had enough of the Muscovite crimes – or – or you are Moscow yourself!’
The musical logic induced Chopin to give this minor-mode Etude a Picardian, major-mode ending as well. However, one may surmise that the appearance of a triumphant sonority at the end of the cycle – that bright and emphatic C major – has also a deep extra-musical sense.
(Author: Mieczysław Tomaszewski )
[Cykl audycji "Fryderyka Chopina Dzieła Wszystkie"]
Polish Radio, program II




2. Valentina Igoshina began studying piano with her mother, and first took lessons at home at the age of four. At the age of twelve she began attending the Moscow Central School of Music and became a student of Sergei Dorensky and Larissa Dedova at the Moscow Tchaikovsky Conservatory.
Igoshina has also served as a teacher of piano at the Moscow Tchaikovsky Conservatory in Moscow. Between recitals and concerts, she currently divides her time between Moscow and Paris.
https://www.youtube.com/watch?v=gLw7AZS2N3g




3. Juliana Sarac



4. Yija Wang

 
https://www.youtube.com/watch?v=vD6GN5WvO8E

Etude in C minor, Op. 25 No. 12 incypit
Genre: Etude
Key: C minor
Opus/WN: Op. 25 No. 12
Creation date: przed 1837 (1835-1837)
Instruments: piano

Composition dedicated to:

Maria d'Agoult
The final etude of the set brings a plenitude of piano sound and an irresistible impression of elements that are all but uncontrollable. The dynamics swell to the utmost. The periodically crashing waves of figuration are penetrated by a lofty, heroic theme.
The ultimate victory is beyond doubt. In the last bars, the minor key is vanquished by the eighteen-fold intoning of a major third. This final accent, this strong closure of the set of 12 Etudes, gives us pause. Chopin did not succeed in keeping to the order of keys that he had originally intended. But it was replaced by dramatic expression. Its course, from the vaporised sonorities of the opening ‘Aeolian Harp’ Etude to the heroic blows of the final Etude, transforming the tragic C minor into the victorious C major, seems quite deliberately planned.
(Author : Mieczysław Tomaszewski)
[Cykl audycji "Fryderyka Chopina Dzieła Wszystkie"]
Polish Radio, program II

4. Anna Fedorova
Fedorova was born in KievUkraine, into a family of musicians, and she began playing the piano at age five. She gave her first public recital when she was six, and her national debut was in 1997, at the National Philharmonic Society of Ukraine



http://www2.polskieradio.pl/chopin/mowia/artykul134394.html



https://www.youtube.com/watch?v=cj6PzFSidwA
"Polonez" powstał w latach 1830-31, a "Andante spianato", czyli ów początek, Chopin skomponował dopiero w Paryżu na przełomie 1834 i 1835 roku. Utwór został wydany w 1836 roku jako "Grande Polonaise brillante précédée d'un Andante spianato" i dedykowany baronowej d'Este.
"Andante spianato", realizowane przez fortepian solo, jest utrzymane w tonacji G-dur i metrum 6/8. Nokturnowo-kołysankowy charakter introdukcji stanowi doskonałe wprowadzenie do"Poloneza", który rozpoczyna się heroicznym motywem intonowanym przez rogi. "Andante" wraz z"Polonezem" stanowią integralną całość, jednak Chopin podczas solowych koncertów, bardzo często wykonywał samo "Andante spianato". Główna część utworu - "Wielki Polonez", to wyjątkowy popis brawury, błyskotliwości i blasku partii fortepianu. W temacie "Poloneza" akcenty heroiczne przeplatają się ze śpiewnymi figuracjami. Jak w każdym utworze skomponowanym w stylu brillant, tak też w "Polonezie", orkiestra pełni drugoplanową rolę, tworząc tło dla pełnej wirtuozerii partii fortepianu, stąd też zdarza się, że utwór wykonywany jest bez orkiestry.
"Andante spianato i Wielki Polonez Es-dur" to ostatni utwór koncertujący skomponowany przez Chopina w stylu brillant. Wśród utworów przeznaczonych na fortepian i orkiestrę styl brillant pojawia się w jego twórczości także w obu koncertach"Wariacjach B-dur na temat 'La ci darem la mano' z 'Don Juana' Mozarta" op. 2, "Fantazji na tematy polskie A-dur" op. 13 i "Rondzie à la Krakowiak F-dur" op. 14. W każdym z tych utworów część główną poprzedza introdukcja, zazwyczaj utrzymana w wolniejszym tempie. Ponadto we wszystkich tych utworach pojawiają się elementy stylu narodowego.

Brak komentarzy: