Kapitulacja Powstania Warszawskiego przebiegła nadzwyczaj godnie, dowództwo wynegocjowało dobre warunki poddania, Niemcy zaś tych warunków dotrzymali. To pokazało raz jeszcze, że nawet hitlerowskie Niemcy, były przeciwnikiem bardziej przewidywalnym i, co brzmi zawsze dziwnie, wiarygodnym dla przeciwnika, niż, co jest jasne, Związek Radziecki.
Tym niemniej jednak, nie należy wątpić, że elastyczność dowódców niemieckich nie była podyktowana względami humanitarnymi, a jedyni zabezpieczaniem ich osobistych interesów w razie klęski Niemiec.
Środa, 2 października 2013 (ND)
Decyzja gen. Tadeusza Komorowskiego „Bora” o rozpoczęciu powstania w Warszawie w świetle faktów historycznych jest zrozumiała. Decyzja o jego zakończeniu w 62. dniu była niełatwa, tak samo jak ta o podjęciu działań.
Samego układu o zaprzestaniu działań wojennych w Warszawie nigdy gen. Komorowski nie podpisał. Sprzeciw wobec Niemców i wola wzmożenia politycznego znaczenia polskiego rządu, Warszawy i Armii Krajowej w kontekście działań IIwojny światowej nie osłabły od 1 sierpnia 1944 roku.
Jest 2 października 2013 roku. Koniec ponaddwumiesięcznego okresu, gdy na ulicach dzisiejszej Warszawy, w geście oddania czci powstańcom warszawskim, rozwieszone są polskie flagi. 69 lat temu wola walka nie ustawała, choć nie było już czym walczyć i czego jeść.
Generał Antoni Chruściel tak przedstawiał sytuację stolicy w kwaterze dowódcy AK 2 października 1944 r.: „Duch żołnierzy jest doskonały. Żołnierz ma olbrzymią wolę walki i chce się bić do ostatka. Na morale żołnierzy nie ma żadnych szczerb i możemy go być pewni”. Duch nie opuszczał także umęczonych niemiecką okupacją cywilnych mieszańców. Miasto musieli jednak opuścić, choć niechętnie. W zrujnowanej katedrze odśpiewali „Te Deum”. Ale w związku z trwającymi już negocjacjami z Niemcami oczywiste było, że najbardziej prawdopodobny dla Warszawy scenariusz to bitwa Niemców z Sowietami.
Tymczasem reprezentanci powstańców wynegocjowali między innymi, że: „W stosunku do ludności cywilnej, znajdującej się w okresie walk w mieście Warszawie, nie będzie stosowana odpowiedzialność zbiorowa. (…) Żądana przez dowództwo niemieckie ewakuacja ludności cywilnej miasta Warszawy zostanie przeprowadzona w czasie i w sposób oszczędzający ludności zbędnych cierpień. Umożliwi się ewakuowanie przedmiotów posiadających wartość artystyczną, kulturalną i kościelną. Dowództwo niemieckie dołoży starań, by zabezpieczyć pozostałe w mieście mienie publiczne i prywatne”.
Wszystkie te niemieckie przyrzeczenia nie zostały zrealizowane. Wręcz przeciwnie, były kłamstwem. Nie doszło do żadnej bitwy z Sowietami. Adolf Hitler w akcie zemsty na Warszawie wydał rozkaz, aby w buntowniczym mieście nie został kamień na kamieniu. Trzy miesiące systematycznego niszczenia zmieniło ostatecznie Warszawę w stertę gruzów. Nie było mowy o ocaleniu dóbr kultury. Chyba że ich celem była grabież i wywiezienie ich do Niemiec. Sowieci weszli do pustego, milczącego i zasypanego śniegiem miasta.
Niemcom nie udało się w czasie wojny upokorzyć polskiego Narodu i stolicy. Godność miastu odebrali dopiero Rosjanie, komuniści i czerwonoarmiści. Ci, którzy stali na prawym brzegu, czekając, aż Warszawa się wykrwawi, a potem w jej sercu postawili sobie pomniki braterstwa armii. To, że cały Naród budował swoją stolicę, nie było żadną zasługą komunistów.
Ci, którzy już w XXI wieku przywracali historyczną świetność i godność miastu, na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim, wypełniali stanowisko Delegata Rządu na Kraj Jana Stanisława Jankowskiego, który tak mówił podczas konferencji w kwaterze dowódcy AK 2 października: „Dalsza walka jest bez najmniejszego celu. Niemniej jednak politycznie zyskaliśmy bardzo wiele. Ponieważ jednak nie uzyskaliśmy pomocy tej, na jaką oczekiwaliśmy, trzeba więc ratować to, co mamy najdroższego, a tym jest biologiczna substancja narodu. Jest to tym więcej ważne, że w Warszawie zgrupowała się cała elita kulturalna narodu”.
W tym ujęciu słowa Jarosława Kaczyńskiego i Piotra Glińskiego w 2013 roku o przywróceniu godności miastu, które padły podczas konwencji poprzedzającej warszawskie referendum, dają nadzieję na rzeczywiste przywrócenie godności.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz