poniedziałek, 30 czerwca 2014

Bitwa pod Beresteczkiem 1651


Powstanie Chmielnickiego wstrząsnęło podstawami Rzeczypospolitej. Kozacy i sprzymierzeni z nimi Tatarzy podchodzili aż pod Lwów i Zamość. Klęski nieudolnych hetmanów, którzy poszli w niewolę oraz zawirowania związane ze śmiercią Władysława IV spowodowały utratę kontroli nad większością Ukrainy. Ofensywę powstańców zatrzymała dopiero heroiczna postawa obrońców Zbaraża. Przelana krew oraz brak chęci porozumienia z obu stron doprowadziły do kolejnych starć.
Wiosną 1651 roku Kozacy zajęli prawie całe Podole, ale z decydującym atakiem czekali na swojego krymskiego sojusznika. W czerwcu stutysięczna armia kozacko-tatarska ruszyła na Beresteczko, gdzie spodziewano się pokonać Polaków. Ci zaś, obciążeni taborami, maszerowali co prawda nieśpiesznie, ale w wyjątkowej karności. Z holenderskiej sztuki militarnej zaczerpnięto nowinki, takie jak podział armii na kolumny marszowe, wytyczenie tras przemarszu i pomalowanie wozów transportowych, by można je było łatwo rozróżniać. Hetmana Mikołaja Potockiego przywodziło to jednak to pasji, na wieść o malowaniu wozów w jego taborze krzyknął: „Dajcie mi pokój, bo się nożem pchnę!”. Swych gróźb jednak ostatecznie nie urzeczywistnił.
Królewska armia stanęła wreszcie w Beresteczku i oczekiwała wojska Bohdana Chmielnickiego i chana Islam Gireja. Pierwszego dnia stoczono zaciętą walkę kawaleryjską z Tatarami. Nazajutrz jazda polska stanęła w zbyt wielkim oddaleniu od wałów i przez to nie mogła być wspierana przez piechotę i artylerię. Wykorzystał to nieprzyjaciel i zawzięcie atakował, spychając ostatecznie Polaków za wały obozu. Dopiero trzeci dzień przyniósł rozstrzygnięcie. Jan Kazimierz, wbrew głosom hetmanów, którzy chcieli walczyć zamknięci w warownym obozie, wyprowadził wojsko przed szańce. Na skrzydłach umieścił jazdę wspartą pospolitym ruszeniem, w centrum zaś oddziały cudzoziemskiego autoramentu zgrupowane na modłę holenderską w szachownicę. Piechota stała na przemian z rajtarią, całość wzmocniono artylerią. Bitwę rozpoczęła szarża kawalerii księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. Śmiałe uderzenie zmusiło Kozaków do schronienia się w taborze. Niedługo potem ruszyło polskie centrum. Tatarzy próbowali zatrzymać ten manewr, ale najeżone lufami szeregi „ludu ognistego” wprost zmiatały tatarskich jeźdźców. Na dodatek puszkarze dostrzegłszy chański buńczuk, zaczęli doń strzelać. Odniosło to odpowiedni skutek: „Podle samego chana zabito chorążego, chana okurzono tak, żechmy widzieli, kiedy do trupa kilka ich skoczyło z koni, a już Tatarowie ci co podlejsi uchodzili. A chan też zaraz porwawszy się za górę skoczeł”. Ordyńców ogarnęła panika i uciekli z pola bitwy, pozostawiając Kozaków swojemu losowi. Ci jednak nie zamierzali kapitulować – okopali się i skutecznie odparli kilka ataków polskiej jazdy. Otoczeni, nie mogli się jednak wycofać.
Bitwa miała swój finał 10 lipca. Panujące w kozackim taborze zamieszanie wykorzystali Polacy, którzy dokonali prawdziwego pogromu kozackiej czerni. Batalia berestecka zakończyła się wygraną, ale jak się później okazało nie zebrano owoców tego triumfu.

W bitwie wzięli udział Marek i Jan Sobiescy, którzy walczyli na prawym skrzydle pod komendą hetmana wielkiego koronnego Mikołaja Potockiego. Szczególnie ciężki był dla nich drugi dzień bitwy, kiedy źle ustawione polskie oddziały kolejno rzucano do walki. Brak koordynacji okazał się fatalny w skutkach – główne siły Ordy natarły na stanowiska pospolitego ruszenia, ustępującego z pola bitwy. Do przeciwnatarcia rzucono chorągwie Szymona Szczawińskiego oraz Stanisałwa Lanckorońskiego, które prawie natychmiast zostały otoczone przez nieprzyjaciela. Walka była tyle zacięta, co chaotyczna. Sytuację uratowali dopiero książę Wiśniowiecki i Stanisław Rewera Potocki.
Wielu zginęło w tych zmaganiach, nie tylko zwykłych żołnierzy, ale i możnych. Padli m.in. Adam Kazanowski, Jerzy Adam Ossoliński, Jan Stadnicki. Jan Sobieski po otrzymaniu rany w głowę na krótko dostał się do tatarskiej niewoli, z której oswobodzili go towarzysze broni z Jerzym Lubomirskim na czele. Ranny przyszły król resztę batalii spędził w obozie. Dużo więcej szczęścia miał jego brat Marek, który wsławił się ścięciem samego Tuhaj-beja. W nagrodę za to przypadła mu jego szabla.

Zwycięstwo beresteckie zupełnie nie zostało wykorzystane przez Polaków. Przekonana o spełnieniu powinności szlachta wróciła do swych domów. Jej postawę, trochę złośliwie, acz prawdziwie podsumował świadek tamtych wydarzeń: „Chciało się do żon, do gospodarstwa, do pierzyn, a na pokrycie swego lenistwa wyszukiwali spod ziemi argumenta”. 

Jak zwykle potomni biadolą nad tym jak to ich przodkowie chociaż mężni, bitni to jednak nierozważni i nie potrafiący wykorzystać swoich przewag. Ta uwaga, że chciało się do żon to chyba od świadka, który walczył w trzeciej linii, albo dzielnie władał piórem w sztabie. Tak jakby szlachta za mało zrobiła pod Beresteczkiem: za własnie pieniądze się wyekwipowała, z własnej woli porzuciła owe żony i pierzyny i ryzykowała życie w walce z dziczą ukraińską i stawała oko w oko z krwiożerczymi Tatarami.
Znajdźmy dziś takiej szlachty, która zechciała by kłaść swoje życie lub zdrowie, lub choćby czas i pieniądze -  nawet tylko 10.000 w Polsce, inna sprawa,  że nie takie uczucia jak wówczas Rzeczpospolita wzbudza w sercach, nie takie wolności daje, ani możliwości.

44_bitwa pod beresteczkiem.jpg
Bitwa pod Beresteczkiem, Franciszek Smuglewicz, XVIII wiek, z kolekcji Muzeum Pałacu w Wilanowie.

The Battle of Berestechko (Polish: Bitwa pod Beresteczkiem; Ukrainian: Берестецька битва, Битва під Берестечком) was fought "after a two-year truce", between the Ukrainian Cossacks, led by Hetman Bohdan Khmelnytsky, aided by theirCrimean Tatar allies, and a Polish-Lithuanian Commonwealth army under King John II Casimir. Fought over three days from 28 to 30 June 1651, the battle took place in the Polish province of Volhynia, on the hilly plain south of the Styr River. The Polish camp was on the river opposite Berestechko and faced south, towards the Cossack army about two km away, whose right flank was against the Pliashivka (Pliashova) River and the Tartar army on their left flank. It was, very probably, the world's largest land battle of the 17th century.
The number of Polish troops is uncertain. One of the senior Polish commanders on the day, Duke Bogusław Radziwiłł, wrote that the Polish army had 80,000 soldiers, which included "40,000 regulars and 40,000 nobles of the levy en masse, accompanied by roughly the same number of various servants, footmen, and such"
Modern historians have reduced this figure to 60,000-63,000 Polish soldiers. The Cossack army totaled 80,000 men, including 28,000-33,000 Tatars and an uncertain number of Ukrainian peasants or as much as 100,000 men, most of them low-grade foot troops, plus 40,000 to 50,000 allied Crimean Tatar cavalry and a few thousand Turks, for a total of 200,000. Both sides had about 40,000 cavalry. Fighting was close, with the core of excellent Cossack infantry making up for the weakness of their cavalry; much of the decisive fighting was by the infantry and dismounted dragoons of each side.

Brak komentarzy: