sobota, 31 stycznia 2015

Media prawicowe w Polsce


Media prawicowe to takie, które nie tyle utożsamiają się z prawa stroną sali sejmowej, ale prawość mają wpisane w swoją misję informowania i edukowania społeczeństwa, nie zapominają też, ze mają służyć temu społeczeństwu, które pragną widzieć narodem.

Jednak z mediami prawicowymi w Polsce mamy ten problem, że są one zepchnięte na boczny tor i zaszufladkowane jako niszowe, nawet jeśli mają całkiem pokaźne nakłady i sporą siłę oddziaływania.
Zrzucanie winy za ten stan rzeczy na media głównego nurtu lub partie rządzące oraz lewicę to błąd, ponieważ prowadzi to do okopywania się na pozycjach i zamykania na rozwojowe poglądy.
Oczywiście niektórzy prawicowi politycy, jak chociażby Jarosław Kaczyński, potrafią zawierać sojusze ponad różnicami ideowymi, ale przecież tak wytrawnych polityków (choć akurat jego wytrawność nie polega na małej ilości błędów w działaniu, bo z  perspektywy czasu, zwłaszcza w doborze ludzi, widać, że potrzebny byłby dla niego przydomek typu "Blądziciel". raczej jego wytrawność polega na wielkim uporze w dążeniu do jasno określonego celu). Tym niemniej jednak, mimo wywierania pewnego wpływu swoimi działaniami i sojuszami, politycy nie kierują ani mediami ani ich rozwojem, ponieważ media te są w znacznie większym stopniu niż, tzw. głównego nurtu - w większości lewicowe, niezależne. 
Z niezależnością, niestety, związana jest tez ich znaczna nieprzewidywalność, zapalczywość lub nieuzasadniona niczym konsekwencja, niby to w utrzymaniu linii pisma ponad wszystko, ponad ewidentne interesy społeczne.
Weźmy choćby słynną sprawę arcybiskupa Wielgusa. Czy w konsekwencji zamiana erudyty Wielgusa na polityka Nycza była dobra. Mógł Nycz pozostać tam gdzie był, a Wielgus zarządzać archidiecezją Warszawy, ale upór Gazety Polskiej doprowadził do zmiany decyzji Papieża Benedykta XVI.
Sprawa arcybiskupa Wilgusa zbudowała mur pomiędzy GP a Naszym Dziennikiem, i szerzej, grupą medialna Ojców Redemptorystów z Torunia.


piątek, 23 stycznia 2015

Spuścizna Lecha Kaczyńskiego




Dokonania Lecha Kaczyńskiego jako prezydenta Polski były bardzo konkretne, próby ich pomniejszania przez przeciwników jego prezydentury, z byłym ministrem spraw zagranicznych na cele, są wyjątkowo głupie i bezsensowne. Zresztą ataki na zmarłego tragicznie prezydenta są i były zwykle bardzo niewybredne - oczywiście komentatorzy internetowi powtarzają za dziennikarzami, zaś dziennikarze za swoimi mocodawcami, a mocodawcy naradzają się z doradcami PR-owymi, którzy wiedza, że klasyczność, niestety popłaca, zwłaszcza na którą metę. Natyranie, politycy atakujący, nawet po jego śmierci, prezydenta, są tak zepsuci i bezczelni, że nawet kradzieże środków finansowych z publicznej, kasy, nie pozbawiają ich, w ich mniemaniu, prawa do krytyki. Są, tacy, którzy śmiejąc się z "murzyńskości" sami postępują jak Murzyni - politycy murzyńscy: myślą, że jak nakradną, a potem przeproszą, lub zamotają, to społeczeństwo im wybaczy, i, oczywiście mają rację - społeczeństwo wybacza. Wówczas tacy ludzie , z jeszcze większa pogardą i bezczelnością żerują na tym społeczeństwie. Ale przecież w końcu przyjdzie czas zapłaty.
Odnośnie dokonań prezydenta Lecha Kaczyńskiego, technika pijarowska tych cwaniaczków jest prosta - wpuszczanie do krwiobiegu informacyjnego: prasa, radio, telewizja i, oczywiście, Internet haseł typu: dokonaniem zmarłego prezydenta było to, że zginął w katastrofie. Koniec, kropka. Potem, gadające łby, będą się rozwodzić, rozmydlać temat, rzucą na lawę temat, Muzeum Powstania Warszawskiego, że i owszem, że okay, że popularne, ale, ze to przecież za prezydentury Warszawy, a nie Polski.
W twiterowym przekazie nie ma miejsca na analizę, jest hasłowość, powtarzanie tysiące razy haseł, niech spauperyzowany intelektualnie "społeczeństwo" łyka te hasełka i mieląc ozorami, powtarza je milion-krotnie, niech wejdzie do języka, niech brzmi "kaczyzacja", "kaczystowski", itp. Niech brzmi, kloaczny dowcip jowialnego marszałka sejmu, dziś następcę w Pałacu "jaki prezydent, taki zamach", a posłuszne media niech powtarzają, ale zamachu z jajkiem, niech nie porównują do tego, jakże dowcipnego, bon-motu.
Ale przecież historia oceni właściwie te prezydenturę. To co uczynił prezydent Kaczyński dla Europy Środkowej i Wschodniej jest nie do przecenienia. Oczywiście odważna próba zjednoczenia tej części świata pod przywództwem Polski nie powiodła się - Rosja rzuciła na te próbę cały swój przemysł medialny i całe siły agenturalne w jakie ma w Polsce, na Litwie, na Ukrainie, itp., ale zarzewie tej jedynej, dla naszej części świata idei, pozostało. 
Prezydent rozumiał doskonale, że wobec naporu Rosji, anie Polska ani Ukraina nie ma innej opcji jak być razem.