sobota, 26 stycznia 2013

Armia Krajowa


O Armii Krajowej trochę inaczej, zamiast kolejnej laurki, bo te można znaleźć wszędzie a przecież pomimo wielkich jej dokonań taktycznych strategiczne skutki działań nie do końca są jeszcze wyjaśnione i zrozumiane.
Można też powiedzieć, że właściwie to efekty jej działań są znikome, bo nawet propagandowo nie odniosły wiekszego, pozytywnego skutku.
Tym niemniej martyrologia AK w okresie PRL-u była przystanią dla błądzących dusz młodych patriotów urodzonych już po wojnie. I taką przystanią AK jest nadal, jest do czego się odoływać i na co się powoływać.
Armia Krajowa była zakonspirowaną, działającą całkowicie w podziemiu organizacją bojową, podlegającą polskiemu, legalnemu rządowi w Londynie, czyli właściwie była właściwymi siłami zbrojnymi Rzeczypospolitej, tylko działającymi w kompletnej konspiracji, niejawnie, ze względu na okupację hitlerowską i bolszewicką. Działania AK obejmowały całe terytorium II RP a nawet wykraczały poza nie.
Jakie były sukcesy tej najsilniejszej organizacji bojowej na ziemiach polskich? Właściwie to żadne oprócz tego, że poległo bardzo wielu żołnierzy, w tym większość w sowieckich więzieniach, już po wojnie, po ujawnieniu się wielu z nich lub po wyłapaniu tych, którzy nie chcieli się ujawnić.
Naturalnie, w żaden sposób to nie uwłaszcza bohaterstwu jednostek, które w dobrej wierze walczyły za wolność ich ukochanej ojczyzny. W Powstaniu Warszawskim ginęły również dzieci i małe dzieci, ginęła młodzież, wszyscy oni w dobrej wierze, z poświęceniem oddawali życie, ich pamięci chwała i cześć.
Ale czy ta sama chwała i cześć należy się dowódcom wysokiego szczebla i politykom, którzy podejmowali nieprzemyślane decyzje?
Walka była potrzebna, to niewątpliwe, ale jaka? Czy zabicie kata Warszawy Kutschery, które wiadomo było, że przyniesie reperkusje było potrzebne? 100 zakładników rozstrzelano za to publicznie, nałożono 100 mln złotych kontrybucji na Warszawę, czy zatem skórka warta za wyprawkę?
Niszczenie transportów broni na front wschodni, kiedy Hitler dusił Stalina było potrzebne?
Znane są pretensje do Piłsudskiego, że nie zdławił Lenina kiedy mógł to uczynić na jesieni 1920 roku, ale dlaczego przyczyniano się do utrzymania sowietów przy życiu również w latach 1942 i 1943.

"„W WARSZAWIE MURY BĘDĄ SIĘ WALIĆ I KREW POLEJE SIĘ STRUMIENIAMI, AŻ OPINIA ŚWIATOWA WYMUSI NA RZĄDACH TRZECH MOCARSTW ZMIANĘ DECYZJI Z TEHERANU”
Gen. Leopold Okulicki – wypowiedź na naradzie Komendy Głównej AK w lipcu 1944 (według zachowanych stenogramów)"


Armia Krajowa a sprawa obywateli polskich innych narodowości niż polska. Oczywiście podstawowa jest kwestia Żydów, jako że Ukraińcy się bronili nie najgorzej przed bolszewikami, Niemcy nie zdążyli przeprowadzić żadnej znaczącej eksterminacji, bowiem byli niezdecydowani czy Ukraińcy mają na dłuższą metę być sojusznikami, czy też, jak tego chciał Hitler, stać się po prostu niewolnikami, jak reszta Słowian. Ale inaczej niż u bolszewików, hitlerowcy nie zawsze wypełniali wolę wodza.
Dalej - na Białorusi był bolszewizm do 22 czerwca 1941, potem gubernator Rzeszy jakieś tam porządki, ale dające życie - naturalnie nie najgorsze zwłaszcza w porównaniu z okresem władzy sowieckiej, Białorusinom, Litwinom, Polakom itp. ale nie Żydom. Po inwazji ZSRR Żydzi nie mieli miejsca w Europie, po prostu sytuacja niewyobrażalna - nie mieli nawet dokąd uciekać.
Przedziwna polityka rządu polskiego, działania Armii Krajowej sprowadzały się do tego, że Polacy uznali decyzję hitlerowskiej Rzeszy o odmowie Żydom prawa do istnienia. Nie było, poza Żegotą, żadnego zintegrowanego, szerokiego działania ochronnego. Nie chodzi tu o bohaterskie działania jednostek niezwykłych, jak Irena Sendlerowa i wielu wielu innych, którzy nawet życie swoje stracili stając w obronie Żydów, ale o politykę rządu polskiego, o działania Armii Krajowej.
Cała historia II Wojny Światowej wskazuje na to, że obce mocarstwo narzuciło Polsce rozdzielenie jej obywateli, potworzenie kategorii i pół-kategorii, przeprowadzenie podziału obywateli II RP na podludzi - chrześcijanie za wyjątkiem skoligaconych z Żydami lub przechrztów, na ludzi - volksdeutsche oraz na nie-ludzi czyli obywateli wyznania mojżeszowego a także wszystkich, którzy etnicznie mieli pochodzenie żydowskie.
Rzeczą niezwykle złą i niekorzystną dla Polski jako całości to, że władze pod wpływem faktów dokonanych, uznały ten podział naturalny.
Odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych, prof. Jan Ciechanowski:
 
"Poszliśmy w bój bez broni. Gdy 1 sierpnia moja kompania nacierała na gmach Sejmu, na 170 ludzi mieliśmy 3 karabiny, 7 pistoletów, 1 pistolet maszynowy strzelający tylko ogniem pojedynczym i 40 granatów. Jak zobaczyliśmy, że właściwie nie mamy broni, to pytaliśmy dowódcę: z czym do gości?"
"(...) co najmniej do połowy lipca 1944 roku Komenda Główna AK nie brała pod uwagę powstania w Warszawie. Ze stolicy wysyłano ludzi i broń na wschód, by wesprzeć kolejne etapy akcji "Burza". Plany operacyjne zmieniono niemal w ostatniej chwili, mając już wiedzę o militarnym i politycznym fiasku podobnych wystąpień w Wilnie i Lwowie."





 Podstawowe fakty:


Armia Krajowa AK to konspiracyjna siła zbrojna polskiego państwa podziemnego, działająca w czasie II wojny światowej, okupacji niemieckiej, sowiecką w granicach sprzed 1 września 1939 roku i poza nimi. Armia Krajowa to najsilniejsza armia podziemna na terenie Europy, jaka działała w tym czasie. Z Armią Krajową wiążą się tak ważne w historii działania zbrojne jak: akcja „Burza”, akcja pod arsenałem czy powstanie warszawskie.

Armia Krajowa, partyzanci, to siła zbrojna polskiego państwa podziemnego, jaka narodziła się w czasch II wojny w celu wyzwolenia kraju. Wywodziła się z organizacji: Związek Walki Zbrojnej i Polski Związek Powstańczy. W skład AK wchodziły: Narodowa Organizacja Wojskowa, Konfederacja Narodu, Narodowe Siły Zbrojne, Bataliony Chłopskie, Gwardia Ludowa WRN (PPS-WRN). Kryptonimy AK to: Polski Związek Powstańczy (PZP), Siły Zbrojne w Kraju (SZK).

Partyzanci znajdowali się pod dowództwem takich osób jak: Stefan Rowecki “Grot”, Tadeusz Komorowski “Bór”, Leopold Okulicki “Niedźwiadek” . Zastępcami komendanta i szefami sztabu byli: generał Tadeusz Pełczyński “Grzegorz” , pułkownik Edward Bokszczanin “Sęk”. Dokonali kilka istotnych przewrotów, m.in. akcja pod Arsenałem.

Koniec II wojny światowej wiązał się ze sporymi zmianami w strukturach Armia Krajowa. Część partyzanci zaprotestowała przeciwko demobilizacji i zaczęła działać w innych strukturach, jak: Delegatura Sił Zbrojnych, Ruch Oporu Armii Krajowej, Zrzeszenie Wolność i Niezawisłość, Konspiracyjne Wojsko Polskie, Narodowa Organizacja Wojskowa, Narodowe Siły Zbrojne, Wielkopolska Samodzielna Grupa Operacyjna "Warta” - AK Armia.


http://www.youtube.com/watch?v=4wyqJ1lMZAA






28 sierpnia 1946 r., na 6 dni przed 18 urodzinami, Danka Siedzikówna „Inka” weszła do sali egzekucyjnej w gdańskim więzieniu przy ul. Kurkowej. Była 6.15. Sala egzekucyjna pełna ludzi. Prokurator, lekarz, funkcjonariusze UB i najbardziej przejęty tą sytuacją wikary kościoła garnizonowego w Gdańsku ks. Marian Prusak, który dwie godziny wcześniej spowiadał dziewczynę. Prokurator odczytał wyrok. Strzały z pepesz drasnęły tylko Dankę i poraniły jej towarzysza niedoli, oficera wileńskiej AK Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Obydwoje zdążyli przedtem krzyknąć: „Niech żyje Polska!” Osunęli się na ziemię. „Inka” podniosła się raz jeszcze i krzyknęła „Niech żyje »Łupaszko«!”. Funkcjonariusz UB podszedł i z bliskiej odległości, strzałami z pistoletu, zabił obydwoje.


Dodane 16/11/2013

fot. AEL

"Trwa odtajnianie dokumentacji dot. relacji między Armią Czerwoną a Armią Krajową - zapewnił szef rosyjskich archiwów prof. Andriej Artizow podczas posiedzenia Polsko-Rosyjskiej Grupy ds. Trudnych w Kaliningradzie. Publikacja dokumentów ma ukazać się w 2015 r.

Grupa ds. Trudnych miała w sobotę posiedzenie w czasie Polsko-Rosyjskiego Kongresu Mediów w Kaliningardzie.
To było robocze i bardzo rzeczowe posiedzenie Grupy ds. Trudnych. Wśród wielu omawianych spraw była kwestia systemowego odtajnienia wszystkich dokumentów dotyczących zbrodni na ludności polskiej dokonywanych w czasie, gdy Armia Radziecka wkroczyła na tereny polskie
- powiedział prof. Adam Daniel Rotfeld, który jest współprzewodniczącym Grupy ds. Trudnych. Przypomniał, że grupa, złożona głównie z polskich i rosyjskich historyków, już od dłuższego czasu pracuje nad wspólną publikacją archiwalnych dokumentów dotyczących relacji polsko-sowieckich. Chodzi m.in. o relację między Armią Czerwoną a Armią Krajową na terenach zachodniego Związku Radzieckiego i wschodniej Polski.

Istotnym wątkiem w tej sprawie jest kwestia tzw. obławy augustowskiej - wciąż nie do końca wyjaśnionej zbrodni popełnionej w 1945 r. na Białostocczyźnie przez sowiecki kontrwywiad wojskowy SMIERSZ na 592 polskich żołnierzach i cywilach. Polska strona do tej pory nie zna miejsca zbrodni ani zarzutów, jakie polskim obywatelom postawiły dowodzone w latach 1943-46 przez Wiktora  Abakumowa specjalne oddziały Armii Czerwonej.

Rotfeld tłumaczył, że proces odtajniania dokumentów w Rosji wymaga czasu, ponieważ ich udostępnianie wiąże się nie tylko z długotrwałymi procedurami, ale jest także uwarunkowane politycznie.

Współprzewodniczący Grupy ds. Trudnych przypomniał, że dotyczy to również dokumentacji z rosyjskiego śledztwa w sprawie zbrodni katyńskiej, która początkowo była przekazywana polskiej stronie, a obecnie nie jest. Ostatnia transza dokumentów trafiła do Polski w lipcu 2011 r. W sumie w latach 2010-2011 Polska otrzymała 148 ze 183 tomów śledztwa, które prowadziła rosyjska prokuratura wojskowa. W tej sprawie podczas posiedzenia grupy do strony rosyjskiej zaapelował szef pionu śledczego IPN prok. Dariusz Gabrel, według którego wgląd w rosyjskie akta pozwoliłby zakończyć polskie śledztwo ws. zbrodni katyńskiej, które IPN prowadzi od 2004 r.

Do kwestii odtajniania dokumentów dot. relacji Armii Czerwonej i Armii Krajowej odniósł się w rozmowie z PAP dyrektor Federalnej Agencji ds. Archiwów Rosji prof. Andriej Artizow.
To jest duży i poważny projekt, dzięki któremu zostanie wydanych kilka tomów dokumentów. Nigdy wcześniej nimi świadomie się nie zajmowaliśmy, ale ponieważ ten temat wzbudza tak duże społeczne zainteresowanie, i to nie tylko w Polsce, ale i w Rosji, to postanowiliśmy powołać zespół naukowców, który stopniowo odtajnia tę dokumentację
- powiedział Artizow.

Podkreślił też, że część dokumentacji dotyczącej relacji Armii Czerwonej z polskim podziemiem niepodległościowym już odtajniono."
To proces, który cały czas trwa i mogę powiedzieć, że tam jest wiele bardzo interesujących dokumentów z 1943 czy 1945 roku, czy w ogóle z lat 50. Myślę, że z tego ułoży się pełen obraz tego, co miało miejsce na Kresach, w zachodnich rejonach Związku Radzieckiego. To będzie odkrycie nie tylko dla Polaków, ale także dla Rosjan, bo pokaże nam pełen obraz tego, co wówczas tam się działo
- powiedział PAP szef rosyjskich archiwów.

Publikacja zbioru dokumentów dotycząca relacji Armii Czerwonej i polskiego podziemia niepodległościowego ma być gotowa w 2015 r. Z polskiej strony projektem tym kieruje historyk prof. Grzegorz Motyka z Instytutu Studiów Politycznych PAN, który jest także wykładowcą na Uniwersytecie Jagiellońskim i członkiem Rady IPN. Badania mają przynieść odpowiedź na pytanie dotyczące polityki sowieckiej wobec AK. Oddzielny problem stanowią sowieckie represje, m.in. kiedy i na jakim szczeblu zdecydowano o rozbrojeniu realizującej akcję "Burza" AK, a także jak wyglądała mapa represji przeciwko polskiemu podziemiu w latach 1944-1945.




„Armia Krajowa – nazistowscy kolaboranci, mordercy, zbrodniarze wojenni” – tak zatytułowano profil szkalujący bohaterów z Armii Krajowej. Według naszych informacji profil został już zgłoszony do zablokowania. Zachęcamy wszystkich użytkowników Facebooku, by także przyłączyli się do akcji blokującej oszczerców.
Wojna o pamięć przeniosła się do internetuDziś na Facebooku założono profil, który ma oczernić 400-tysięczną armię polskiego podziemia. Publikowane są materiały „obciążające” AK-owców. Pokazywane są litewskie filmy, sugerujące, że Polacy mordowali Litwinów. Okraszone jest to zdjęciami polskich żołnierzy z… Powstania Warszawskiego.
Na stronie publikowane są rzekome materiały „znalezione w 1995 r. w Wilnie w kościele Bernardyńskim dotyczące działalności AK na Wileńszczyźnie podczas II wojny światowej. Znalezione dokumenty świadczą o tym, że AK przewidywała okupację całej Litwy, likwidację „nielojalnych” Litwinów”. Jest znane zdjęcie polskich żołnierzy idących z Rosjanami w Wilnie, po wyzwoleniu miasta. Sugerujące nie wiadomo czy kolaborację, czy nazizm, czy wspólne morderstwa. Szkoda, że nie opisano, jak NKWD postępowała a AK-owcami z Akcji „Burza”… Jest też informacja, że 26 maja 1943 r. Armia Krajowa zniszczyła pierwszą wieś ukraińską w Cholmszczynie. A może warto pokazać, któreś z ciał 100 tysięcy zamordowanych przez Ukraińców Polaków?
Profil na Facebooku szkalujący AK nie przypadkiem pojawił się teraz, gdy nasi sąsiedzi – Niemcy, Rosjanie i nacjonaliści ukraińscy – próbują przedstawiać opinii publicznej zafałszowany obraz II wojny światowej. Mówimy więc głośno: Łapy precz od AK-wców!"

Brak komentarzy: