Generalnie dla Polski polityka zagraniczna jest ważniejsza od polityki wewnętrznej, bowiem jest w stosunku do niej nadrzędna. Dzieje się tak ze względu na geoplityczne położenie Polski i jej uwarunkowania historyczne. Polityka zewnętrzna w znacznie większym stopniu wpływa na nasz naród, niż wewnętrzna.
Wszytkie opcje politycze, które mówią ludziom: nie róbmy polityki, zajmijmy się czymś ważniejszym, jak chociażby dobrobytem, są z gruntu fałszywe i stanowią zagrożenie. Naturalnie, że nie polikiterstwem można cokolwiek budować, jednak świadomość polityczna i rządu, i parlamantu i mediów i narodu jako całości - w okresie wyborczym szczeglnie, ale przede wszystkim opiniotwórczej i aktywnej jego części jest bardzo istotna.
Gospodarka bez właściwej polityki zewnętrznej jest zajęciem bez przyszłości dla narodu jako całości, co najwyżej dla jego części.
Ostatnie sprzeniewierzenie się grupie wyszehradzkiej było głupim posunięciem, ale niestety opcja polityczna wybrana przez większość w 2007 roku, dba tylko o swój wąsko pojęty interes ekonomiczny. Oczywiście nie jest to wielkie nieszczęście, bowiem kwestia uchodźców, choć nagląca, nie jest jeszcze katastrofą dla Europy, a jedynie postępującym zagrożeniem, co zaś się tyczy ustaleń odnośnie przyjmowania z terenu Niemiec grup emigranckich, to zawsze można je renegocjować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz