„Morderstwo popełnione na Żydach musi budzić grozę w całym cywilizowanym świecie”. O zaangażowaniu hierarchów Kościoła w ratowanie Żydów w okresie niemieckiej okupacji pisze na łamach „wSieci Historii” ks. Paweł Rytel-Andrianik.
Rola Kościoła katolickiego w ratowaniu Żydów w okresie niemieckiej okupacji, zbyt często bywa marginalizowana, przemilczana bądź wręcz negowana.Warto w tym kontekście przypomnieć kilka istotnych faktów. Zaangażowanie hierarchów kościelnych w ratowanie Żydów nie stanowiło wyjątku, ale było normą. Jak podaje na łamach miesięcznika „wSieci Historii” ks. Paweł Rytel – Adrianik,  na 14 biskupów diecezjalnych lub administratorów diecezji 12 było zaangażowanych w pomoc Żydom. Aktywność pozostałych dwóch biskupów jest w trakcie badań.
W 1939 w Polsce było 21 diecezji rzymskokatolickich. Siedem z nich pozostało bez biskupów ordynariuszy, którzy: zostali zamordowani (płocka); przebywali na emigracji (gnieźnieńska i poznańska, włocławska); byli internowani (lubelska); wydaleni z diecezji (katowicka) lub zostali zmuszeni opuścić diecezje (pińska). Na pozostałych 14 biskupów diecezjalnych lub administratorów - 12 biskupów było zaangażowanych w pomoc ludności żydowskiej
-– pisze ks. Rytel – Andrianik.
Jednym z organizatorów pomocy Żydom w okresie niemieckiej okupacji był ks. Teodor Kubina, biskup diecezji częstochowskiej.
Gdy przybył do Częstochowy w 1925 r. zaprzyjaźnił się z miejscowym rabinem Nachumem Aszem. Podczas wojny zachęcał księży do wystawiania fikcyjnych metryk chrztu Żydów oraz do znajdowania dla nich schronienia. Zgodnie z instrukcją biskupa skuteczne było zaangażowanie duchownych i świeckich w tę pomoc. Żydzi w Częstochowie byli ukrywani w domach zakonnych sióstr: albertynek, magdalenek, nazaretanek, oblatek Serca Jezusowego, obliczanek, pasterzanek, służebniczek starowiejskich, urszulanek Unii Rzymskiej, zmartwychwstanek i innych. Podobnie paulini i salezjanie przyjęli Żydów. W jednym z przedszkoli zakonnych ukrywano prawnuczkę rabina Asza (obecnie Elżbietę Zielińską-Mundlak)
— podaje autor „wSieci Historii”. Hierarchą głęboko zaangażowanym w ukrywanie ludności żydowskiej był także bp Czesław Kaczmarek - ten sam, którego komuniści skazali na 12 lat więzienia i którego okrutnie torturowali, znęcając się nad nim fizycznie i psychicznie oraz podając mu środki zmieniające świadomość. To właśnie o biskupie Kaczmarku ówczesny redaktor naczelny „Wrocławskiego Tygodnika Katolickiego”, Tadeusz Mazowiecki, pisał:
Ku tej szkodliwej działalności kierowały ks. bp. Kaczmarka i współoskarżonych poglądy prowadzące do utożsamiania wiary ze wsteczną postawą społeczną, a dobra Kościoła z trwałością i interesem ustroju kapitalistycznego. Z tego stanowiska wynikało wiązanie się z imperialistyczną i nastawioną na wojnę polityką rządu Stanów Zjednoczonych.
Rolę nie do przecenienia w ratowaniu ludności żydowskiej w okresie niemieckiej okupacji spełnił Książę Kościoła, arcybiskup Adam Sapieha.
Zachowała się lista duchownych, którym abp Sapieha udzielił pozwolenia na wystawianie fikcyjnych metryk Żydom lub na udzielenie chrztu jeśli sami zechcą. Dzięki temu wiele osób mogło wyrobić sobie dokumenty tożsamości (m.in. jedenastoosobowa rodzina Kleinmann). W liście z 28 lutego 1942 r. pisał do papieża Piusa XII o obozach koncentracyjnych (castra concentrationis) na terenie okupowanej przez Niemcy Polski
— czytamy w miesięczniku „wSieci Historii”.
Ks. Rytel – Andrianik przytacza także mało znane słowa biskupa włocławskiego Karola Radońskiego, który w przemówieniu wygłoszonym 14 grudnia 1942 r. w radiu londyńskim potępił zbrodnie niemieckie na Żydach:
Morderstwo popełniane na Żydach w Polsce, jawnie, nawet wśród przechwałek i szyderstw katów i ich pachołków, budzić musi zgrozę i obrzydzenie w całym cywilizowanym świecie. (…) Jako biskup polski potępiam z całą stanowczością zbrodnię dokonywaną w Polsce na ludności żydowskiej”.

ściół w Jasienicy zamknięty do odwołania – poinformował rzecznik diecezji warszawsko-praskiej. To wynik zachowania części parafian, którzy zakłócili mszę świętą. Jak opowiadali świadkowie reporterom
 Radia Warszawa:
Nie dopuścili do mszy, zablokowali drzwi do kościoła, i nie można było wejść do świątyni.
Tak na dobrą sprawę słychać było jakieś krzyki, tak była głównie przepychanka i krzyczenie.
W momencie gdy odczytywano ogłoszenia parafialne, część osób w ogóle wyszła z kościoła. Te, które pozostały zaczęły się agresywnie zachowywać, zaczęły krzyczeć, nie dały dojść do głosu księdzu, ksiądz musiał przerwać odprawianie mszy świętej.
Do awantury doszło po tym, gdy ks. Wojciech Lemański otrzymał uszczegółowienie dekretu z grudnia 2013 roku. Wówczas Kongregacja ds. Duchowieństwa Stolicy Apostolskiej odrzuciła jego rekurs przeciwko usunięciu go z funkcji proboszcza w Jasienicy. W uzasadnieniu podano „brak szacunku i posłuszeństwa biskupowi diecezjalnemu oraz nauczaniu biskupów w Polsce w kwestiach bioetycznych”. Czy tym razem doszły nowe sankcje? Nie wiemy, ale rzecznik diecezji zapewnia, iż ksiądz Lemański wprowadził w błąd wiernych informując, że otrzymał częściową suspensę zabraniającą mu sprawowania posługi kapłańskiej na terenie parafii.
W każdym razie nie było innego wyjścia niż zamknięcie świątyni. Nawet znany z łagodności i dobrej ostrożności abp Henryk Hoser nie znalazł innego wyjścia.
Cała sprawa jest oczywiście bardzo smutna, ale ma też wymiar szerszy. Widzimybowiem księdza wziętego na sztandary przez jawnych wrogów Kościoła, który nie cofa się przed niczym, de facto przyzwalając na zdarzenia gorszące.
Czy ktokolwiek z przeżywających szczerze katolicką wiarę parłby do przodu obserwując takie skutki? Czy dalej upierałby się przy swoim widząc, że msza św. zakłócana jest przez swoistą chuliganerię, do stopnia - jak słyszymy - plucia na księży? Nie, z pewnością byśmy się cofnęli. A ks. Lemański się nie cofnął. On ciągle podbijał stawkę.
Z kolei parafianie wychowani przez księdza „liberalnego” okazują się bardziej bezwzględni i zawzięci, niż najczarniejsze karykatury katolicyzmu tradycyjnego, szkicowane na łamach „Wyborczej” czy „Newsweeka”.
Pycha księdza - zachwyconego sobą i swoim medialnym odbiciem - prowadzi do klęski, do zamknięcia świątyni.
Pycha „wiernych”, którzy uważają, że niepotrzebny im biskup, skoro mają „swojego” księdza, prowadzi do przemocy i zgorszenia.
Poniżej tekst listu abp. Henryka Hosera, biskupa warszawsko-praskiego, wystosowanego po zamknięciu kościoła w Jasienicy; listu, którzy parafianie w Jasienicy powinni przeczytać, i przemyśleć. Zresztą, nie tylko oni:
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie Panu,
Wiara w Jezusa Chrystusa łączy nas wszystkich. Syn Boży, którego tajemnicę męki, śmierci i zmartwychwstania celebrujemy w tych dniach, modlił się o jedność swoich wyznawców i wzywał abyśmy byli jedno. Aby odbudować Komunię z Bogiem i ludźmi mamy zastosować w praktyce słowa naszego Zbawiciela, który mówił w Kazaniu naGórze: „Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma cos przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i dar swój ofiaruj” (Mt. 5, 23-25).
Ostatnie wydarzenia ukazały pogłębiający się rozłam we wspólnocie parafialnej w Jasienicy powodujący zgorszenie a także poważne naruszenie porządku publicznego. Potrzeba zatem żarliwej modlitwy do Pana oraz pokuty w intencji jedności. Nie można godnie przeżywać Triduum Paschalnego i przyjmować Komunię świętą w takim stanie ducha i w takiej atmosferze.
W związku z tym, w trosce o zapewnienie należnego szacunku świątyni, a nade wszystko uchronienie wiernych przed grzechem profanacji sakramentów i świątyni, z głębokim bólem podjąłem decyzję o zamknięciu kościoła parafialnego p.w. Narodzenia Pańskiego w Jasienicy do odwołania.
Ze szczególną troską zwracam się do Parafian w Jasienicy, których dotyka ta bolesna sytuacja. Otaczam Was gorącą modlitwą, Mszę świętą rezurekcyjną będę sprawował w Waszej intencji. Wiernych z parafii z Jasienicy zachęcamy by liturgię okresie Wielkanocnym przeżywali w sąsiednich parafiach. W kontekście tajemnicy Wielkiego Tygodnia, troszcząc się o dobro Owczarni Chrystusowej, zwracam się z apelem o dołożenie wszelkich starań zmierzających do przywrócenia jedności we wspólnocie Kościoła w parafii w Jasienicy, o co będziemy się modlić z całym Kościołem Warszawsko-Praskim."
Abp Henryk Hoser SAC,