czwartek, 4 lipca 2013

4 lipca - w Polsce rocznica katastrofy giblartarskiej


  The possibility of Sikorski's murder by the British is excluded from this paper. The possibility of his murder by persons unknown cannot be so excluded. -- Sir Robin Cooper

Albo to był dziwny wypadek albo zamach, tym niemniej korzyści ze śmierci Sikorskiego wyciągneli nasi wrogowie, pseudo-sprzumierzeńcy i alianci.

4 lipca 1943 r. w katastrofie samolotu nad Gibraltarem zginął gen. Władysław Sikorski, współautor zwycięstwa nad Armią Czerwoną w 1920 r., premier II RP. W czasie II wojny światowej Naczelny Wódz Polskich Sił Zbrojnych i szef rządu RP na uchodźstwie. Okoliczności jego śmierci do dziś budzą kontrowersje.
Na początku lata 1943 roku gen. Władysław Sikorski udał się na inspekcję Armii Polskiej na Wschodzie. Samolot Liberator II AL523, którym generał wracał z inspekcji, spadł do morza 4 lipca 1943 roku o godz. 23.07, 16 sekund po starcie. W wypadku śmierć poniosła także córka generała, szef sztabu Naczelnego Wodza, Tadeusz Klimecki oraz siedem innych osób.
Przyczyn katastrofy (ocalał tylko czeski pilot) nie wyjaśniono w pełni do dziś. Według oficjalnej wersji, przedstawionej w raporcie brytyjskiej komisji badającej wypadek w 1943 r., przyczyną katastrofy było zablokowanie steru wysokości. Niektórzy uważają jednak, że był to zamach. Jako możliwych autorów wskazywano m.in. sowiecki wywiad, Anglików oraz polską opozycję wobec Sikorskiego.W listopadzie 2008 r., w ramach śledztwa IPN ekshumowano szczątki gen. Sikorskiego z trumny w katedrze na Wawelu. Badania ustaliły, że generał zginął w wyniku obrażeń wielu narządów, typowych dla ofiar katastrof komunikacyjnych.

"Należał do ludzi cenionych poniżej swej rzeczywistej wartości (...). Jego decyzje chętnie przypisywano ambicji lub taktyce, a nie rozumnemu patriotyzmowi. Wyróżniał go i wynosił ponad innych przymiot, który zapewniał mu wysoką klasę, a który jest nieodzowny u męża stanu, poczucie rzeczywistości. Rzecz na pozór zwykła, a jakże w istocie rzadka, zwłaszcza w naszym społeczeństwie" - tak przedstawiał gen. Władysława Sikorskiego jego bliski współpracownik Edward Raczyński, ambasador RP w Londynie, kierujący w latach 1941-1943 MSZ. (E. Raczyński "W sojuszniczym Londynie")
Władysław Sikorski urodził się 20 maja 1881 r. w Tuszowie Narodowym koło Mielca w zaborze austriackim. Był uczniem Gimnazjum Klasycznego we Lwowie, w którym w 1902 r. uzyskał maturę. W latach 1902-1908 studiował na Wydziale Inżynierii Politechniki Lwowskiej, otrzymując dyplom inżyniera.
Należał do współzałożycieli powstałego w 1908 r. Związku Walki Czynnej, wchodząc w skład jego Rady Głównej. Był również jednym z głównych organizatorów Związku Strzeleckiego na terenie Galicji Wschodniej. W 1912 r. jako reprezentant Polskiego Stronnictwa Postępowego wszedł w skład Komisji Tymczasowej Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych, w której sprawował funkcję komisarza wydziału wojskowego.
Po wybuchu I wojny światowej, mianowany został przez Józefa Piłsudskiego komisarzem wojskowym na Galicję, reprezentującym nieistniejący w rzeczywistości Rząd Narodowy. Po powstaniu Naczelnego Komitetu Narodowego 17 sierpnia 1914 r. Sikorski objął w nim funkcję szefa Departamentu Wojskowego Sekcji Zachodniej.
W połowie 1915 r., po zajęciu Królestwa Polskiego przez wojska państw centralnych, zdecydowane stanowisko Sikorskiego w sprawie dalszej rozbudowy Legionów Polskich, stało się jedną z przyczyn jego konfliktu z Piłsudskim, który uważał, że powiększanie Legionów powinno być uzależnione od jasnego stanowiska Niemiec i Austrii w sprawie polskiej.
Po ogłoszeniu Aktu 5 listopada 1916 r. Sikorski uczestniczył w pertraktacjach austriacko-niemieckich w sprawie utworzenia Polskiej Siły Zbrojnej. 15 marca 1917 r. mianowany został przez gen.-gub. Hansa von Beselera szefem Krajowego Inspektoratu Zaciągu. Po tzw. kryzysie przysięgowym w lipcu 1917 r. kierował Ośrodkiem Uzupełnień Polskiego Korpusu Posiłkowego w Bolechowie.
W lutym 1918 r. został internowany przez władze austriackie w obozie jenieckim w Dulfalvie na Węgrzech. Powodem internowania Sikorskiego było wydanie przez niego rozkazu aprobującego bunt II Brygady, która wobec niekorzystnych dla Polski postanowień traktatu brzeskiego, podpisanego przez państwa centralne z Ukraińską Republiką Ludową, w lutym 1918 r. pod dowództwem płk Józefa Hallera przeszła na stronę rosyjską pod Rarańczą.
W kwietniu 1918 r. Sikorski został zwolniony z internowania i wyjechał do Lwowa, gdzie od października z upoważnienia Rady Regencyjnej organizował w Małopolsce jednostki Wojska Polskiego.
30 października 1918 r. Rada Regencyjna mianowała go szefem sztabu WP Galicji i Śląska. Po dotarciu do Przemyśla Sikorski zaskoczony został wybuchem zbrojnego konfliktu polsko-ukraińskiego. Unikając niewoli, objął dowództwo nad obroną zachodniej części miasta, a następnie udał się do Krakowa w celu zorganizowania pomocy dla Lwowa i Przemyśla.
Od stycznia 1919 r. dowodził samodzielną grupą operacyjną w walkach z Ukraińcami na terenie Małopolski Wschodniej. W sierpniu 1919 r. został dowódcą 9 Dywizji Piechoty oraz Grupy Poleskiej. 26 lutego 1920 r. objął dowództwo operacji pomocniczej wobec przygotowywanej przez Piłsudskiego ofensywy na Ukrainie i doprowadził do zajęcia 5 marca Mozyrza i Kalenkowicz, ważnych węzłów komunikacyjnych.
W trakcie sowieckiej ofensywy rozpoczętej w lipcu 1920 r. toczył walki o utrzymanie Brześcia.
11 sierpnia 1920 r. został dowódcą 5. Armii. Stojąc na jej czele przeprowadził kontruderzenie w kierunku Nasielska i Ciechanowa, wiążąc skutecznie od 15 sierpnia siły 15. i 3. Armii Czerwonej. Jego działania w istotny sposób przyczyniły się do zwycięstwa, które przyniosło polskie uderzenie znad Wieprza.
27 sierpnia 1920 r. objął dowództwo nad 3 Armią, z którą z powodzeniem walczył na Wołyniu i Polesiu, zajmując m.in. Pińsk. Brał udział również w ostatnim etapie walk na froncie białorusko-litewskim.
16 grudnia 1922 r., po zabójstwie prezydenta Gabriela Narutowicza, objął funkcje premiera i ministra spraw wewnętrznych, które pełnił do 26 maja 1923 r. Marszałek Józef Piłsudski w opinii wystawionej na temat gen. Sikorskiego w grudniu 1922 r. charakteryzował go następująco: "Inteligentny, żywy umysł, lekki charakter obok wielkiej ambicji. Nadzwyczajnie łatwy w obcowaniu z ludźmi, których umiejętnie i celowo zużytkowuje. Bardzo dobry organizator, umiejący szybko podzielić pracę, łatwo oceniając zdolności ludzi, o ile nie przysłoni mu wzroku taka czy inna prywata, do czego jest bardzo i bardzo skłonny. Umie i lubi rozkazywać i przy swojej obrotności daje sobie łatwo radę prawie w każdej sytuacji. (...) Brak mu większego wykształcenia wojskowego, gdyż pod tym względem zadowala się małymi, powierzchownymi ujęciami sprawy. Ma jednak dobre oko operacyjne i przy zdolności do ryzyka jest zdatny do wyższego dowodzenia. (...) Dowodzić armią będzie łatwo. Jako człowiek znający dobrze stosunki i siły państwowe, nadaje się także jako szef sztabu przy Naczelnym Wodzu, biorącym na siebie całkowite operacje, a także na ministra spraw wojskowych w czasie wojny".
Od listopada 1923 r. do lutego 1924 r. Sikorski był Generalnym Inspektorem Piechoty, a następnie do listopada 1924 r. ministrem spraw wojskowych w rządzie Władysława Grabskiego.
Wobec zamachu majowego w 1926 r. Sikorski zachował neutralność.
Zwolniony ze stanowiska 19 marca 1928 r., przeniesiony został do dyspozycji ministra spraw wojskowych. Do września 1939 r. pozostawał bez przydziału służbowego.
W okresie 1928-1932 przebywał za granicą, głównie we Francji i Szwajcarii. Angażując się w działalność opozycyjną wobec rządów piłsudczyków był w 1936 r. jednym z inicjatorów utworzenia "Frontu Morges".
W kampanii polskiej w 1939 r., pomimo starań, nie uzyskał przydziału bojowego.
18 września przekroczył granicę polsko-rumuńską, a 24 września przybył do Paryża. 28 września został wyznaczony dowódcą polskich sił zbrojnych mających powstać we Francji.
Dwa dni później prezydent Władysław Raczkiewicz mianował go prezesem Rady Ministrów i ministrem spraw wojskowych.
7 listopada 1939 r. dekretem prezydenckim gen. Władysław Sikorski powołany został na stanowisko Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych.
Po klęsce Francji w czerwcu 1940 r. ewakuował się wraz z prezydentem i rządem do Wielkiej Brytanii, gdzie ponownie przystąpił do organizacji Wojska Polskiego. 24 grudnia 1940 r. uzyskał stopień generała broni.
W lipcu 1941 r., po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej, podpisał układ o współpracy wojskowej ze Związkiem Sowieckim, umożliwiający na jego obszarze organizację polskiej armii. Układ ten wywołał poważny kryzys wewnątrz rządu polskiego, którego główną przyczyną było niesprecyzowanie w nim kształtu polskiej granicy wschodniej. 26 września 1942 r. zrezygnował z funkcji ministra spraw wojskowych.
Gen. Sikorski zginął 4 lipca 1943 r. w katastrofie lotniczej koło Gibraltaru, której okoliczności do dziś nie zostały w pełni wyjaśnione. Po uroczystym pogrzebie w Londynie, pochowany został na cmentarzu polskich lotników w Newark koło Nottingham.
17 września 1993 r. jego prochy spoczęły w krypcie św. Leonarda w podziemiach katedry na Wawelu.
Władysław Sikorski odznaczony był m.in.: orderem Virtuti Militari kl. II i V, Polonia Restituta kl. I i III, Krzyżem Niepodległości, czterokrotnie Krzyżem Walecznych oraz pośmiertnie Orderem Orła Białego.




W niedzielę, 4 lipca 1943 r., samolot z premierem Rządu RP na Uchodźstwie i Naczelnym Wodzem Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysławem Sikorskim spadł do morza krótko po starcie z lotniska na Gibraltarze. Zginął człowiek, w którym cała okupowana Polska pokładała nadzieje na wyprowadzenie nas z wojennej opresji. Nadzieje wyrażone w rymowance z wiosny 1940 r.: „Im słoneczko wyżej, tym Sikorski bliżej”…
Można generałowi wiele zarzucić, na przykład „rozprawę z sanacją” w najmniej odpowiednim do tego miejscu i czasie, odsuwanie od służby oficerów „piłsudczyków”. Jednego jesteśmy jednak pewni: był rzecznikiem Polski suwerennej i integralnej terytorialnie, a w polityce uwzględniał nie tylko chłodną kalkulację, ale i uczucia ludzi, którzy mu zawierzyli. To właśnie te uczucia kazały mu postawić Sowietom „nierozsądne” politycznie pytanie: Co się stało w Lesie Katyńskim… Żądał, aby Międzynarodowy Czerwony Krzyż zbadał okoliczności i czas zbrodni. Tego Sowietom było za wiele, zerwali stosunki dyplomatyczne – z sojusznikiem!
Niestety, także naszym „aliantom” nie podobała się dociekliwość polskiego premiera. Narastał w Ameryce i na Wyspach kult wujka Joe, który właśnie pokonał Niemców pod Stalingradem. Alianci szykowali mu prezent w postaci zatwierdzenia stalinowskiego rozbioru Polski z września 1939 roku. Miało to nastąpić na konferencji w Teheranie, o czym Polaków nie informowano! Drugim prezentem będzie przekształcenie Europy Środkowej i Wschodniej w dominium sowieckie.
Generał Sikorski byłby tym planom przeciwny i nie pojechałby do Moskwy, jak jego następca Stanisław Mikołajczyk, z workiem pokutnym na głowie…
I to wszystko, co dziś można powiedzieć o przyczynach tzw. katastrofy gibraltarskiej. Reszty dowiedzą się nasi wnukowie po odtajnieniu dokumentów z archiwów brytyjskich. Za następne 70 lat?"








Nowe ustalenia ws. katastrofy gibraltarskiej. ZSRR stoi za śmiercią gen. Sikorskiego?



Generał Władysław Sikorski
fot. Domena Publiczna Generał Władysław Sikorski
 
"Polski badacz katastrofy gibraltarskiej twierdzi, że pierwszoplanową rolę organizatora i nadzorcy odegrał brytyjsko-sowiecki agent Kim Philby. Kolejny Brytyjczyk odpowiadał za koordynację akcji ze Związkiem Radzieckim - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Tadeusz A. Kisielewski, autor czterech książek o kulisach śmierci gen. Sikorskiego.

Politolog twierdzi, że to Józef Stalin wydał wyrok na Władysława Sikorskiego, a Związek Radziecki czuwał nad jego wykonaniem. Stoi to w opozycji do najpopularniejszej hipotezy na temat katastrofy, czyli odpowiedzialności Brytyjczyków.

Dlaczego Moskwa chciała pozbyć się generała? Kisielewski sądzi, że powodem były twarde warunki, które Sikorski formułował na temat powojennego kształtu Polski. Generał nie zgadzał się również na przemilczenie zbrodni katyńskiej. Dlatego radziecki lider miał posłużyć się podwójnymi agentami i starannie uknuć plan eliminacji polskiego przywódcy.






Według politologa, o planowanym zamachu z wyprzedzeniem musieli wiedzieć prezydent USA F. D. Roosevelt i premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill, na co wskazują co najmniej trzykrotne ostrzeżenia Brytyjczyków na krótko przed śmiercią Sikorskiego.

Kisielewski sądzi, że Stalin osobiście przekonał Churchilla, by ten umożliwił sabotaż, a osłabiona wojną Wielka Brytania nie była w stanie zapobiec tragedii. Według politologa, ważną rolę w katastrofie gibraltarskiej odegrały Stany Zjednoczone, które w czasie II wojny światowej zastąpiły Wielką Brytanię w roli światowego hegemona. Powstanie "Imperium Americanum" było możliwe dzięki współpracy ze Stalinem i ZSRR, a zgoda USA na zabicie Sikorskiego miała być jednym z elementów tej zakulisowej kooperacji.

Tajemnica pilotów

Kiselewski wskazuje, że na krótko przed odlotem Liberatora z generałem na pokładzie nastąpiła zamiana drugiego pilota. Nieznany nikomu Brytyjczyk dołączył do załogi i prawdopodobnie to on był wykonawcą zamachu. Maszyna została celowo zwodowana, a pierwszy pilot z Czech Eduard Prchal miał nie przeszkadzać w wykonaniu zamachu.

Prchal przeżył katastrofę, bo przed uderzeniem o taflę wody włożył i zapiął kamizelkę ratunkową. Był niewygodnym świadkiem i aż do swojej śmierci w 1984 roku padał ofiarą szantażu ze strony agencji wywiadowczej MI6. Badacz katastrofy przytacza przypadkowe spotkanie polskiego pilota z Prchalem w supermarkecie w Kalifornii. Czech zapytany o podejrzenia na temat katastrofy, miał odpowiedzieć: "Lepiej, żebyś tego nie wiedział".

Brytyjskie akta, które wyjaśniłyby tajemnicę katastrofy gibraltarskiej z 4 lipca 1943 wciąż pozostają utajnione. Światło dzienne najprawdopodobniej ujrzą dopiero po 100 latach od dnia, w którym zginął generał. Sikorski zatrzymał się w Gibraltarze, brytyjskim terytorium zamorskim, w drodze powrotnej do Londynu po odbyciu inspekcji w Armii Polskiej na Wschodzie.

Pomnik na 70. rocznicę

Tymczasem by uczcić 70. rocznicę tragicznej śmierci naczelnego wodza Polskich Sił Zbrojnych i premiera RP na uchodźstwie gen. Władysława Sikorskiego, w Gibraltarze odsłonięto jego odrestaurowany pomnik.

Pomnik stojący uprzednio w mało reprezentacyjnym punkcie miasta, odrestaurowany znalazł się obecnie w eksponowanej lokalizacji nad samym morzem, w tzw. Europa Point, skąd dostrzec można wybrzeże Afryki.

Na pomnik składa się skrzydło Liberatora - samolotu, którym leciał generał, na okalającym murku umieszczono wizerunek orła w koronie z rozpostartymi skrzydłami. Na kamiennej podstawie skrzydła wyryto nazwiska ofiar katastrofy."




  The possibility of Sikorski's murder by the British is excluded from this paper. The possibility of his murder by persons unknown cannot be so excluded. -- Sir Robin Cooper


London, Friday, July 4, 2003
 Sikorski, Kukiel, Clementine, Churchill, Raczynski
Sikorski (left) with General Kukiel, Clementine and Winton Churchill and the Polish ambassador Count Raczynski. (Guy Liddell's diary reveals that Kukiel was communicating with the German secret service.)

General Sikorski, the Polish wartime leader, died 60 years ago today. Our correspondent looks at new evidence about his mysterious death
ON JULY 4, 1943, 60 years ago today, a converted Liberator bomber from RAF Transport Command took off from Gibraltar for England. On board was General Wladyslaw Sikorski, Prime Minister of Poland's London-based government in exile and Commander-in-Chief of her armed forces, returning from visiting Polish troops in the Middle East.
The aircraft climbed normally from the runway, levelled off to gather speed but then suddenly lost height and crashed into the harbour. The 62-year-old general died, along with 15 others. The sole survivor was the Czech-born pilot, Max Prchal, who was rescued by an RAF launch. The bodies of five passengers and crew, including Sikorski's daughter, were never found.
I first wrote about Sikorski ten years ago, on the 50th anniversary of his death. One of the wilder theories about the crash was that Prchal had somehow been part of a plot to assassinate him.


I found and interviewed a key witness -- Ludwik Lubienski, who had been head of the Polish military mission in Gibraltar at the time of the crash. Now dead, he told me ten years ago how he had personally unfastened the inflated Mae West lifejacket worn by the pilot as he came ashore unconscious in the launch. He had gone to visit Prchal in hospital the next day. To his astonishment, the injured airman strongly denied that he had been wearing the jacket, which he insisted he always kept hanging on the back of his flying seat -- the account he gave to the RAF court of inquiry into the crash days later.
The inquiry found that the crash was caused by the aircraft's controls jamming after take-off for some unexplained reason. It also concluded that there was "no question of sabotage" and that Prchal was in no way to blame. But why was Prchal so insistent that, like his passengers, he had not been wearing his lifejacket? Was it because he knew the aircraft was going to crash?
Suspicions that Sikorski had been assassinated simmered throughout and after the war, and came to the boil in 1968 with the staging in London of a play by Rolf Hochhuth, a German writer. Soldiers contained the sensational allegation that none other than Winston Churchill had been part of the plot. Prchal, who died in 1984, was suing the playwright for libel and Harold Wilson's Labour Government was worried about becoming embroiled in the case and having to make available the inquiry report and other records.
Last week, with the 60th anniversary looming, I decided to check the files on the Sikorski affair at the Public Records Office to see if anything new had emerged in the past decade. Sure enough, I found a welter of Cabinet Office reports from the late Sixties, marked "Top Secret", that had been released under the 30-year rule but had lain unnoticed for the past few years.
The most remarkable revelation they contain is that, contrary to the original inquiry's findings and a statement Wilson made to the Commons early in 1969, there had been a serious lapse in security while Sikorski's aircraft was on the tarmac at Gibraltar, and ample scope for sabotage.
In a briefing paper to the Cabinet Secretary, Sir Burke Trend, dated January 24, 1969, Sir Robin Cooper, a former pilot also working in the Cabinet Office, wrote after reviewing the wartime inquiry's findings: "Security at Gibraltar was casual, and a number of opportunities for sabotage arose while the aircraft was there."
Although Sir Robin doubted that sabotage had taken place, or that the pilot had crashed the aircraft deliberately, he goes on to add:
"The possibility of Sikorski's murder by the British is excluded from this paper. The possibility of his murder by persons unknown cannot be so excluded."
The inquiry's finding about the jammed controls, he wrote, seemed plausible. "But it still leaves open the question of what -- or who -- jammed them. No one has ever provided a satisfactory answer." According to another paper, there were other "curious aspects of the affair", on which the inquiry had thrown no light, "eg, that (the Soviet Ambassador, Ivan) Maisky's aircraft was drawn up beside Sikorski's Liberator in the period immediately before the accident."


By a remarkable coincidence, Maisky (right) had also arrived in Gibraltar on the morning of July 4, 1943, on his way to Moscow. His Liberator landed just after 7am -- the time at which, evidence shows, Sikorski's aircraft was left unguarded. Another pitfall for the Government was the fact that the head of the British Secret Intelligence Service's counter-intelligence department for the Iberian Peninsula section from 1941 to 1944 was Kim Philby, the Soviet double-agent who defected in 1963, and later claimed to have been a double-agent since the Forties. Before 1941, Philby served as an instructor with the Special Operations Executive -- which specialised in sabotage behind enemy lines.
The briefing paper reveals a number of other curious details. One of the first Royal Navy divers to examine the wreckage was Lt Commander Lionel "Buster" Crabb. Although Wilson was assured that there was nothing sinister in this, Crabb by 1969 was known as an ex-Navy diver who had disappeared in mysterious circumstances in 1956 while on a secret underwater mission beneath a Soviet cruiser in Portsmouth Harbour. A headless body in a diving suit was found weeks later, amid unconfirmed speculation that Crabb had defected, and his wife was unable to identify the corpse as that of her husband.
In the light of further background Wilson was given, much of which muddies the Sikorski waters, his statement to the Commons on February 11, 1969, now seems, at best, less than frank: "There is no evidence at all that there is any need or reason to re-open the inquiry." He added that the allegations about Churchill's involvement should be "dismissed and brushed aside with the contempt they deserve".

ALLEGATIONS that Britain killed Sikorski have bubbled up from time to time. The playwright Hochhuth told Der Spiegel magazine in October 1967 that he had partly based his play on a story in a book by the Yugoslav politician Milovan Djilas. Stalin had told Djilas to tell his own President Tito to beware: "The British might try to undertake the same kind of operation against him as they had undertaken against Sikorski."
If not Churchill and the British -- and not a shred of evidence has ever emerged that he was behind the plot -- who had the strongest motive for doing away with Sikorski? Certainly the Russians regarded him as a serious troublemaker. By the spring of 1943, Sikorski had been raising the issue of postwar borders with the Soviet Union and had travelled to the USA to lobby support from President Roosevelt.
In April, he had lunched with Churchill in Downing Street, where he brought up the alleged massacre by the Russians of 10,000 Polish officers in the forests of Katyn, near Smolensk in the USSR. Churchill urged caution since the alliance between Stalin and the West was fragile.
Undeterred, Sikorski, without consulting the British Government, called publicly for the International Red Cross to investigate the massacres. A furious Stalin promptly broke off diplomatic relations with the Polish government in exile. His anger was conveyed to Churchill at Chartwell in Kent [in fact at Chequers] by an agitated Maisky -- the man whose plane touched down a few weeks later alongside Sikorski's in Gibraltar.
The PRO papers show that Wilson was advised that, "two or three years ago", an unnamed KGB defector had alleged that Sikorski had been murdered by the agency's forerunner, the NKVD. This information was regarded as "extremely delicate"; Wilson was warned that "no mention of it should be made publicly".
In Volume IV of his memoirs of the Second World War, Churchill gives a detailed account of Sikorski and the Katyn controversy but, astonishingly, makes no mention of his death. By all accounts, Churchill had a good relationship with the Polish leader. Perhaps the glaring omission tells us nothing. But perhaps it could be a sign that Churchill knew in his heart that Sikorski's fate was sealed, and that he was powerless to intervene."


 

Brak komentarzy: