piątek, 22 lutego 2013

Wolne wybory. Wybory w Kenii

Wkrótce będę obserwował wybory w Kenii. Tam w 2008 roku doszło po wyborach do zamieszek, zginęło wielu ludzi. Teraz daje się odczuwać również duże napięcie pomiędzy partiami, jak to będzie na początku marca, zobaczymy.
Podczas ostatnich wizyt w Kenii widziałem, ze Kenijczycy bardzo poważnie podchodzą do demokracji i w nią wierzą.
W Polsce niewiara w politykę jest nieporównywalna z wiarą w polityków w Kenii.

Wygrał syn pierwszego prezydenta Kenii, Kenyatta. Pierwszym przywódcą, któy pogrtulował mu zwycięstwa był Władimir Putin, zrobił to jeszcze przed zatwierdzeniem własciwego przebiegu głosowania przez sad. Było dużo odwołań, spektakl z przesłuchań w TV, ale konec końców wynik musiał byc zatwierdzony, w przeciwnym razie prezstiż Putina byłby zagrożony...
Ciekawe było to,  że przed głosowniem przeszkolono mnóstwo ludzi do pracy w komisiach wyborczych, z nastawieniem na liczenie głosów z użyciem elktorniki, każy głosujący, aby nie oddawać głosu w innych obwodach, miał barwiony paznokieć małgo palca na iloetowo, ludzie stali w kolejkach aby zagłosować, był  spokój, wszystko przebiegło, przy ciągłych apelach i publicznych modłach, w atmosferze pokojowej. Ale okazało się, że liczenie elektroniczne, cokolwiek to znaczy, nie wypaliło, trzeba było raz jeszcze glosy przeliczyć ręcznie, co tez zrobiono a trwło to ładnych pre dni.
Potem te protesty wyborcze, przesłuchania w Parlamencie, Luo chcą Railę, Kikuyu chcą Kenyatę.
Dosyć proste, choć nie stu procentowo etniczne podziały, wynikające z prostej kalkulacji: prezytent Kikuyu będzi eobsadzał swoimi ludzmi instytucje i wszelkie firmy państwowe, a Luo swoimi. Kandydaci z innych plemon odpadli w pierwszej turze, zatem też patrzono koniunkturalnie na sympatie międzyplemienne.
Generalnie będąc obserwatorem z zewnąrze, trudo orzc, że wybory nie były wolne, ale maniplacje widoczne byłygołym okiem.
Poza podziałami premiennymi, które u nas w zasadzie, nie występują, podobieństwa do wyborów u nas są uderzejące.
Nie wiem czy do Komorowskiego pierwszy dzwonił Putin, ale pewnie tak.

Dodane 05/12/2013




Brak komentarzy: