środa, 12 grudnia 2012

O naprawie Rzeczypospolitej



Rzeczpospolita wymaga naprawy, tak jak rzeczy codziennego użytku wymagają aby się nad nimi nachylić i spróbować przywrócić je do stanu używalności. Ale Rzeczpospolita to skomplikowany przedmiot, to przedmiot i codziennego użytku i niecodziennego. Nazwałbym ja organizmem, bo chciałbym aby była żywa, ale przecież w organizmie jeśli noga choruje to i cały organizm szwankuje, a przedmiot codziennego użytku jakim jest stół, jeśli jest brudny, jeśli jest podrapany i ma spróchniałe nogi, to nadal może stać i przykryty ceratą funkcjonować całkiem sprawnie. Podobnie z tą naszą Polską się dzieje, przecież trzeba być ślepym aby nie widzieć, że źle dzieje się w państwie polskim, a jednak żyją tu ludzie, i wielu z nich dobrze się wiedzie.
Oczywiście stół to prosty przedmiot, może go zrobić zwykły, nawet niepiśmienny stolarz, ba! tacy niepiśmienni stolarze robili niegdyś piękne stoły, teraz zapewne większość z nich nieźle czyta, posługuje się i długopisem i komputerem, ale czy przez to lepsze stoły czy krzesła robią, trudno powiedzieć.
W Afryce wielu stolarzy pracuje na ulicach, robią niezłe wyroby z drewna, piękne meble z wikliny, wyglądają często na niepiśmiennych, ale skoro posługują się telefonami komórkowymi, zapewne czytać i pisać potrafią całkiem dobrze.
Ale czy zrobi wielką różnicę, jeśli porównam kraj do skomplikowanego przedmiotu jakim jest komputer? Może jedynie taką, że Rzeczpospolitą rządzą ludzie, którzy nawet stołu nie potrafiliby porządnie zrobić, a co dopiero komputera.
Jednak to do czego możemy porównać ojczyznę czyli to co na nią się składa, a mianowicie naród, terytorium oraz dorobek materialny pokoleń to żywy organizm. Naród to nie jakieś grupy ludzi czy pojedynczy ludzie mówiący podobnym językiem, ale pokolenia i ich wspólnotowość. Terytorium to nie teren na którym ludzie tworzący naród przebywają ale kulturowy obszar ściśle przyporządkowany geograficznie do miejsca na ziemi. No i wreszcie dorobek materialny to nie tylko architektura, literatura i sztuka, religia ale też groby przodków i wszytko co stanowi o tożsamości, cokolwiek przyjdzie nam do głowy a co rzeczywiście sprawia, że na pytanie co to za kraj ta moja ojczyzna, odpowiadamy: Polska.

To co od zawsze było największą wartością dla ludzi, którzy tworzyli Rzeczypospolitą, czyli szlachty polskiej, całego stanu szlacheckiego, była wolność. Wolność, o która szlachta potrafiła zabiegać i, o która nie wahała się walczyć. I zabiegi, zwykle u wielmośnych i króla, i wojny stworzyły parlamentaryzm polski.





Polski parlamentaryzm - wspaniałe dziedzictwo kultury sarmackiej, uważany był zarówno za wyprzedzającą swe czasy ideę, dzięki której Rzeczpospolita była własnością całego narodu szlacheckiego, jak i za przekleństwo, które doprowadziło do jej upadku.
Bez wątpienia parlamentaryzm w naszym kraju rozwijał się niezwykle szybko, najpierw z powodu przywilejów, a potem uchwał, które ustanawiała sama szlachta, bezlitośnie ograniczając władzę królewską i zamykając władcy możliwość prowadzenia własnej polityki. Idealnym przykładem jest nakaz wydany uchwałą sejmową za czasów Zygmunta III (1607r.), głoszący by wypowiedzi senatorów padające na tajnych zebraniach senatu z królem były upubliczniane w całości ogółowi szlacheckiemu. Początkowo był to martwy przepis, jednak kiedy w czasach Władysława IV senat był skłócony i podzielony, izba poselska przypomniała sobie o nim zupełnie krępując władcy ręce i ograniczając pole działań senatu(1).

Nasuwa się pytanie, skąd szlachta brała tak szerokie przywileje, albowiem przecież żaden władca Polski nie powiedział ot tak sobie: „Od dziś rządy w kraju sprawuję wyłącznie ja i szlachta”, dlatego można przypomnieć, iż przywileje rycerstwa, a potem szlachty, są to całe wieki ich walki czy „zmuszania” władcy do kolejnych ustępstw. Korzenie polskiego parlamentaryzmu sięgają bowiem niezwykle głęboko wstecz w historii i są starsze niż sama państwowość Polski.

Pisząc o parlamentaryzmie polskim nie da się pominąć tak ważnego aspektu, jakim były w naszej kulturze przedpaństwowej wiece. Te właśnie spotkania starszyzny plemienia stanowiły o pokoju czy wojnie, to na wiecu starszyzna powoływała swego wodza, który z czasem zdobywał coraz większą władzę i w końcu otrzymywał status księcia, a jego władza stawała się dziedziczna.
W początkowym okresie polskiej państwowości rola wieców zanikła, książę był niezwykle silny, a cały kraj i każdy człowiek był jego własnością. Jedyną grupą, mogącą się zbuntować przeciwko księciu byli żołnierze tego okresu, czyli wojowie. Zbrojne ramię zarówno Mieszka I, jak i jego syna, króla Bolesława (ok. 967-1025), stanowiło jedyną realną siłę w „młodej” Polsce, nie miało jednak żadnego wpływu na politykę księcia, jak i na wojny. Książę był wtedy władcą absolutnym i gdy wypowiadał wojny, nie pytał nikogo o zdanie. Mimo wszystko zastanawia fakt, że wojowie nie chcieli mieć jakiegoś wpływu, przynajmniej odnośnie tego, czy warto wyruszyć z wyprawą wojenną poza granice. Można stwierdzić, że z pewnością chcieli mieć taki wpływ, jednak to byli żołnierze, których przetrwanie zależne było od księcia. Od niego otrzymywali oni uzbrojenie oraz ziemię , dzięki której rodzina woja żyła spokojnie, kiedy ten walczył na wojnie. Poza tym, ziemia była cały czas własnością księcia i mógł on w każdej chwili przekazać ją komuś innemu, czy to z powodu śmierci woja, czy dla kaprysu, czym mógł doprowadzić rodzinę i samego woja do nędzy i śmierci z głodu.

Jednak czasy samowoli książęcej nie mogły trwać wiecznie. Po kilku latach panowania króla Mieszka II (990-1034), syna króla Bolesława, w Polsce rozpoczął się niespokojny okres, pełen wystąpień przeciwko kościołowi oraz ataków na nasz kraj, dokonywanych przez państwa ościenne(2).
Zniszczony i podzielony kraj przyszło jednoczyć synowi Mieszka II, księciu Kazimierzowi (1016-1058), który miał jednak dwa poważne problemy. Pierwszym z nich był brak pieniędzy, drugim - wojska.
Zagniony podczas II wojny światowej obraz Wojciecha Gersona: Kazimierz Odnowiciel wracający do Polski, 1884

O ile z pierwszym nie był w stanie sobie poradzić, to na drugi problem znalazł rozwiązanie. Otóż Kazimierz postanowił, że będzie nadawał ziemię na stałe swym wojom, którzy będą mieli obowiązek walczyć za niego, a po nich ich synowie i tak dalej. Władca nie wprowadzał w ten sposób niczego nowego. System ten, nazywany feudalizmem, funkcjonował z powodzeniem w Europie od czasów Karola Wielkiego, a w czasach księcia Kazimierza był stosowany na całym Zachodzie oraz w Bizancjum, gdzie przyczynił się do jego rozkładu(3).

Książę nie zauważył jednak, że poprzez nadawanie ziemi na własność bogatsi mogą powiększać swe włości, by potem rozdawać je innym rycerzom, którzy przez to stawali się ich wasalami, zależnymi bezpośrednio od nich, a nie od księcia. Jednak feudalizm prędzej czy później z pewnością pojawiłby się i w Polsce, gdyż docierał wszędzie, nawet tam, gdzie władcy się temu szczególnie sprzeciwiali, jak choćby w przywołanym wyżej Bizancjum. W okresie Kazimierza nie było bowiem lepszego systemu, jednak zmianę wojów w rycerstwo należy nazwać pierwszym znaczącym krokiem w stronę polskiego parlamentaryzmu, który przysporzył władcy znacznej ilości rycerzy do walki podczas jednoczenia kraju.

Wprowadzenie feudalizmu znacząco wpłynęło na poprawę potęgi militarnej Polski, co zauważyć możemy przypatrując się rządom króla Bolesława Śmiałego (ok. 1042- 1081) i jego udanym zbrojnym atakom na Ruś, Czechy, czy Węgry(4). Jednak wraz ze wzrostem potęgi militarnej ujawniają się słabości feudalizmu, mianowicie siła możnych. Rycerstwu bowiem nie podobało się ich ignorowanie, zwłaszcza coraz to nowe wyprawy zbrojne. Kiedy więc król wyruszył z wyprawą na Ruś kijowską, w opuszczonym kraju zawiązała się opozycja antykrólewska, z którą to Bolesław walczył do końca swojego panowania. Kiedy w 1079 roku zabił zdrajcę, biskupa Stanisława, wywołał burzę wśród poddanych i musiał uciekać(5).
Jan Matejko, Zabójstwo św. Stanisława, 1892

Obrazuje to doskonale, jaką siłą już wtedy dysponowało rycerstwo i kościół, a także, że razem byli oni w stanie, bez wsparcia jakiegoś kandydata do tronu (6), obalić nie zwykłego księcia, ale samego nawet króla. Był to pierwszy przykład tego, że aby rządzić trzeba mieć poparcie rycerstwa.

Kolejnym, niezwykle ważnym aspektem dla rozwoju polskiego parlamentaryzmu było wieloletnie rozbicie dzielnicowe (1138-1295 - kończąca rozbicie koronacja Przemysła II), zapoczątkowane przez księcia Bolesława Krzywoustego podziałem kraju pomiędzy synów i ustanowieniem przez niego systemu senioratu (który zachwiał się niezwykle szybko(7))
Józef Peszek, Śmierć Krzywoustego

Rozpad dzielnicowy spowodował, że w Polsce było coraz więcej książąt, gdyż każdy kolejny rozdzielał swe włości pomiędzy swoich synów, a tym samym osłabiał ich. Książęta musieli w związku z tym szukać wsparcia, oczywistym było, że nie znajdą go u chłopstwa, a mieszczaństwa jeszcze w Polsce nie było, bo nadal zamiast miast dominowały grody. Książęta dzielnicowi nie mieli wyboru, musieli oprzeć swą władzę na poparciu rycerstwa.

W tym okresie ponownie do łask wróciły wiece, to znaczy zjazdy możnych z danej dzielnicy, później przemianowane na sejmiki ziemskie, na których to książę czy książęta ogłaszali swe zarządzenia, aby zobaczyć czy mogą liczyć na poparcie rycerstwa, czy też wycofać się ze swych zarządzeń(8). Wedle prawa nadal rządzili samodzielnie, jednak bez poparcia rycerstwa ze swej dzielnicy nie znaczyli nic.

W samowolę rycerstwa z pewnością uderzyło zjednoczenie kraju przez księcia Władysława Łokietka, późniejszego króla. Jednak teraz w miejsce wieców oddziaływujących na władcę pojawiła się nowa siła, ludzi najinteligentniejszych i najzamożniejszych w państwie, narodziła się rada królewska. Jej sporą rolę zauważyć można w początkowym okresie rządzenia króla Kazimierza, syna króla Władysława, kiedy to przez sprzeciw rady król Kazimierz musiał odłożyć chęć rozprawy militarnej z zakonem(9) Należy również zauważyć, że król Kazimierz usilnie dążył do wzmocnienia swej władzy i ograniczenia możnowładnych, pragnął dopuścić do rządów mieszczaństwo, z którego chciał uczynić swojego rodzaju przeciwwagę dla uprzywilejowanego rycerstwa. Idea ta umarła jednak razem z nim - w roku 1370.

Rada królewska króla Kazimierza Wielkiego

Wraz ze śmiercią króla Kazimierza rozpoczął się niezwykle długi okres nadawania rycerstwu przywilejów, zapoczątkowany w 1374 przez nowego króla, Ludwika Węgierskiego. W tym to bowiem roku król wydał przywilej, znany powszechnie jako przywilej koszycki, którym obniżył rycerstwu i duchowieństwu podatki oraz zapowiedział, że nie będzie pobierał od tych stanów nowych podatków bez ich zgody. Początkowo był to przepis niemal nieistotny, bo nie był egzekwowany, to znaczy do końca XV wieku władca prosił o podatki zaledwie kilkukrotnie (10).

Król Ludwik Węgierski, dla Polski król co najwyżej przeciętny (11) , dla Węgrów wielki monarcha, zmarł w 1382 roku, i jego śmierć stała się dla parlamentaryzmu polskiego datą najważniejszą. Śmierć Ludwika zapoczątkowała długie bezkrólewie, w czasie którego zwołano pierwszy w naszej historii sejm walny (1382 – 1386), na którym to jakąkolwiek wagę miały wyłącznie słowa rady królewskiej. Na sejmie tym zadecydowano przede wszystkim o oddaniu korony Jadwidze, córce króla Ludwika. Dla rycerstwa dobre czasy jednak dopiero nadchodziły wraz z panowaniem Jagiellonów w Polsce.

Jeśli przemiany zachodzące w czasach piastowskich, które doprowadziły w złączeniu z kolejnymi do powstania sejmu i senatu można nazwać szybkimi, to w czasach Jagiellonów zauważyć można prawdziwy wybuch, począwszy od panowania Władysława Jagiełły, który zaczął swoje panowanie od wydania przywileju Piotrowskiego, którym gwarantował wykup każdego szlachcica z niewoli. Król wydał również przywilej czerwiński, czym niezwykle wzmocnił swą radę, bez której zgody nie mógł bić monety, czy nie mógł zająć włości rycerskich bez wyroku sądu. Król wydał też przywilej jedleńsko-krakowski, zgodnie z którym nie mógł więzić szlachcica bez wyroku sądowego. W czasach pierwszego Jagiellona rozpoczęła się era sejmów walnych, a z dawnych zjazdów, wieców powstały sejmiki ziemskie, które zyskiwały coraz większe uprawnienia, gdyż król pragnąc zapewnić swej młodej dynastii następstwo w Koronie, musiał iść na ugodę ze szlachtą w przeciwieństwie do starych dynastii, rządzących na przykład we Francji, które, wręcz przeciwnie, ograniczały wówczas samowolę możnowładców.

Władysław, król polski, wymienia i potwierdza dotychczasowe oraz przyznaje dalsze przywileje dla szlachty i duchowieństwa w zamian za przyrzeczenie, że uznają jednego z jego synów następcą tronu polskiego i dziedzicem Wielkiego Księstwa Litewskiego; 4 marca 1430 r., Jedlna.

Kolejnego ograniczenia władzy królewskiej dokonał król Kazimierz IV przywilejem cerekwickim, nadanego dla rycerstwa Wielkopolski, który zmieniony został po klęsce pod Chojnicami na statuty nieszawskie, tym razem obejmujące również Małopolskę. W przywileju tym król rzekł, że nie będzie zwoływał pospolitego ruszenia bez zgody sejmików, czym niezwykle podniósł rangę tej instytucji wyrosłej z wieców. Statuty te wprowadziły również zakaz łączenia urzędów, regulowały sądownictwo, ograniczyły ucieczki chłopów ze wsi do miast, zniosły ograniczenia odnośnie handlu i cofnęły przywileje dla Żydów.

Następnymi prawami zwiększającymi rolę szlachty były wydane w 1496 roku przez króla Jana Olbrachta statuty piotrkowskie, które zupełnie zabroniły chłopom opuszczać wsie, szlachcie sprowadzać towary bez ceł oraz zakazały mieszczanom zajmowania urzędów dworskich. Wszystkie te rozległe przywieje wydał król w dość krótkowzrocznym celu, mianowicie aby pozyskać szlachtę do udziału w nieudanej wyprawie zbrojnej w Mołdawii (12).

Kształtowanie demokracji szlacheckiej w Polsce zakończył następca króla Jana, Aleksander, za którego panowania, w roku 1501 uregulowano zasady panujące podczas elekcji, wprowadzono diety dla posłów (13) , a wreszcie w roku 1505 uchwalono konstytucję „Nihil novi nisis commune consensu”(14). To od momentu jej wydania król nie mógł wydać żadnej ustawy bez zgody szlachty, reprezentowanej przez sejm i senat na sejmach walnych. Królowi pozostały już wyłącznie mało znaczące edykty. Tak więc rok 1505 należy uznać za dzień, w którym rodząca się od lat demokracja szlachecka w pełni wyszła na światło dzienne.
Radom, 1505, Sejm Walny

Skoro funkcjonował sejm walny, a jego kompetencje były spisane w konstytucjach, należy omówić stany sejmujące. Pierwszym stanem był zawsze król, drugim był senat, tj. izba wyższa, w której skład wchodzili m. in. prymas, czy hetman wielki koronny, słowem najważniejsi dygnitarze królestwa. Senat narodził się z rady królewskiej, a po uporządkowaniu prac sejmu zwoływany był równo z nim. Posiedzenia dzieliły się na sejmowe, na których występowali i senatorowie, i posłowie, oraz na spotkania samego senatu z królem. Senat liczył w tych latach około osiemdziesięciu członków, po przyłączeniu do Polski Mazowsza nieco ponad dziewięćdziesięciu, a unii lubelskiej prawie stu czterdziestu. Poza senatorami na sejmie walnym posłowali oczywiście posłowie. W latach pierwszych Jagiellonów byli to urzędnicy z danych ziem, na przykład podkomorzowie, a od czasów Jana Olbrachta i konstytucji sejmowej z 1493, która podzieliła sejm na dwie izby (senat i sejm), posłowie na ten drugi byli wybierani przez sejmiki ziemskie, senatorów natomiast mianował poprzez nadanie odpowiednich biskupstw bądź urzędów król. W czasach Jagiellonów senatorowie, w porównaniu z posłami, mieli o wiele lepszą pozycję, bo było ich ponad osiemdziesięciu, natomiast posłów z początku zaledwie czterdziestu pięciu.

Sejmiki, ziemskie instytucje, które uzyskały w 1493 wielki wpływ na politykę mogąc wybierać swych przedstawicieli na sejm – posłów, wyrosły z odwiecznych wieców, jednak w swojej formie powstały dopiero u kresu wieku XIV. Zastąpiły one zdominowane przez możnowładców wiece, a zdefiniować je najprościej można jako zjazdy ogółu szlachty danej ziemi. Szlachta zjeżdżała się więc co roku na naznaczone, stałe miejsce. Najczęściej był to kościół, rzadziej zamek królewski bądź ratusz. Wiece natomiast zaczęły pełnić rolę sądowniczą i w dość krótkim czasie, tj. do XVI wieku zanikły zupełnie. Od czasów konstytucji z 1493 r. główną rolą sejmików było przedstawienie szlachcie zarządzeń królewskich dotyczących tego, o czym będzie mówił najbliższy sejm, wystosowaniu opinii na tematy, które zostaną poruszone na sejmie walnym (15), wybraniu posłów czy ustanawianiu uchwał prawodawczych. Na sejmikach również występował podział, podobnie jak i na sejmie. Występowali dygnitarze i ziemianie, jednak dochodzili do porozumienia zdecydowanie łatwiej niż panowie posłowie na sejmie.

Należy także wspomnieć o roli miast. Mieszczaństwo nie odgrywało znaczącej roli w polityce. Wyjątkiem był Kraków, Lwów, Gdańsk, miasta które wysyłały na sejm swoich przedstawicieli.

Jan Matejko, Unia lubelska

Ostanie istotne dla parlamentaryzmu zmiany zaszły podczas panowania króla Zygmunta Augusta, kiedy po unii realnej powstał jeden wspólny sejm i senat, w którego skład weszli zarówno Litwini, jak i Polacy, tworząc sejm wspaniałej, potężnej, nierozłącznej Rzeczypospolitej. Był to sejm, który już sto lat później sparaliżował politykę Rzeczpospolitej, doprowadzając do jej upadku pod koniec XVIII wieku.
Ale o tym, przy innej już sposobności...
Przypisy:

(1) Zob. W. Czapliński, Władysław IV i jego czasy, Warszawa 1972, s. 247.

(2) Mowa tu o buntach antychrześcijańskich z lat 1030-31 i 1037-38 oraz koalicji księcia kijowskiego, Jarosława Mądrego i cesarza Konrada II, skierowanej w Mieszka II w roku 1031, czy o najeździe księcia Czeskiego Brzetysława na Polskę z 1038 oraz buncie możnowładcy Miecława i oderwaniu się Mazowsza od Polski w latach 1034-37.

(3) Feudalizm w Cesarstwie Bizantyjskim przybrał niekorzystną dla państwa formę. Możnowładcy wykupywali ogromne ilości ziemi, na której pracowali dawniejsi właściciele średniozamożni chłopi, którzy poza tym stanowili główną siłę militarną cesarstwa z tego okresu. Na podstawie G. Ostrogorski, Dzieje Bizancjum, tłum. H. Evert-Kappesowa, Warszawa 2008.

(4) Mowa tu o konfliktach toczonych z powodzeniem na Węgrzech (1060, 1063), Czechy (1060, 1072) i Ruś (1069, 1077). Na podstawie Tablice historyczne, red. W. Mizerski, wyd. 5, Warszawa 2008.

(5)Biskup Stanisław w rzeczywistości otwarcie wspierał buntowników, za co, według Galla Anonima, został zabity w katedrze gnieźnieńskiej przez samego króla.

(6)Jedynemu bratu Bolesława, Władysławowi, nie zależało na koronie i nie udzielał się on niemal zupełnie w buncie możnych. Na podstawie: S. Rosik, P. Wiszewski, Poczet polskich królów i książąt. Od Mieszka I do Władysława Laskonogiego, Wrocław 2005.

(7) Książę Bolesław Krzywousty nakazał w testamencie, aby wszyscy książęta słuchali najstarszego, rezydującego w Krakowie. Zob. S. Rosik, P. Wiszewski, Poczet polskich królów i książąt. Od Mieszka I do Władysława Laskonogiego, Wrocław 2007.

(8)Przykładem jest tu zjazd w Gąsawie, na którym to ostatni książę mający, wedle zasady senioratu, jakąś władzę nad resztą książąt, mianowicie Leszek Biały, nakazał usunąć kilku uczestników zjazdu oraz zapewne zaproponował niefortunne pomysły. Wywołało to niezadowolenie, a w konsekwencji udany zamach na życie księcia.

(9)Król Władysław nakazał synowi, aby nigdy nie „popuścił” Zakonowi. W początkach panowania, król Kazimierz usilnie dążył do wojny, od której odciągała go, na nasze szczęście, jego rada. Zob. J. Wyrozumski, Kazimierz Wielki, Wrocław 1986.

(10)Na podstawie Dzieje sejmu polskiego, pod red. J. Bardacha, Warszawa 1993.

(11) Ponieważ wolał spędzać czas na Węgrzech, a sprawy państwowe pozostawił swojej matce. Zob. S. Rosik, P. Wiszewski, Poczet polskich królów i książąt. Od Henryka brodatego do Kazimierza Jagiellończyka, Wrocław 2007.

(12) Od której wzięło się powiedzenie : „Za Króla Olbrachta wyginęła szlachta”.

(13)W roku 1503 wynosiły 15 grzywien.

(14) „Nic nowego bez powszechnej zgody”.

(15)Tzw. instrukcje sejmowe, wedle których musiał postępować poseł danej ziemi, pojawiły się dopiero w 1512 r.
Bibliografia:

- Bardach J., Historia państwa i prawa Polski do połowy XV wieku, Warszawa 1957
- Biber T., A. Leszczeńska, M. Leszczyński, Tajemnice władców Polski, Poznań 2003
- Czapliński W., Władysław IV i jego czasy, Warszawa 1972
- Historia sejmu polskiego, pod red. J. Michalskiego, Warszawa 1984
- Jasienica P., Polska Piastów, Warszawa 2007
- Ostrogorski G., Dzieje Bizancjum, tłum. H. Evert-Kappesowa, Warszawa 2008
- Rosik S., Wiszewski P., Poczet polskich królów i książąt. Od Mieszka I do królów zaborowych, Wrocław 2007, t. 1-3
- Tablice historyczne, pod red. W. Mizerskiego, wyd. 5, Warszawa 2008
- J. Wyrozumski, Kazimierz Wielki, Wrocław 1986.


Dzieje Szczęsnego Potockiego zmuszają do zastanowienia nad dziwną zależnością między moralną postawą elity politycznej, a kondycją Rzeczpospolitej, którą wciąż i wciąż trzeba naprawiać, zamiast tylko o nią dbać.

Stanisław Szczęsny Potocki był synem najpotężniejszego magnata w historii Rzeczpospolitej. Do jego ojca – wojewody kijowskiego - należała największa fortuna jaką kiedykolwiek udało się zgromadzić na ziemiach leżących w granicach Polski. Majątek Franciszka Salezego Potockiego szacuje się na około dwa miliony hektarów ziemi z ponad 130 tysiącami chłopskich poddanych. W połowie XVIII wieku dawało mu to ponad 3 miliony złotych polskich dochodu. Franciszek Salezy i jego żona Anna doczekali się pięciorga potomstwa, w tym czterech córek i jednego syna – Stanisława Szczęsnego – który przyszedł na świat w Krystynopolu w 1752 roku.

Znaczny wpływ na kształtujący się charakter i wychowanie Szczęsnego mieli jego rodzice. Ojciec, licząc na swoje wpływy, miał duże nadzieje, że to właśnie jego szlachta w 1764 roku obwoła królem Polski. Chorobliwie ambitny, mściwy i uparty – jak charakteryzują go współcześni mu – do końca życia pragnął wpływać na losy Rzeczpospolitej, w przekonaniu, że jego majątek predysponuje go to tej roli lepiej, niż kogokolwiek innego. Zresztą podobne cechy posiadała jego żona, łącząc je z dodatkową przypadłością – a mianowicie – bezgraniczną bigoterią i upodobaniem w brutalnym karaniu za najdrobniejsze występki. We wspomnieniach osób goszczących w majątku Potockich pozostały opisy surowego karania służby, zwłaszcza młodych kobiet, które na każdym kroku podejrzewała o romanse i rozpustę.

''
Franciszek Salezy Potocki - ojciec Szczęsnego

Młody Potocki dorastał więc w dziwnej atmosferze dworu w Krystynopolu, w której swój ślad odbijało przekonanie o randze i wyższości Potockich, w cieniu twardej ręki rodzicielskiej i charakterystycznej dla magnaterii rozrzutności. Rodzice nie szczędzili grosza na edukację jedynego dziedzica, ale mimo tego intelekt Szczęsnego nie rozwijał się tak jak oczekiwali jego nauczyciele. Osiągając pełnoletność dziedzic fortuny Potockich był osobą o słabej konstrukcji psychicznej, podporządkowany bezgranicznie woli ojca i matki, która do końca życia traktowała go jak 10-letniego chłopca. To nie przeszkodziło, by w wieku zaledwie 16 lat odebrać nominację na starostę bełskiego. Za państwowe stanowisko zapłacił ze swej szkatuły oczywiście ojciec.
Wszystkie plany i nadzieje, jakie wiązali z nim Anna i Franciszek Salezy bardzo szybko wzięły w łeb. Na Podolu rozlewała się konfederacja barska. Osiemnastoletni niespełna Szczęsny został wysłany w 1770 roku z Krystynopola do bezpiecznego Suszna, majątku łowczego Jakuba Komorowskiego. Nie wiadomo dziś, czy przy wydatnej pomocy Komorowskich, czy – co bardziej prawdopodobne przy ich aprobacie – Szczęsny Potocki zadurzył się w ich córce Gertrudzie. Być może rodzice liczyli – w swej naiwności – na połączenie swojego, zubożałego, ale jednak szlacheckiego rodu z Potockimi – bo wkrótce Gertruda i Szczęsny zapałali do siebie gorącym uczuciem. Problem pojawił się, gdy odkryto, że dziewczyna jest w ciąży. Komorowscy wymogli na Szczęsnym, by ten potajemnie ożenił się z Gertrudą, licząc zapewne, że stając przed faktem dokonanym Potoccy uznają ważność tego sakramentu.


''
Gertruda z Komorowskich Potocka. Pierwsza żona Szczęsnego Potockiego. 

Na wieść o ślubie syna Franciszek Salezy wpadł w furię. Kazał wrócić synowi do Krystynopola, gdzie wymógł na nim oświadczenie, że został do ołtarza doprowadzony siłą. Kilka tygodni później na majątek Komorowskich napadła banda nieznanych watażków, którzy splądrowali majątek porywając ze sobą ciężarną Gertrudę Komorowską. Jak się okazało kilka miesięcy później, kobietę wrzucono w przerębel w rzece Rat. Komorowscy oskarżyli o morderstwo rodzinę Potockich. Ci jednak nie tylko nie przyznali się do zorganizowania napadu, ale odmówili także wydania prawdopodobnych morderców, którzy schronili się w dobrach Potockiego. Cała sprawa toczyła się przed sądami jeszcze kilka lat. Dopiero po śmierci Franciszka Salezego i Anny, Szczęsny Potocki zaproponował Komorowskim ugodę. Wypłacił im duże odszkodowanie za śmierć swojej żony i dziecka, jednak nigdy nie przyznał się do udziału swoich bliskich w śmierci Gertrudy, a informacjom na temat ślubu z nią do końca życia zaprzeczał.

Po śmierci rodziców w 1772 roku Szczęsny Potocki dosyć szybko zrozumiał jak wielką władzę daje mu odziedziczona fortuna. Zaczął więc próbować oddziaływać na sprawy Rzeczpospolitej wedle swego rozeznania. Mając o tym niewielkie pojęcie bardzo szybko znalazł się w orbicie wpływów rosyjskich przyjaciół posyłanych mu przez księcia Potiemkina. Coraz bardziej przychylał się do poglądu, że swoje polityczne ambicje może zrealizować jedynie wiążąc się z carycą Katarzyną. Dlatego, gdy stanął przed wyborem stronnictwa politycznego zdecydowanie opowiedział się po stronie magnackich malkontentów. Ci nawołujący do zachowania złotej wolności szlacheckiej osobnicy, w istocie próbowali za wszelką cenę powstrzymać reformy ograniczające ich wpływy, a w coraz większym stopniu wpływy dworu petersburskiego. Sam Szczęsny rozpoczynając działalność polityczną zdecydował się na nie lada gest fundując ze swej szkatuły 24 armatki i utrzymując 400 piechurów koronnego wojska. W istocie była to inwestycja w nowy tytuł – generała artylerii konnej, który kupił cztery lata później.

''
Wieszanie targowiczan w 1794 roku. Szczęsny Potocki uniknął losu innych zdrajców. 


Uchwalenie Konstytucji 3 Maja przyjął podobnie jak większość stronnictwa magnackiego jako zamach na swoje prawa. Znalazł się w gronie kilku emigrantów, którzy na wieść o uchwaleniu ustawy rządowej udali się na sąsiednie dwory prosząc o interwencję w Polsce. Szczęsny wyjechał do mołdawskich Jass, gdzie szukał poparcie u faworyta carycy – księcia Grzegorza Potiemkina. Niestety jeszcze przed jego przybyciem do Jass, Potiemkin zmarł. Dla stronnictwa późniejszych zdrajców był to olbrzymi cios, gdyż to właśnie z osobą księcia Taurydzkiego wiązali swoje nadzieje na rosyjską pomoc. Jednak dzięki wstawiennictwu innego zdrajcy generała Szymona Kossakowskiego magnaci uzyskali wpływ na dominującą wówczas na dworze petersburskim klikę Płatona Zubowa i Arakdija Morkowa. Ci z kolei przekonali carycę, że jedynym wyjściem z sytuacji będzie interwencja rosyjska w Polsce. Na żądanie prawdziwych patriotów – rzecz jasna. Na nic zdały się błagania kuzynów Potockiego, którzy do końca stali po stronie konstytucji. Szczęsny Potocki przeszedł do historii jako jeden z trzech zdrajców, którzy złożyli swoje pieczęcie pod aktem największej zdrady w historii Polski.
''
Caryca Katarzyna II. Szczęsny Potocki błagał ją o nadanie mu rosyjskiego obywatelstwa. Źr.Wikipedia.
Kilka miesięcy później podczas powstania kościuszkowskiego Potocki wysłał błagalny list do Katarzyny II z prośbą o nadanie mu rosyjskiego obywatelstwa. „Sceny okrucieństw w Polsce przekonały mnie, że nie powinienem mieć innej ojczyzny, jak tylko Cesarstwo Waszej Cesarskiej Mości. Od tej chwili szczycę się tym, że jestem jedynie i niepodzielnie jednym z najwierniejszych Jej poddanych. Serce moje czyni mnie godnym poddanego Waszej Cesarskiej Mości, lecz pragnąłbym wszędzie, gdziekolwiek się znajdę, nosić oznaki wyraźne tego zaszczytu. O ile Wasza Cesarska Mość uzna za stosowne pozwolenie mi noszenia munduru Jej wojska, uczyni mnie przez to aż nazbyt dumnym, nazbyt szczęśliwym. Jestem godny zostania współbratem tych dzielnych Rosjan, którzy są tak wierni Waszej Cesarskiej Mości” – pisał jeden z targowickich dygnitarzy. Katarzyna prośbę przyjęła, nadając mu tytuł general-on-chiefa – najwyższe stanowisko w ówczesnej rosyjskiej armii.
Zofiówka
''
Zofia - największa miłość Szczęsnego Potockiego. 

Życie pod rządami ukochanej imperatorowej jednak nie ułożyło się dla Szczęsnego pomyślnie. W międzyczasie po raz trzeci ożenił się. W 1797 roku unieważnił małżeństwo z drugą żoną Józefiną Mniszchówną, z którą doczekał się jedenaściorga dzieci. Jednak jak plotkowano w całej Rzeczpospolitej, tylko trójki z nich biologicznym ojcem był pan z Tulczyna. Józefina i Szczęsny żyli niemal przez cały okres małżeństwa osobno, a znana z licznych romansów małżonka magnata w sobie tylko znany sposób kilkakrotnie uniknęła wypędzenia z domu za zdradę. Miarka przebrała się, gdy Szczęsny poznał Zofię Glavani Wittową, jedną z najpiękniejszych kobiet w ówczesnej Europie. Zapałał do niej uczuciem tak mocnym, że nie przeszkadzała mu, ani przeszłość metresy (była prawdopodobnie ulicznicą w Stambule), ani fakt, że obydwoje byli już w związkach małżeńskich. W 1795 roku za sowitą opłatą udało mu się unieważnić małżeństwo Zofii z Józefem Wittem, a dwa lata później swoje z Józefiną. W 1798 roku poślubił kobietę, którą pokochał ze wszystkich sił.
Szczęsny nie szczędził swojego majątku na podróże zagraniczne, by jego małżonka mogła błyszczeć na europejskich salonach, ani na majątek pod Humaniem, który na cześć swej ukochanej nazwał Zofiówka. Zbudował tan najpiękniejszy park w ówczesnej Europie za – bagatela – 15 milionów polskich złotych. To jednak nie zagwarantowało mu rodzinnego szczęścia. Słynąca z urody i sex-apealu Zofia nie była bardziej święta od swojej poprzedniczki. W 1805 roku urodziła Szczęsnemu syna, któremu nadano imię Bolesław. Jak się jednak okazało dziecko było owocem romansu Zofii z ... pierworodnym synem Stanisława Szczęsnego z pierwszego małżeństwa. Tej zdrady tulczyński magnat nie przeżył. Popadł w skrajną paranoję i depresję, a kilka miesięcy po odkryciu zdrady żony ze swoim synem - zmarł. Miał 53 lata.
''
Zofiówka. Widok współczesny. 

Pogrzeb marszałka konfederacji targowickiej był wspaniały, ale nie obyło się bez symbolicznego wydarzenia. Ciało zmarłego wystawiono w kaplicy tulczyńskiej w otwartej i niestrzeżonej trumnie. Nocą do kaplicy zakradli się złodzieje, którzy okradli ciało z kosztowności, odzierając go jednocześnie z szat i rosyjskich orderów. Jak pisze Jerzy Łojek:
„Ręka złoczyńcy dopełniła aktu, należącego do kata w Warszawie: pozbawiła go rosyjskich dystynkcji, którymi nagrodzono go za zdradę ojczyzny”.





Brak komentarzy: