poniedziałek, 1 lipca 2013

Wybory parlamentarne w 1938 r.

Wybory roku 1938 były niezwykle istotne dla Polski, przetasowania na scenie politycznej, nowy układ władzy w sposób znaczący osłabił politycznie nasz kraj, a jakie były tego skutki i jaka była jakość klasy politycznej, pokazała historia września następnego roku.

 

Istotę wyborów parlamentarnych 1938 r. można pojąć dopiero po rozpatrzeniu sytuacji politycznej, jaka miała miejsce po 12 maja 1935 r. Śmierć Józefa Piłsudskiego przyspieszyła rozpad polskiej sceny politycznej. Prawie natychmiast rozgorzały tarcia wewnątrz obozu rządzącego. Były wynikiem sporów o przejęcie władzy i politycznej schedy po Marszałku.
Piłsudski umierając nie zostawił testamentu politycznego, ale nie było tajemnicą, że najpoważniejszym kandydatem do przejęcia schedy po nim był Walery Sławek. Po wrześniowych wyborach do parlamentu Polską, według Sławka miał rządzić zespół piłsudczyków, a pomocą służyłaby im nowa organizacja o nazwie Powszechna Organizacja Społeczeństwa.
Ponieważ zabrakło czynnika decydującego o tym, kto ma rządzić, czyli Marszałka, podstawą działań miała być konstytucja, która ustalała "układ organizacji państwa" i wyjaśniała, " kto jakie materie ma rozstrzygać". Sławek wierny był słowom: "prawo jako naczelny regulator ma nami rządzić, a w ramach prawa ten, kogo prawo do tego wyznacza".
Była to zapowiedź, że zamierza spełnić wolę zmarłego Marszałka i objąć urząd prezydenta Rzeczypospolitej. Stąd po zamknięciu sesji izb udał się do Mościckiego z żądaniem, by ustąpił i zwołał Zgromadzenie Elektorów. Prezydent odmówił, co było sygnałem istnienia opozycji wobec premiera Sławka i "piłsudczykowskich" decyzji. Płk Sławek świadom poniesionej porażki, podał się do dymisji 12 października 1935 roku.
 Ambicje obu polityków - Sławka i Mościckiego, jak pokazuje ten przykład, musiały doprowadzić do konfliktu. Do jego eskalacji doszło z chwilą ustalania składu nowego rządu. Mościcki zaproponował, żeby w zamian za utrzymanie premierostwa Sławka, ten zgodził się na jednoczesne sprawowanie dwóch stanowisk-ministra skarbu i wicepremiera - przez Eugeniusza Kwiatkowskiego. Ponieważ ów człowiek nie należał nigdy do wspieranych przez Marszałka i Sławka, tak więc nie było w tej sytuacji możliwości kompromisu. Ostatecznie prezydent postawił na swoim, zaś pułkownik Sławek powoli zaczął być odsuwany na "boczny tor" wydarzeń politycznych kraju. W maju 1936 roku stracił ostatnią licząca się funkcję i przestał być prezesem Związku Legionistów. Odsunięty od ważniejszych decyzji, musiał zaakceptować nowego prezesa, którym został powołany przez generała Rydza - Śmigłego - pułkownik Koc.
Sam Rydz dostrzegał w konfrontacji między Sławkiem a Mościckim szansę wzmocnienia swej pozycji. Wcześniej został powołany przez prezydenta na Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych. Ostatecznym potwierdzeniem przychylności Mościckiego w dniu 10 X 1936 była jego nominacja na Marszałka Polski. Wcześniej, - bo 15 VII -ukazał się okólnik głoszący: " Generał Rydz - Śmigły, wyznaczony przez Pana Marszałka jako Pierwszy Obrońca Ojczyzny i pierwszy współpracownik Pana Prezydenta Rzeczypospolitej w rządzeniu państwem, ma być uważany i szanowany jako pierwsza osoba po Panu Prezydencie Rzeczypospolitej". Mościcki skłaniał się do przekazania stanowiska prezydenta po skończonej kadencji w 1940 roku właśnie Rydzowi - Śmigłemu. Okólnik ten, jako łamiący zasady konstytucji kwietniowej, spotkał się z protestem posła gen. Żeligowskiego, przewodniczącego Komisji Wojskowej. Z powodu tego protestu został on zmuszony do ustąpienia ze swej funkcji. Wydawało się, że polityczny alians Mościckiego i Rydza nie napotka na trudności. Przeszkodę stanowiła osoba Walerego Sławka. Wykorzystując uchwaloną 8 VII 1935 roku niedemokratyczną ordynację wyborczą, zdecydowany był on wzmocnić kontrolę sanacji nad parlamentem. Wybory zbojkotowane wówczas przez opozycję, dały piłsudczykom zdecydowaną przewagę w Sejmie. 
Sławek nie przeczuwał zbliżenia Rydza z Mościckim, dlatego rozwiązał 30 X 1935 roku Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem, chcąc zastąpić go nową organizacją o nazwie Powszechna Organizacja Społeczna (POS). Rydz nie widział potrzeby jej powstania.
Sławek swoich stronników miał w szeregach zarówno obozu rządzącego jak i wśród opozycji. Między innymi byli to wicemarszałek Sejmu Tadeusz Schaetzel, do niedawna sekretarz rozwiązanego już BBWR-u, Tadeusz Brzęk - Osiński i były premier Leon Kozłowski - przez niektórych uważany za rzeczywistego twórcę konstytucji kwietniowej. Sławek miał także poparcie wśród konserwatystów, na których czele stał Artur Tarnowski9. Również wyzwoliciel Wilna generał Lucjan Żeligowski był przeciwny zbliżeniom prezydenta z Rydzem. Krytykował on tą "monopolizację" władzy. Istniejąca grupa posłów reprezentująca tzw. " narodowych piłsudczyków" skupionych wokół pisma " Jutro Pracy", w pewnym stopniu też mogła być zaliczana w poczet zwolenników Sławka, jednak nie można jednoznacznie stwierdzić, że cała grupa była jemu przychylna a to za sprawą samego zainteresowanego. Pomimo bliskich kontaktów, jakie utrzymywał Sławek z jednym ze znaczących przedstawicieli tegoż nurtu - Janem Hoppe nie do zaakceptowania był dlań prezentowany przez nich nacjonalizm. 
Stosunkowo ważnym klubem była tzw. "Naprawa", czyli Związek Naprawy Rzeczypospolitej. Z luźnego porozumienia przekształcił się on w klub parlamentarny. Opierał się on na sieci organizacji społecznych, kulturalnych i zawodowych. W jego kierownictwie znaleźli się tacy politycy jak poseł Ignacy Nowak, Władysław Malski, Piotr Olewiński, czy Regina Fleszarowa. Liderem był wojewoda śląski Michał Grażyński. "Naprawa" broniła rząd Kościałkowskiego przed "pułkownikami", a po jego ustąpieniu zaczęła stopniowo zbliżać się do Sławoja Składkowskiego i stojącego za nim Rydza, nie rezygnując jednocześnie z powiązań ze zwolennikami prezydenta w rządzie - z wicepremierem Kwiatkowskim na czele. Kwiatkowski widział w "Naprawie" szansę na zneutralizowanie pozycji Sławka w Sejmie.
Rozwiązanie BBWR 30 października 1935 r. oraz pogłębiający się chaos Sejmu IV kadencji, zmusiły Rydza i prezydenta do podjęcia kroków mających na celu opanowania sytuacji na arenie politycznej. W tej sytuacji należało umożliwić konsolidację skłóconych sił sanacji. Stąd w maju 1936 roku Rydz -Śmigły ogłosił inicjatywę powstania nowej organizacji politycznej. Miała skupiać wszystkie grupy politycznie niezdecydowane lub niechętne wobec Sławka.
W lutym 1937 doszło do powstania Obozu Zjednoczenia Narodowego. Przezywaną "Ozonem" partią kierował płk Adam Koc. W deklaracji ideowej tejże formacji wyraźnie zaznaczyło się powinowactwo z ideologią Romana Dmowskiego. Wedlug Andrzeja Friszke - patriotyzm owiany radykalną ideologią został zastąpiony nacjonalizmem. W OZN zamazywano granicę między państwem a społeczeństwem, tym, co państwowe i społeczne. Indyferentyzm i eklektyzm ideowy BBWR został zastąpiony przez jednoznaczną, nacjonalistyczną ideologię, połączoną z przejawami kultu Rydza - Śmigłego. Strukturę, rozkazodawstwo i zasady obsadzania kierowniczych stanowisk oparto na wzorach wojskowych.
Płk Koc zdecydował się na utworzenie klubu parlamentarnego OZN. Reprezentant Rydza w sejmie płk Bogusław Miedziński pragnął przeforsować koncepcję, aby wszyscy parlamentarzyści piłsudczycy uznali się automatycznie za członków grupy parlamentarnej OZN. Spotkało się to zwłaszcza z oporem zwolenników płk Sławka.
Paradoksalnie ogłoszenie OZN - u przyspieszyło kształtowanie się opozycyjnych grup w parlamencie.Było to m.in. Stronnictwo Demokratyczne utworzone przez Tadeusza Kopcia i Reginę Fleszarową. Poza "Ozonem" znaleźli się też konserwatyści, którzy założyli Stronnictwo Zachowawcze z Adamem Bnińskim na czele .
Akces do "Ozonu" złożyła część ugrupowań piłsudczykowskich, wśród których byli posłowie " Jutra Pracy", a także katolicy księdza Józefa Lubelskiego oraz Chrześcijańskie Zjednoczenie Pracy i Zjednoczenie Chrześcijańsko Społeczne. Również "Naprawa" weszła do OZN.
29 listopada 1937 r. powstał Klub Parlamentarny OZN. W jego skład weszło jedynie 115 posłów i senatorów, czyli 1/3 obu Izb. Jednym słowem nie udała się piłsudczykom konsolidacja sił parlamentarnych. Kontrola zaplanowana przez Rydza Sejmu okazała się w niemożliwa. Co więcej zagrożeniem planów była silna pozycja Sławka w tym środowisku. 
Początkiem konfliktu i jawnego sprzeciwu na powstanie OZN było wspomniane wyżej wystąpienie generała Żeligowskiego. W październiku, a więc jeszcze przed powstaniem KP OZN, rozeszły się wieści o przygotowywaniu pod patronatem Śmigłego - Rydza, faszystowskiego zamachu stanu. Mówiono, że OZN, wraz z grupą działaczy ONR, pragną zrealizować " noc długich noży", czy " noc św. Bartłomieja". Celem tych działań, pewności do dziś nie ma, było rozprawienie się z prezydentem i opozycją. W konsekwencji tych wydarzeń, płk Koc oświadczył, że rezygnuje "ze względów zdrowotnych" ze stanowiska szefa Obozu 8. Zastąpił go gen. Stanisław Skwarczyński.
W lutym 1938 roku obnażono słabość OZN, głównie dzięki zwolennikom Sławka w czasie debaty budżetowej, w której atakowano ministrów w rządzie. W tym czasie zawarty został układ między zwolennikami Sławka, konserwatystami a grupą " Jutra Pracy", by sprzeciwiać się w debatach sprawom politycznym mającym wpływ na sprawy gospodarcze. Zaś w wyniku konfliktu między zwolennikami odwołanego płk Koca a nowym prezesem Skwarczyńskim, przewodniczący klubu w sejmie pułkownik Świdziński zrezygnował ze stanowiska. W jego miejsce został powołany senator Dąbkowski związany z " Naprawą". Uczyniono to wbrew posłom "Jutra Pracy", co pogłębiło tylko depresyjną atmosferę w "Ozonie".
Rządzący przekonali się, że misja skonsolidowania Sejmu, powierzona kierownictwu OZN, powoli traciła sens i wiarę w powodzenie i wyrażano opinię "ze ten Sejm nie nadaje się do roli wykonawcy zaleceń generalskich".
Wicepremier Kwiatkowski prowadził nieoficjalne rozmowy z opozycją pozaparlamentarną, pomimo że oficjalnie popierał linię " Ozonu". Wydaje się, że takie działanie wicepremiera podyktowane było wewnętrzną sytuacją Sejmu, którego mozaika polityczna nie nastrajała optymistycznie.Prawdopodobnie Kwiatkowski widział pewną możliwość zbliżenia między dwiema przeciwnymi stronami. Wypowiedzi publiczne Kwiatkowskiego - w szczególności mam na myśli jego kwietniową mowę wygłoszoną w Katowicach - kiedy podkreślał zmienność elementów życia politycznego, do których zaliczył między innymi rząd, ordynację wyborczą, mogły być odebrane jako ukłon w stronę opozycji. Krytyka tej mowy zamieszczona w "Gazecie Polskiej" przez Bogusława Miedzińskiego wskazywały opozycji na dalsze zmiany wśród władz.
Ugrupowanie "Jutra Pracy " również ustawiło się " okoniem" do polityki OZN. Przyczynił się do tego kroku atak OZN na posła Budzyńskiego, w którym to sprzeciwiano się jego walce z masonerią i ubojem rytualnym prowadzonym przez Żydów.
"Jutro Pracy" wystąpiło z obozu rządowego i weszło w krąg zwolenników Sławka, pomimo, że pułkownik nie do końca akceptował antysemityzmu " narodowych pułkowników". Atak na posła Budzyńskiego spowodował dalsze odejścia z OZN. Do exodusu dołączyła pisarka Maria Rodziewiczówna, nie godząca się- jak podkreślała- na zdradę idei narodowej i katolickiej, czemu sprzeciwiał się gen. Skwarczyński,twierdzący, że linia Obozu w sferze ideowej nie uległa zmianie.
Kwiecień 1938 przyniósł rozłam w łonie skrajnej prawicy. Ze Związku Młodej Polski (ZMP), organizacji blisko związanej z "Ozonem" wystąpił Jerzy Rutkowski a wraz z nim jego ludzie, co było już jawnym dowodem na niespójność obozu rządzącego. W tej sytuacji, - kiedy kolejne secesje burzyły klub OZN od środka, prezydent stanął przed jedynym wyjściem, jakim były przedwczesne wybory. Mościcki rozpoczął rozmowy z opozycją pozaparlamentarną.( PPS,SD i SL), w celu poszerzenia bazy politycznej i możliwości zmiany ordynacji wyborczej.
Obóz rządzący ( w tym wypadku "Zamku") najzwyczajniej w świecie grał nastrojami przedstawicieli PPS -u czy SL -u umiejętnie prezentując im deklaracje wyborcze, co było jedynie przypodobaniem się społeczeństwu oczekującemu zmian ordynacji, która to zmiana równałaby się powrotowi do demokratycznych metod wyboru kandydatów na posłów i senatorów.
Czerwiec 1938 roku był czasem przełomowym dla antagonistów GISZ-u i "Zamku". Najpierw sejm pod obrady wziął oddłużenie rolnictwa, co było jednym z postulatów OZN w deklaracji z listopada 1937 roku. Za ustawą o rolnictwie głosowali posłowie " Jutra Pracy", konserwatyści i część zwolenników Sławka. Tymczasem 18 dnia czerwca zmarł marszałek Sejmu Stanisław Car. Żegnając go urzędujący wicemarszałek Tadeusz Schaetzel - solidaryzując się z gen. Lucjanem Żeligowskim, demonstracyjnie wraz z innymi 6 posłami zrezygnował z członkostwa Komisji Wojskowej - w swym przemówieniu wysunął na czoło momenty powodujące, że sejm stawał się niewygodny dla Rydza i "Ozonu": " Niezawisły i cieszący się powagą w społeczeństwie sejm, to warunek nieodzowny, by Izba Ustawodawcza mogła spełniać tę rolę, której przeznaczają zasady naszej Konstytucji." Wskazywał, iż zmarły Marszałek dbał o " godność Izby z umiarem i taktem, ale wrażliwością, która nie znosiła kompromisu"
Mowa ta zabrzmiała jak wyzwanie pod adresem OZN; tak też została zrozumiana. Wśród kandydatów na stanowisko marszałka Sejmu wysunięto kandydatury Bogusława Miedzińskiego, Walerego Sławka, gen. Żeligowskiego.Wybrano Sławka stosunkiem głosów 114: 30. Owa trzydziestka oddała głosy na Ignacego Nowaka z grupy dawnej "Naprawy" zgłoszonego w imieniu posłów demokratycznych. Kolejnych trzydzieści osób oddało puste kartki. Ta proporcja - zachowana pomimo wcześniejszej wypowiedzi Miedzińskiego pod adresem Sławka, którego "Ozonowiec" przedstawił w złym świetle, charakteryzuje nastroje wśród posłów jednocześnie uświadamiając "Ozonowi", jaką siłą poparcia dysponuje dawny współpracownik Piłsudskiego.
Sławek po wyborze oświadczył: "Po bytności u Pana prezydenta zdecydowałem się wybór przyjąć".4Była to kolejna demonstracja, zabrakło bowiem zwyczajowej formuły o akceptacji wyboru przez Mościckiego. Nowo wybrany marszałek Sejmu kończył: "Za pierwsze swoje zadanie będę uważać przestrzeganie praw ustrojowych w ustawie konstytucyjnej zawartych, a określających zakres prac, obowiązków i praw izby".
Do Mościckiego i Rydza dochodziły słuchy o konsolidacji sił w parlamencie sprzyjających Sławkowi. To mogło oznaczać dla GISZ-u i "Zamku" jedno - perspektywę oddania władzy w najbliższych wyborach. A przecież do tego obaj nie zamierzali dopuścić. W tej sytuacji, kiedy trwała konsolidacja sił opozycji parlamentarnej, kiedy Sławek podjął zapomniany wydawałoby się projekt Powszechnej Organizacji Społecznej, wspólnie podjęli decyzję o rozwiązaniu parlamentu i rozpisaniu nowych wyborów. Osoba Kwiatkowskiego miała posłużyć za magnes przyciągający pozaparlamentarne ugrupowania do złudnych rozmów na temat zmiany ordynacji.



Aby w pełni oddać atmosferę batalii wyborczej w Polsce w roku 1938, nie sposób nie cofnąć się o 3 lata wstecz - do roku 1935, kiedy to PPS stanęła "oko w oko" z nową ordynacją wyborczą. Zmniejszyła ona liczbę posłów w sejmie do 208 wybieranych na 5 lat w 104 dwu mandatowych okręgach wyborczych. Podniesiono cenzus wiekowy, czynne prawo wyborcze przysługiwało w momencie ukończenia 24 lat a bierne w wieku 30 lat.

Ordynacja opracowana przez Walerego Sławka i Stanisława Cara miała na celu utrzymanie w rękach obozu rządzącego władzy, którą trudno byłoby już obronić przy zastosowaniu pięcioprzymiotnikowych wyborów. Toteż postanowienia ordynacji przewidywały ograniczenie swobody stawiania kandydatur. Te ostatnie w liczbie czterech na każdy dwu mandatowy okręg wyborczy miały być wysuwane przez kolegia wyborcze, a te z kolei składać się miały z pełnomocników samorządu gospodarczego, terytorialnego i zawodowego, wybranych przez zarządy związków zawodowych, izby przemysłowo - handlowe, rzemieślnicze, lekarskie, rady adwokackie itd., przez rady miejskie organizacje społeczne rożnego typu itp. Ponadto 500 obywateli notarialnie poświadczonym aktem delegować mogło jednego kandydata do kolegium wyborczego. Przepisy te zapewniały przewagę obozowi rządowemu wobec wielkiej liczby stowarzyszeń społecznych zależnych od sanacji, wobec przewagi sanacji w komisarycznych organach samorządu terytorialnego, mianowanych w miejsce organów wybranych przez ludność, wobec wreszcie przyznania nielicznym gronom członków izb przemyslowo-handlowych, rad adwokackich itd. nieproporcjonalnie licznej reprezentacji w stosunku do masowych organizacji takich jak związki zawodowe

Twórcy ordynacji wyborczej wprowadzili tez powoływanie trzeciej części senatorów przez prezydenta, a reszty w dwustopniowym głosowaniu kilkusettysięcznej elity, złożonej z inteligencji ( cenzus wykształcenia), kawalerów orderów oraz członków zarządów organów samorządu terytorialnego i gospodarczego. Ponieważ własny projekt ordynacji PPS przepadł w Sejmie, w tej sytuacji zdecydowano się na zorganizowanie strajku powszechnego. Istniała koncepcja akcji wraz z KPP, co przyniosło wymierne efekty w postaci dużych demonstracji robotniczych w Warszawie, Łodzi, i otaczających te miasta mniejszych miejscowościach jak Żyrardów czy Pabianice. 

Aż do samych wyborów PPS organizowała przeciwko wyborom wiece prowadziła agitacje, kolportowała prasę, rozbijała wiece wyborcze BBWR.

W toku akcji wyborczej PPS współpracowała z innymi organizacjami politycznymi, najbliżej zaś z partiami socjalistycznymi mniejszości narodowych, z najsilniejszą z nich - Bundem oraz z Poalej - Syjon Prawica, co wiązało się z systematycznie prowadzona przez PPS kampanią przeciwko antysemityzmowi. Współpracę zawiązywano także z innymi partiami socjalistycznymi m.in. z Niemiecką Partią Socjalistyczną w Polsce. W terenie dawały pewne rezultaty próby współpracy z SL.

Działalność bojkotowa PPS nie mogła ujść uwadze władzom. Przeprowadzono aresztowania członków partii, a prasa robotnicza podlegała zaostrzonej cenzurze. Numery np. " Tygodnia Robotnika" z okresu wyborczego zawierają po kilkanaście białych plam każdy. Dla ilustracji metod używanych przez władze przytoczę pismo Komendy Wojewódzkiej Policji Państwowej w Kielcach do Urzędu Wojewódzkiego z 2.XI. 1935r., z którego wynika, ze poczta w Staszowie zatrzymała kilkaset egzemplarzy ulotek PPS wysłanych przez redakcję " Robotnika", i ma je doręczyć adresatowi po wyborach tj. po 9 września.

Wybory do Sejmu i Senatu były poważną porażką polityczną obozu rządowego. Moralne znaczenie faktu, iż większość obywateli nie wzięła udziału w glosowaniu, było olbrzymie. System stworzony przez Sławka - Cara skompromitował się.

Nowo powołany rząd Mariana Kościałkowskiego w pierwszym geście wykonał kroki, które mogły zostać odebrane za dążące do porozumienia z opozycją. W skład jego wchodził Eugeniusz Kwiatkowski, którego program ekonomiczny przewidywał między innymi przywrócenie za wszelką cenę równowagi budżetowej przez wprowadzenie nowego podatku od wynagrodzeń z funduszów publicznych, obniżenie minimum wolnego od podatku dochodowego, zaniechanie inwestycji budżetowych, rewizje emerytur i rent oraz redukcje urzędników.

Z drugiej strony program zapowiadał obniżenie komornego dla małych mieszkań, ulgi płatnicze dla rolników, obniżenie cen artykułów skartelizowanych i ograniczenie etatyzmu.

PPS w szczególności kierownictwo partii odnosiło się do nowego rządu w sposób przychylny, zwłaszcza w pierwszej fazie jego działania. Artykuły Niedziałkowskiego, jmb (Jana Maurycego Borskiego), Czapińskiego i Stańczyka podkreślały, że Kościałkowski to "inny typ człowieka", a jego rząd reprezentuje "bardziej rzeczowy stosunek do opozycji", że Raczkiewicz, Kwiatkowski i Górecki "to bądź, co bądź nie pułkownikowska metoda postępowania". Pisano, że "jakieś posuniecie jest! Społeczeństwo stwierdza to z pewną ulgą". Jednocześnie żądano pójścia dalej, a mianowicie " likwidacji systemu" ( sanacyjnego), zasadniczego zwrotu. Poprzez jego dokonanie rząd "będzie mógł liczyć na poparcie i czynną, a nawet ofiarną współpracę społeczeństwa w walce z kryzysem". Nie brakło też i słów krytyki. W szczególności zgoda organu "pułkowników", "Gazety Polskiej" ( w artykule Ignacego Matuszewskiego), na program gospodarczy Kwiatkowskiego dało asumpt Niedziałkowskiemu do stwierdzenia, ze "w ramach systemu nie ma wyjścia" i że cała sanacja musi odejść. Wypowiadano zdanie, że konstytucja, ordynacja wyborcza i niechęć do " eksperymentów" społecznych paraliżują " dobra wolę" rządu. 

W omawianym okresie silniej niż kiedykolwiek występowały rachuby przywódców PPS na porozumienie z umiarkowaną częścią obozu rządzącego. Stosunek PPS do rządu Kościałkowskiego zmieniać się zaczął z chwilą zaostrzenia konfliktów ekonomicznych na tle polityki Kwiatkowskiego oraz po Radzie Naczelnej w listopadzie 1935 r. W szczególności radykalny ton reprezentował "Tydzień Robotnika", określający rząd - w początkach listopada - jako "pułkowników, lecz o białych rękawiczkach".

Na podstawie pełnomocnictw uchwalonych przez Sejm na wniosek rządu wydane zostały liczne dekrety i zarządzenia dotyczące spraw gospodarczych. Wiązały się one w pewną linię polityki ekonomicznej. Z punktu widzenia mas robotniczych i urzędniczych największe znaczenie miały: wprowadzenie podatku obciążającego pobory urzędników i pracowników państwowych oraz samorządowych, także płace robotników zatrudnionych w przedsiębiorstwach państwowych oraz obniżenie minimum wynagrodzenia wolnego od podatku dochodowego, a także obniżenie rent i emerytur.

Te tzw. "akcje dekretowe" wywołały kontrreakcje PPS-u, która wystosowała delegację w osobach Jana Kwapińskiego, Adama Kuryłowicza i Zygmunta Żuławskiego do wicepremiera Kwiatkowskiego w celu złożenia protestu przeciwko projektom zarządzeń dotyczących obniżek plac poprzez podwyższenie podatków. Jak można było przypuszczać demonstracja odmienności zdań w tych sprawach nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.

Po 1935 roku PPS po raz pierwszy od 1919 r. znalazła się poza parlamentem. Postawiło to partie w obliczu nowych zadań i postaw politycznych. Ponieważ nie mogli decydować o sprawach w państwie jedynie wypowiadając swoje zdanie na łamach prasy, przeto socjaliści zepchnięci do opozycji przestali się czuć współodpowiedzialni za losy kraju. W ich przekonaniu rozpoczęła się walka o nowy wizerunek Ojczyzny - o nową Polskę. 

Przed PPS wyłoniły się różne kierunki i możliwości działania. Liczono tez na odpowiednie kombinacje polityczne i sojusze. Jedni aktywiści partyjni widzieli przyszłość Polski w urzeczywistnieniu jednolitego i ludowego frontu w porozumieniu z socjalistami mniejszości narodowych, komunistami i radykalnymi ludowcami. Inni deklarowali chęć ścislej współpracy z antyreżimowym SL - em. i czekali na odpowiedz Kongresu tejże partii, który obradował w grudniu 1935 r.

Wreszcie część przywódców PPS z Arciszewskim i Pużakiem na czele liczyła na kompromis, a nawet współdziałanie z lewym skrzydłem sanacji.

Powyższe trzy orientacje świadczyły o próbie sprecyzowania przez PPS nowej linii politycznej, odpowiadającej nowym warunkom społeczno - politycznym kraju drugiej polowy lat 30 - tych.

Jak wspomniałem, oprócz zwolenników jednolitego i ludowego frontu byli wówczas w PPS rzecznicy innych orientacji. Z jednej strony zwolennicy porozumienia z lewicą sanacyjną, a z drugiej stronnicy współpracy z ludowcami. Tymczasem wydarzenia kwietniowe ( masakra robotników w Lwowie i będąca jej wynikiem dymisja rządu Kościałkowskiego) oraz powołanie nowego rządu Sławoja - Składkowskiego, który zapowiedział ostrzejszy kurs wobec opozycji, w dużej mierze przekreśliły nadzieje na możliwości liberalizowania stosunków w kraju.

Tak zwana lewica sanacyjna była dość " płynna" tzn. nie można było liczyć na jej twarde stanowisko wobec zaistniałych wydarzeń. W tym czasie większość przywódców PPS uznała za bardziej celowe nawiązanie ściślejszej współpracy z SL, które miało silną pozycję, wśród antysanacyjnych ugrupowań demokratycznych.

Jednakże ludowcy z Witosem i Mikołajczykiem na czele odnosili się wówczas do PPS z pewną dozą nieufności. Obawiali się zwłaszcza występujących w niej tendencji do kompromisu z sanacją, jak też do współpracy z komunistami.3 Z tych właśnie względów prowadzone na początku 1936 r. rozmowy między przedstawicielami CKW PPS i NKW SL w sprawie zawarcia porozumienia nie dały rezultatów.

Kierownictwo PPS w swych działaniach politycznych nie chciało jednak zrezygnować z tak ważnego partnera, jakim było SL. Dlatego CKW systematycznie ponawiał oferty. Mając na uwadze sojusz z SL,także aktywizację KPP, Rada Naczelna PPS w maju, 1936 r. podjęła uchwałę o ograniczeniu kontaktów partyjnych z KPP. Jednym z motywów tego posunięcia były oskarżenia wysuwane przez KPP pod adresem Zygmunta Zaremby; oskarżano go o współpracę z sanacyjną policją, mimo ze dowodów komuniści nie dostarczyli (prawdopodobnie chodziło o posianie nieufności między CKW a Rada Naczelna, której członkiem był Zaremba).5Na linii PPS-KPP nastąpiło pogorszenie.

Po majowej Radzie Naczelnej kierownictwo PPS rozpoczęło ofensywę przeciwko lewicy partyjnej, która była głównym rzecznikiem współdziałania z KPP w ramach koncepcji jednolitego i ludowego frontu. W czerwcu 1936 r. CKW odmówił zatwierdzenia OKR w Łodzi, w którym przewagę zdobyli lewicowi socjaliści skupieni wokół Henryka Wachowicza i Artura Szewczyka. CKW nie zatwierdził również składu lwowskiego OKR z Janem Szczyrkiem na czele.6 Wobec sprzeciwu ogłoszono nową rejestrację członków partii. W jej wyniku Szczyrek i inni lewicujący znaleźli się poza partią. Wreszcie we wrześniu 1936 r. z PPS wykluczono Bolesława Drobnera. Pod wpływem represji CKW, aktywność lewicy wydatnie zmalała.

Adam Próchnik i inni wystąpili wówczas z ostrą krytyką stalinowskich ich zdaniem metod pozbywania się niewygodnych osób z PPS. Spotkało się to z oburzeniem KPP- owców, którzy bezkrytycznie odnosili się do metod sprawowania władzy w ZSRR. W tej atmosferze stosunki miedzy lewicą socjalistyczną a komunistami zaczęły się gwałtownie pogarszać.

Mimo to w drugiej połowie 1936 r. i na początku 1937 PPS i KPP nadal współdziałały pod hasłami jednolitego i ludowego frontu. Wspomnieć trzeba o akcji solidarności z republikańską Hiszpanią, o kampanii politycznej podczas wyborów samorządowych w Łodzi we wrześniu 1936 zakończonej zwycięstwem jednolitofrontowców i o współpracy lewicowych socjalistów z komunistami w wydawaniu od polowy października 1936 r. do marca 1937 r. ludowo frontowego "Dziennika Popularnego". 

Gdy doszło do sytuacji, że "Dziennik Popularny" zaczął stanowić konkurencję dla "Robotnika" i uwidoczniły się wpływy komunistów w redakcji, sprawę te powzięto do dyskusji Rady Naczelnej w listopadzie 1936 r.8 Ta też postanowiła w trakcie debaty o zerwaniu współpracy z komunistami, decydując się na ideę frontu demokratycznego. Ta istotna zmiana orientacji partii, dokonana zgodnie z koncepcjami Mieczysława Niedziałkowskiego, dotyczyła wyboru sojuszników oraz określenia metod i celów walki. Po prostu rzecznicy frontu demokratycznego - w odróżnieniu od lewicy, która dążyła do obalenia reżimu wraz z komunistami na drodze niemal rewolucji robotniczo - chłopskiej - pragnęli w sojuszu z ludowcami, a także sanacyjnymi grupami opozycyjnymi, dokonać stopniowej likwidacji dyktatury sanacyjnej i odbudować system demokratyczno - partyjny.

Do ustaleń programowych i wyznaczenia nowych celów dla PPS doszło na XXIV Kongresie partii w Radomiu w dniach 31 I - 2 II 1937 roku.

Kongres za zadanie miał sprecyzować ostatecznie linię polityczną PPS na najbliższe lata, czyli ustosunkowanie się do koncepcji frontu ludowego i demokratycznego oraz zatwierdzić nowy program i statut. Oto, co delegaci w sile 270 osób postanowili:

- Odrzucono koncepcję frontu ludowego opowiadając się za koncepcją frontu demokratycznego.

- Wyrażono pogląd, iż najgroźniejszy dla socjalistów i demokracji jest " profaszystowski " obóz narodowy, ( SN i ONR).9

- Sanację potraktowano jako system nie posiadający szerszych wpływów w społeczeństwie i znajdujący się w stanie rozkładu.

Oprócz tych zagadnień Kongres ustosunkował się do przedstawionych dwóch projektów programów. Pierwszy opracowany przez Niedziałkowskiego oraz drugi stworzony przez lewe skrzydło ( ten lewicowy zwany "żółtym" - od koloru okładek - orientował politykę partii na drogę współpracy z KPP). Kierownictwo PPS przyjęło dokument opracowany przez Niedziałkowskiego.

Dokument ów stwierdzał, że:
"Partia jako wyrazicielka potrzeb i dążeń mas pracujących postawiła za cel utworzenie " Polskiej Rzeczypospolitej Socjalistycznej", która przetworzy państwo z narzędzia ucisku klasowego w organ zbiorowej woli społeczeństwa".

Przyjęty na XXIV Kongresie statut partyjny zachowywał dotychczasową strukturę organizacyjną. Uwzględniono jedynie większy nacisk na dyscyplinę partyjną i zwiększono wymóg bezwzględnego podporządkowania się uchwałom instancji wyższych oraz wprowadzono 3 - miesięczny okres próbny dla nowo wstępujących do PPS. Powołano Radę Naczelną, która z kolei powołała CKW.

Lewica nie była reprezentowana w CKW, a w Radzie byli - z ważniejszych osób - tylko Próchnik, Barlicki oraz Wachowicz.

Po XXIV Kongresie PPS stała się partią spójniejszą wewnętrznie, wzmocniła się pozycja jej kierownictwa skupionego w CKW. Wzrosło również w tym czasie oddziaływanie prasy socjalistycznej na społeczeństwo.

Na szczególne podkreślenie zasługuje rola prasy codziennej, a więc "Robotnik" o zwiększonym nakładzie ( ok. 50 tys. egz.) w stosunku do lat poprzednich oraz wydawanej od 1937 r. "Walki Ludu", przekształconej następnie w " Dziennik Ludowy". W redagowaniu prasy socjalistycznej w dalszym ciągu wybitną rolę odgrywali Mieczysław Niedziałkowski, Kazimierz Czapiński, Jan Maurycy Borski, Adam Próchnik, Jan Stańczyk.Największy wpływ na politykę wydawniczą miał Zygmunt Zaremba kierując "Walką Ludu", "Dziennikiem Ludowym", "Tygodniem Robotnika" i innymi pismami.11

Na wzrost roli PPS w życiu społeczno - politycznym kraju wpłynęła decyzja Kominternu o rozwiązaniu KPP. Część jej członków, którzy uniknęli represji znalazła schronienie w PPS i Klubach Demokratycznych. Do innych okoliczności, należy zaliczyć zwiększające się zagrożenie ze strony Niemiec i ewolucję obozu rządzącego w kierunku totalitaryzmu. PPS kładła nacisk w swej działalności na uświadomienie społeczeństwu, że decyzje władz w sprawach polityki wewnętrznej i zagranicznej mogą w razie konfliktu międzynarodowego sprowokowanego przez Niemcy hitlerowskie, doprowadzić do katastrofy narodowej.

Powstanie w 1937 roku OZN było wynikiem prowadzenia polityki państwa jak ją PPS określała - totalitarnej. OZN popularnie zwany "Ozonem" utworzony w miejscu rozwiązanego BBWR-u, miał reprezentować osoby podkreślające znaczenie konstytucji kwietniowej, głoszące hasła "mocarstwowości" Polski. Główny propagator i twórca idei ozonowej - płk Adam Koc był zwolennikiem antykomunizmu, klerykalizmu, i występował przeciw opozycji demokratycznej, czego dowodem było przeprowadzone w owym 1937 r. aresztowanie i osadzenie w Berezie Kartuskiej wielu działaczy lewicy pod zarzutem zagrożenia kraju przez komunizm.

Do deklaracji Koca i całej koncepcji OZN, PPS jak i wszystkie partie socjalistyczne odniosła się negatywnie. Uznała powstanie OZN za niebezpieczeństwo. Obawiano się zwłaszcza zbliżenia między znaczną częścią sanacji, a siłami politycznymi wywodzącymi się z tradycji endeckich.

Sprawa stosunku PPS do "Ozonu" znalazła się na pierwszym posiedzeniu Rady Naczelnej w dniu 9 V 1937 r. Dostrzeżono niebezpieczeństwo wprowadzenia w Polsce systemu monopartyjnego jako otwierającego drogę do totalitaryzmu. W powziętej uchwale zapowiadano, ze PPS podejmie kampanię polityczną o rozwiązanie Sejmu i Senatu i rozpisanie nowych wyborów w celu przywrócenia systemu demokratyczno - parlamentarnego. Wreszcie wskazywano na możliwość sojuszu sanacyjno - endeckiego.

Ta sytuacja sprawiła, że PPS poczęła myśleć o zbliżeniu z SL. Bezpośrednio po Nadzwyczajnym Kongresie SL (styczeń 1937) doszło do spotkania Niedziałkowskiego, Pużaka i Jana Kwapińskiego z prezesem NKW SL Maciejem Ratajem, w sprawie nawiązania trwałego sojuszu między dwoma stronnictwami. Rataj dostrzegał możliwość nawiązania współpracy z lewicą socjalistyczną, ale bez KPP. Po jego ustąpieniu wymuszonym przez Witosa, PPS - owcy rozmawiali dalej, tyle, że już z Mikołajczykiem. Nie doszło do konkretnych postanowień. Witos obawiał się kompromisu socjalistów z sanacją, zaś PPS krytycznie odnosiło się do związków Witosa z endecją.

Po sierpniowym strajku chłopskim w 1937 r., w czasie, którego zginęło 44 chłopów doszło do odrzucenia oferty zawarcia sojuszu. Głównym powodem była ze strony PPS niechęć do wystąpień antyrządowych w formie, jaką popierało SL, czyli strajki chłopskie i wystąpienia. Po prostu CKW PPS obawiał się konsekwencji politycznych oraz miał na uwadze los państwa, któremu groziło coraz większe niebezpieczeństwo niemieckie.

Kryzys osiągnął punkt kulminacyjny w październiku 1937 r. Wśród działaczy PPS istniało wówczas przekonanie, że przywódcy OZN planują zamach stanu, a przeciwnikom politycznym szykują coś na kształt nocy św. Bartłomieja - z 25 na 26 października 1937 r. Na jesieni zaś zdecydowanie przeciwstawiano się podjętej przez rząd akcji wobec Związku Nauczycielstwa Polskiego tj. usunięciu jego dotychczasowego kierownictwa i przekazaniu steru przedstawicielom ONR współpracującym wówczas z "Ozonem".

Posunięcia sanacji zaniepokoiły również piłsudczyków reprezentujących kierunek liberalny a szczególnie prezydenta Mościckiego, wicepremiera Kwiatkowskiego, ministrów Mariana Kościałkowskiego i Juliusza Poniatowskiego.

Czując się pewnie, bo widząc rozbieżności w łonie władz, PPS postanowiła z częścią działaczy i Arciszewskim na czele, nawiązać kontakt z Rydzem - Śmigłym - a z uwagi na znajomość niektórych działaczy z okresu walk o niepodległość - odciągnąć go od OZN i złagodzić kurs wobec opozycji. Z taką koncepcją rozmów udała się 13 XI 1937 delegacja na Zamek Królewski. W imieniu PPS, TUR i KCZZ - Arciszewski, Niedziałkowski, Kwapiński, Pużak, Żuławski i siedmiu pozostałych delegatów złożyło memoriał o istotnych problemach kraju.

Memoriał głosił, że Polska znalazła się w obliczu wielkiego i bezpośredniego niebezpieczeństwa ze strony Niemiec, na co wskazuje m.in. polityka hitlerowców w Gdańsku i na Górnym Śląsku, skierowana w obu wypadkach na przyłączenie do III Rzeszy.

W związku z tym Polska musi związać się z krajami socjalistycznymi a nie z państwami nastawionymi odwetowo. W zakresie sytuacji wewnętrznej memoriał zwracał uwagę na straszliwą nędzę wsi, powodująca kurczenie się rynku wewnętrznego.

"Tylko zasadnicze polepszenie bytu mas robotniczych i pracowniczych mogłoby uzdrowić rynek wewnętrzny. Byłoby to możliwe tylko w drodze wprowadzenia gospodarki planowej, przebudowy ustroju rolnego oraz unarodowienia gałęzi przemysłu ważnych dla gospodarki i obrony".

Występując przeciw "Ozonowi", autorzy memoriału domagali się zniesienia sanacyjnej ordynacji wyborczej, rozwiązania Sejmu i Senatu i nowych wyborów.

Wizyta jak i wystąpienie na Zamku nie przyniosły rezultatu - Mościcki bronił całej polityki rządu i po 2 godzinach zakończono dyskusję.

Wiosną 1938 roku zaczęła powoli dojrzewać w obozie rządowym myśl o konieczności nowych wyborów. Inicjatywa wyszła z otoczenia prezydenta, Mościckiego, który traktując nieufnie wzrost znaczenia Rydza, dostrzegł w opozycyjnym Sejmie dodatkowe zagrożenie dla swej pozycji, tym większe, że pierwszoplanową rolę odgrywał w parlamencie Walery Sławek. Inspirującą funkcję, jeśli chodzi o wybory pełnił wicepremier Kwiatkowski, rozważający możliwość wysunięcia swej kandydatury na urząd prezydencki po ustąpieniu Mościckiego. Odnowiony skład izb miał tworzyć dobre zaplecze dla tych planów. Aktywność Kwiatkowskiego w pierwszych miesiącach 1938 roku, jego czynny udział w kampanii wyborczej a także koncepcje, jakie wysuwał podczas swych wystąpień, dowodzą, ze należał do polityków decydujących o rozpisaniu nowych wyborów.

Wystarczy przyjrzeć się kwietniowej mowie wicepremiera w Katowicach. Kwiatkowski wysunął jednoznaczną koncepcję "współdziałania ugrupowań polskich narodowców i polskich ludowców, (...) dotychczas tak zwanych prorządowców i dotychczasowych opozycjonistów". W tym samym przemówieniu stwierdził "anachroniczność kontynuowania nieaktualnych już sporów historycznych, sporów niezrozumiałych dla większości narodu".15Akcenty poświęcone rozszerzeniu podstaw rządzenia o partie opozycyjne a także uznanie obowiązującej ordynacji wyborczej za element ustroju politycznego, nie były przypadkowe.

Hasła porozumienia z opozycją a zatem i z PPS stanowiły część planu dotyczącego rozwiązania izb parlamentarnych i rozbicia parlamentarnej opozycji. Powodzenie tego planu zależało od udziału opozycji w wyborach. Proponowany przez Kwiatkowskiego konsensus był trudny do przyjęcia, gdyż podkreślał nienaruszalność konstytucji kwietniowej16, jednak to nie konstytucja, ale właśnie ordynacja budziła najwięcej zastrzeżeń. 17 Ona wyznaczała istotę konfliktu pomiędzy obozem rządzącym a opozycją, będąc głównym powodem bojkotu wyborów parlamentarnych, ogłoszonego w 1935 roku. 18 Zmianę swego stanowiska uzależniały partie opozycyjne od wprowadzenia nowej ordynacji, dającej nadzieje na przeprowadzenie wolnych wyborów.

A wprowadzenie nowej ordynacji, - co równało się jednocześnie z wyborami - było celem prezydenta Mościckiego, który czekał na stosowną chwilę by rozwiązać Sejm IV kadencji.

Nie dało się ukryć, że oferując obietnicę zmiany ordynacji wyborczej, prezydent dążył do zaognienia sytuacji w sejmie. Chciał w ten sposób przekonać wahających się polityków obozu rządzącego, że pomysł rozwiązania sejmu jest słuszny. Rydz naciskany w tej kwestii przez Mościckiego zwlekał, a opozycja w tym i PPS domagała się natychmiastowego rozwiązania parlamentu, nie zwracając uwagi, że w tym układzie wybory i tak odbędą się według niedemokratycznej ordynacji.

Mościckiemu udało się utrwalić podziały między opozycją parlamentarną a pozaparlamentarną, co w perspektywie rozwiązania Sejmu i późniejszych wyborów, było bardzo korzystne dla obozu rządzącego.

Śmierć marszałka Cara dnia 18 czerwca 1938, była momentem zwrotnym w dziejach sejmu IV kadencji. Klub Parlamentarny OZN nie powziął decyzji, która z osób starających się o stanowisku po Carze winien poprzeć. Uwidoczniły się podziały w nim panujące. Różnice poglądów uniemożliwiły raz - wysunięcie własnego kandydata na marszałka Sejmu ( o ile kandydaturę Miedzińskiego pominiemy, jako osobę niepożądaną przez "Ozonową" większość), dwa - decyzję o poparciu któregokolwiek z kandydatów. Gest, jakim było oddanie 32 pustych kartek w czasie głosowania, dowodził jego słabości.

Nowo obranym marszałkiem został Walery Sławek a socjaliści uznali ten wybór za zwiastun rozpisania nowych wyborów.

W pierwszej kolejności zajął się on eliminacją skłóconych grup sejmowych i w tym celu zwołał konferencję posłów reprezentujących różne dzielnice kraju. Idea poselskich "grup regionalnych" miała być wraz ze wspólnym programem społeczno - politycznym łącznikiem między nimi, dla zmniejszenia tarć.

Takie posunięcie dało sygnał, że "sławkowcy" poczęli rosnąc w siłę. Odnowienie grup regionalnych spotkało się z wrogością Miedzińskiego. Nic dziwnego, bo sam Sławek grupy nazywał "antytezą ozonu" i przewidywał ze w niedługim czasie ten klub zniknie.

Prognozowano, że działania nowego marszałka doprowadzą do rozwiązania parlamentu··. Ekipa rządząca ustosunkowała się do Sławka z nieufnością i z niepokojem czekała na rozwój wydarzeń. Samych Mościckiego i Rydza ocenił on wręcz drastycznie.20

Odświeżający swe układy polityczne marszałek stawał się niebezpieczny dla układu władzy. Szachował on bowiem obóz powiązaniami z "Falangą", SN i konserwatystami.

Lato 1938 roku przebiegało pod znakiem pogłosek o rychłym wznowieniu BBWR z inicjatywy Brzęka - Osińskiego, o konferowaniu w Juracie Sławka z "Jutrem Pracy", konserwatystami i ONR -em. Mościcki posłużył się nimi przedstawiając Rydzowi działalność Sławka w odpowiednim świetle. Rydz początkowo przeciwny propozycji rozwiązaniu parlamentu uległ naciskom prezydenta.

I w ten sposób miał się zakończyć żywot Sejmu IV kadencji. Dnia 13 września 1938 roku w momencie kryzysu czechosłowackiego ( sprawa Zaolzia), w prasie całego kraju ukazało się orędzie prezydenta rozwiązujące Sejm i Senat, tym samym zapowiadając nowe wybory.


Brak komentarzy: