środa, 24 lipca 2013

Sport


Sport może być towarem eksportowym kraju i tak też w wielu krajach jest traktowany.
Na przykład na Jamajce, gdzie promowana są w szczególności biegi sprinterskie, w Kenii gdzie z kolei biegi średnie są szczególnie rozwijane, zaś w Etiopii biegi długie.
Ma to ogromne znaczenie dla integracji kraju i utożsamiania się obywateli z ideą jaką jest ojczyzna.
W Polsce czasów PRL sport był politycznie istotny i tak też było w całym bloku socjalistycznym, poprzez sport masy mogły się utożsamiać z reprezentacją kraju, z krajem co było naturalne i słuszne, a pośrednio z władzą, nawet jeśli ta władza była narzucona krajowi z zewnątrz. Nie wszystko było zależne od sportu, ale sport pomógł władzy stać się bardziej ludzką i w codziennym odbiorze - własną.
A teraz kiedy państwu nie chce się inwestować w infrastrukturę i dofinansowywać dyscyplin sportowych za każdym razem kiedy jest odnoszony międzynarodowy sukces sportowcy są zapraszani na polityczne salony aby pokazać się z politykami czy raczej aby oni pokazali się z tymi, którzy maja sympatię publiczności.
Dotyczy to prawej i lewej strony sceny politycznej, jak również przedstawicieli mediów i lewicowych, i prawicowych i prokościelnych.
Nie ma w tym oczywiście nic szkodliwego dla polityków i mediów, jednakże naciąganie młodych sportowców na wyrazy poparcia tej czy innej akcji może być dla nich samych uciążliwe, co ostatnio spotkało Agnieszkę Radwańską - jej występ jako modelki w wydawnictwie amerykańskim i oburzenie tych od akcji: "Nie wstydzę się Jezusa", lub spotyka dosyć często Tomasza Adamka za jawne popieranie ojca T. Rydzyka i jego stacji radiowej.
Agnieszka była niegrzeczna zatem napomnieli ją prawicowi moraliści, a ruch przykościelny mówiący o tym, że nie wstydzi się Jezusa i sprzedający znaczki po 5PLN wyrzucił Radwańską ze swojego grona - nie wiadomo czy ona nadal się nie wstydzi, czy po tym zaczęła się wstydzić ale chyba tego, że dała się wciągnąć w te dziwaczną akcję.


Adamka spotyka za to internetowa agresja ze lewackiej strony i różni "pożyteczni idioci" wypisują wulgaryzmy pod jego adresem, lub piszą komentarze pod filmami na YouTube pod filmikami z jego walk, z których wynika, że wygrywa bo sędziowie są opłaceni przez jego team.



"Szowinizm w takim wydaniu jest niedopuszczalny - tak zamieszanie wokół meczu "Fed Cup" Izrael - Polska komentuje Robert Radwański.


W trakcie rozmowy z tygodnikiem w "W Sieci" Radwański podkreśla: "warto wyświetlić prawdę o zachowaniu kiboli w Izraelu" i wyjaśnia co stało się w Eljacie (Izrael), kiedy na początku lutego, podczas turnieju Fed Cup, doszło do niecodziennego zdarzenia. - Najlepsze polskie tenisistki zostały obrzucone przez kiboli ksenofobicznymi wyzwiskami, a przecież na trybunach tenisowych podobne sytuacje prawie się nie zdarzają - zaznacza ojciec sióstr Radwańskich.
Robert Radwański uważa, że cała sprawa została przemilczana. - Owszem, nie ma co tego jakoś przesadnie roztrząsać, ale odnotować i wyświetlić prawdę jednak warto. Wiadomo, że kibole są wszędzie. Tylko że naszych się nie toleruje, naszych wsadzą do kryminału, a już ci izraelscy są normalni, im wolno, ich ekscesy lepiej wyciszyć - podkreśla.
- Werbalne, agresywne zachowania, wyzwiska, puszczanie samolotów… Nie byłem na miejscu, mam wiedzę tylko na podstawie kontaktu z córkami na Skype’ie i ludźmi obecnymi na trybunach. Bez wątpienia padały jednak takie stwierdzenia, jak "katolickie suki". W czterech językach. Po hebrajsku, rosyjsku, angielsku i po polsku - powiedział Radwański."

„Pan Bóg w moim życiu był, jest i zawsze będzie na pierwszym miejscu (…) Będę się modlił do końca życia, bo chcę iść do nieba” – powiedział Tomasz Adamek, polski bokser podczas wizyty w Radiu Maryja.  
Odwiedził on także TV Trwam, Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej, a także udał się na plac budowy Świątyni pw. Maryi Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i bł. Jana Pawła II. Będąc pod wielkim wrażeniem pogratulował o. Tadeuszowi Rydzykowi CSsR, Dyrektorowi Radia Maryja wielkiego przedsięwzięcia, życząc by to dzieło „wzrastało, gdyż to piękna sprawa”.
Podczas wywiadu dla Radia Maryja, zapytany o to, jaką rolę odgrywa w jego życiu – zarówno prywatnym, jak i zawodowym – wiara, odpowiedział:
- Pan Bóg był, jest i będzie zawsze na pierwszym miejscu. Kiedy kilka lat temu, prasa dowiedziała się, że jestem praktykującym katolikiem, zaczęto mnie pytać o to, dlaczego się modlę oraz czy zdobywszy mistrzostwo świata, nadal to robię. Wtedy odpowiedziałem, że modlę się i będę to robił do końca życia, bo chcę iść do nieba – podkreślił polski bokser. 
„Moją ulubioną modlitwą jest różaniec” – powiedział Tomasz Adamek, podkreślając, iż tę modlitwę stara się odmawiać codziennie, gdyż to dla niego „największa siła, jaka może być”.
Odnosząc się do sprawy miejsca na cyfrowym multipleksie dla TV Trwam, polski bokser powiedział, iż walka była, jest i będzie. Trzeba wierzyć i się modlić, a to sprawi, że dobro zwycięży.
- Dzisiaj niestety chodzenie do kościoła, wiara w Boga nie jest w modzie. Dzisiaj moda odwrócona jest w stronę zła. Dlatego jest tyle ataków i one będą nadal. Diabeł nie odpuści, ale jest to wpisane w ten scenariusz. Wierzę, że dobro zwycięży, bo Bóg jest najważniejszy. Wiara góry przenosi i jeśli ją mamy, w życiu możemy zdziałać wiele. Żyjemy nadzieją spotkania się w niebie – to przekazuję moim dzieciom. Tu na ziemi żyjemy tylko chwilę i jeśli w naszym życiu zabraknie modlitwy, to tam – w niebie – się nie spotkamy. Nie wiemy kiedy nas Pan powoła. Nasza droga to niebo, którego życzę każdemu – podkreślił Tomasz Adamek."

Sport w PRL

"Sport w okresie PRL był jednocześnie przedmiotem propagandy sukcesu i niekłamanej narodowej dumy.
Polscy sportowcy wzięli udział co prawda w pierwszej powojennej olimpiadzie, która odbyła się w 1948 r. w Londynie, ale z zawodów sportowych przywieźliśmy wtedy jeden medal: Aleksy Antkiewicz zdobył brązowy medal w boksie.
Ogromną publiczność gromadziły relacje radiowe z organizowanego od maja 1948 r. kolarskiego Wyścigu Pokoju. A polscy kolarze, którzy odnosili w wyścigu duże sukcesy  cieszyli się wśród rodaków niekłamaną sympatią. Do dziś wspomina się osiągnięcia polskich pięściarzy. Wiele sportowych sukcesów przynieśli Polsce szermierze.
Złoto przywozili do kraju także przedstawiciele innych dyscyplin: lekkoatleci Józef Szmidt (złoto w trójskoku na IO w Rzymie i Tokio), Janusz Sidło (srebro w rzucie oszczepem na IO 1956 r. w Melbourne), Irena Szewińska (złoto na IO w Tokio, Meksyku w 1968 r. i Montrealu w 1976 r.) czy Władysław Kozakiewicz. Ten ostatni stał się zresztą bohaterem ogólnonarodowym, kiedy na igrzyskach w Moskwie (1980 r.) zamanifestował swoją opinię na temat wygwizdującej go rosyjskiej publiczności, pokazując popularny gest na zgiętym łokciu.
Zaskakujaco dobrze miała się najpopularniejsza polska dyscyplina sportowa - piłka nożna. W roku 1972 Polacy zdobyli złoto na IO w Monachium. Polska reprezentacja dwukrotnie zajęła również trzecie miejsce na mistrzostwach świata: w roku 1974 pod wodzą Kazimierza Górskiego oraz w 1982 r.  prowadzona przez Antoniego Piechniczka.
Sport polski w okresie PRL, mimo że traktowany jako tuba propagandy, przyniósł Polsce wiele sukcesów i międzynarodowe uznanie, a tacy sportowcy, jak  Jerzy Kulej, Irena Szewińska, Władysław Kozakiewicz, czy Zbigniew Boniek weszli do panteonu polskiego sportu."

Brak komentarzy: