Niemiecki dziennikarz Jürgen Roth w książce „Smoleńsk 2010. Spisek, który zmienił świat”, dotyczącej raportu niemieckiego wywiadu BND w sprawie katastrofy smoleńskiej, wskazuje na potencjalnych zleceniodawców i wykonawców… zamachu. Szczególną uwagę zwraca działalność gen. Jurija Desinova, który dowodził oddziałem FSB/Połtawa.
Zgodnie z opisem Roberta [nazwisko zaczernione] zlecenie dotyczące przeprowadzenia zamachu na Tu-154 pochodziło bezpośrednio od [funkcja zaczerniona] T. [nazwisko wysokiej rangi polskiego polityka zaczernione] do Desinova - czytamy w raporcie źródłowym funkcjonariusza BND.
Szczegółom działań Desinova są poświęcone dwa załączniki raportu BND. Ich treść wskazuje na olbrzymi rozmach działań rosyjskiego szpiega i bardzo szczegółowe planowanie tajnych operacji. Po raz pierwszy grupa FSB/Połtawa zwróciła na siebie uwagę podczas działań przeciwko Aleksandrowi Popovowi (Kaliningrad) i Aleksandrowi Dudarevowi (Ryga/Hamburg).
Załącznik nr 1 wskazuje, że Desinov działał pod przykryciem na terenie Ukrainy jako osoba związana z Rycerskim i Szpitalniczym Zakonem św. Łazarza z Jerozolimy.
Na zasięg jego kontaktów wskazuje załącznik nr 2.
DESINOV twierdzi, że może nawiązać kontakt z mułłą OMAREM w Afganistanie. OMARma być rzekomo skłonny, na określonych warunkach, które nie są w tym momencie jeszcze dokładnie znane, doprowadzić do znaczącego powstrzymania ataków na jednostki Bundeswehry ze strony talibów. DESINOV jest gotowy rozmawiać na ten temat w Berlinie z właściwymi decydentami. Kierują nim motywy finansowe. (…) DESINOV otrzymał wizę. Jego wjazd był możliwy pod pozorem wizyty w Zakonie św. Łazarza. Środki umożliwiające podjęcie takich działań pozostają równie z do dyspozycji – czytamy w tajnym dokumencie, który został ujawniony przez Jürgena Rotha.
Autor raportu BND wskazuje również, że Desinov mógł zapewnić sobie łatwy dostęp do materiałów wybuchowych i technologii operacyjnych (OT). Podkreśla jednak, że w przypadku umieszczenia ładunku wybuchowego lub kilku ładunków TNTwyposażonych w zdalne zapalniki w rządowym samolocie z prezydentem RP na pokładzie – musiał liczyć na pomoc ze strony… polskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz