środa, 19 listopada 2014

Józef Piłsudski

Do przypomnienia postaci Józefa Piłsudskiego skłania mnie smutna wiadomość o śmierci jego młodszej córki Jadwigi zmarłej przedwczoraj, a która była również ciekawą i zasłużoną dla Polski postacią. Żyła długo, w młodości walczyła za wolność, potem na emigracji a na starość wróciła do Polski i bardzo aktywnie propagowała dokonania swojego ojca. Dzięki jej staraniom rodzina Piłsudskich odzyskała dworek Milusin w Sulejówku, udostępniony do zwiedzania, gdzie jest obecnie budowany kompleks muzealny jej ojca Józefa.

http://www.muzeumpilsudski.pl/

Jadwiga Piłsudska jako porucznik lotnictwa, 1944

Józef Klemens Piłsudski to pomnikowa postać w historii Polski, człowiek o niesłychanym autorytecie i posłuchu. Dość powiedzieć, że kiedy przybył do Warszawy 11 listopada 1918 była już tutaj rada regencyjna, ale wszyscy biegali i tak do niego, po opinie, po decyzje, po rady, nie chciano decydować niemalże o niczym bez wiedzy Piłsudskiego, co widząc Rada przekazała mu władzę trzy dni później, aby stan faktyczny był "przypieczętowany". W tych dniach Piłsudski pracował tak dużo, że lekarze w obawie o jego, nie tylko zdrowie, ale wręcz życie, nakazali mu odpoczynek.
Marszałek, właściwie do końca życia był aktywny politycznie, zatem jego epoka w wolnej Polsce trwała 17 lat.
Miał dar nie tylko przewidywania ale i podejmowania decyzji, które w tamtych czasach zwykle były trudne.
Wygrał wojnę z Sowietami, tym niemniej jednak, błędem było, kiedy było jeszcze można, czyli po zwycięskiej obronie Warszawy, nie doprowadzenie sprawy do końca, czyli zduszenie bolszewików w ich gnieździe i wykonanie wyroków śmierci na prowodyrach. Czyli innymi słowy Marszałek miał sprawy świata w swoich rękach, ale akurat o tym jednym nie wiedział, bo już na przykład jego pomysł wojny (wspólnie z Czechami) prewencyjnej z III Rzeszą był trafiony w stu procentach, ale nie doszedł do skutku.
Właściwie to nie wiadomo jaki był powód tego, że Piłsudski pozwolił Sowietom przetrwać, zapewne bał się odrodzenia imperialnej, carskiej Rosji - wybrał po prostu jego zdaniem, mniejsze zło. Niestety biali Rosjanie pomogli mu w tym, błędnej decyzji.
W II Rzeczpospolitej było wiele kół politycznych mających Piłsudskiemu za złe doprowadzenie wojny z Sowietami do pokoju ryskiego, co celnie opisuje swoich książkach Józef Mackiewicz.

niedziela, 2 listopada 2014

Wolność słowa w Polsce i na Świecie



W Naszym Dzienniku ciekawy arykuł z ubiegłego miesiąca, w sprawie która nie jest bez znaczenia, alowiem dotyczy spraw fundamentalnych. Wyrok co prada ni jest prawomocny, ale jednak zapadł, co więcej nawet jeśli sędzia moze spodziewac się,ze sąd wyzszej instancji uchyli to orzeczenia, to informacja poszła w świat, a dla wielu wyrok to yrok, nie wnikają czy jest prawomocny, czy też nie.

17 października 2014 
Sąd Okręgowy w Rzeszowie zamyka usta obrońcom życia. Nakazuje pozwanym przez Szpital Specjalistyczny Pro-Familia „zaprzestanie naruszania dóbr osobistych powoda”.
– My mówimy prawdę, że aborcja to jest okrutne zabójstwo, i nic tego nie zmieni, żadna gra słów, nazywanie tego „terminacją ciąży” czy jakoś inaczej. Dziecko jest od poczęcia – powiedział „Naszemu Dziennikowi” przed wejściem na salę Jacek Kotula, szef rzeszowskiego oddziału Fundacji PRO – Prawo do Życia. Rozprawa, która odbywała się za zamkniętymi drzwiami, trwała trzy godziny. Przybyło czterech lekarzy szpitala Pro-Familia na czele z dyrektorem placówki, którzy występowali w charakterze świadków. Sąd uznał jednak za zbyteczne ich przesłuchanie, stwierdzając, że zebrany materiał dowodowy jest wystarczający do ogłoszenia wyroku. Tak samo postąpił w stosunku do świadków drugiej strony.
Dzięki interwencji przedstawicieli mediów na ogłoszenie wyroku udało się wejść dziennikarzom oraz osobom zebranym pod salą sądową, które od rana modliły się wraz z obecną w sądzie Mary Wagner z Kanady w intencji dzieci nienarodzonych i o sprawiedliwy wyrok sądowy.
Sąd Okręgowy w Rzeszowie Wydział I Cywilny po rozpoznaniu sprawy uznał, że Jacek Kotula i Przemysław Sycz naruszyli dobra osobiste placówki szpitalnej. Zobowiązał pozwanych do „zaprzestania naruszania dóbr osobistych powoda i do usunięcia skutków tego naruszenia”. Mają to uczynić poprzez złożenie i opublikowanie na łamach regionalnego wydania „Gazety Wyborczej”, „Super Nowości” i „Nowin” oświadczenia, w którym mają stwierdzić, że „organizując pikiety i manifestacje w obronie życia nienarodzonych dzieci, przekazywali opinii publicznej szereg niezgodnych z prawdą informacji związanych z funkcjonowaniem Szpitala Specjalistycznego Pro-Familia w Rzeszowie, a w szczególności informacji, jakoby w tym szpitalu dochodziło do zabijania dzieci”. Mają również przeprosić, że „swoim działaniem doprowadzili do naruszenia dobrego imienia Szpitala Specjalistycznego Pro-Familia w Rzeszowie”. Sędzia Magdalena Kocój poinformowała, że tekst ma ukazać się w ramce w terminie 14 dni od uprawomocnienia się wyroku. Sąd zasądził również od pozwanych na rzecz szpitala Pro-Familia kwoty 788,50 zł od każdego z nich tytułem zwrotu kosztów procesu.
Uzasadnienie wyroku było utajnione, więc media i publiczność musiały opuścić salę rozpraw. – Wyrok jest nieprawomocny, będziemy się odwoływać i dążyć do odtajnienia uzasadnienia wyroku, które jest absurdalne. Nie zamierzam zaprzestać walki o życie dzieci nienarodzonych, choćby groziło mi nawet więzienie – powiedział „Naszemu Dziennikowi” po wyjściu z sali rozpraw Jacek Kotula. – Nie znam się na tajnikach polskiego prawa, ale modlę się, żeby skończyło się ostatecznie tak, by pan Jacek Kotula został uniewinniony, bo de facto jest niewinny – skomentowała wyrok w rozmowie z nami Mary Wagner. – Widzę, że w Polsce jest duże wsparcie dla obrońców życia – dodała.
Ksiądz dr hab. Piotr Steczkowski, kanonista z Uniwersytetu Rzeszowskiego i Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie, który miał być jednym ze świadków w procesie, podkreśla w rozmowie z nami, że wyrok, który zapadł, jest absolutnie skandaliczny i niedopuszczalny. Sąd naruszył nim zasady praworządności.
– Sprawa dotyczy wolności wypowiedzi, więc ewidentny zakaz mówienia, że aborcja jest mordowaniem dzieci, jest ingerencją państwa w poglądy, co jest niedopuszczalne w demokratycznym państwie. Po raz drugi sędzia postanowił utajnić uzasadnienie wyroku – zwraca uwagę ks. dr hab. Piotr Steczkowski. Według kanonisty, sąd cofnął się tym samym do czasów zamierzchłych, gdy wyroki zapadały na sądach kapturowych. – Nie może być tak, że władza sądownicza będzie lekceważyć to, co czyni władza ustawodawcza. Przecież w ustawie o Rzeczniku Praw Dziecka mamy podaną legalną definicję dziecka, że jest ono od poczęcia. Wiemy też, czym jest aborcja – podkreślił ks. Steczkowski.